Dziś na antenie Radia Zet w programie Moniki Olejnik „7 dzień tygodnia” (skąd ta nazwa, skoro niedziela jest pierwszym dniem tygodnia, w każdym razie według Kościoła Katolickiego i tradycji ?) miała odbyć się rozmowa, w której udział wzięli dwaj profesorowie: Ireneusz Krzemiński i Jan Żaryn, jeden poseł - Andrzej Jaworski z PiS-u oraz publicysta „Krytyki Politycznej” (w lewackim slangu „Krypy”) – Cezary Michalski. Temat dyskusji – „dlaczego Polacy nie obchodzą razem Święta Niepodległości, tylko są podzieleni”.
I też takim pytaniem rozpoczęła audycję prowadząca. Jako pierwszego „wywołała” do odpowiedzi profesora Żaryna. Być może dlatego, że siedział jako pierwszy po jej prawej stronie, czyli poszło odwrotnie do ruchu wskazówek zegara. Po programie największe portale internetowe zahuczały. Generalnie czytając je można odnieść wrażenie, że profesor Żaryn już na początku się skompromitował, doprowadzając niepotrzebnie do kłótni. I tu jak w soczewce mamy odpowiedź dlaczego w Polsce społeczeństwo zostało podzielone i kto to uczynił.
Wystarczy przesłuchać na stronach internetowych tylko pierwsze 3 minuty „dyskusji”, a potem wejść na wspomniane portale, a dostaniemy jasną odpowiedź na pytanie, które zostało postawione przed programem.
Do ostrej kłótni między historykiem Janem Żarynem a socjologiem Ireneuszem Krzemińskim doszło podczas programu prowadzonego przez Monikę Olejnik na antenie Radia ZET. Awanturę wywołało pytanie, dlaczego obchody Święta Niepodległości w Polsce są podzielone.
– pisze „onet.pl”.
Niby tak, a jednak było całkiem inaczej. Otóż awantury nie wywołało pytanie prowadzącej, ale chamstwo prof. Krzemińskiego, któremu bliżej do rzecznika rządu niż obiektywnego socjologa, za którego jeszcze w niektórych kręgach usiłuje uchodzić. A było to tak. Cytuję:
Niewątpliwie jest kilka takich powodów – rozpoczął swoją wypowiedź prof. Żaryn - Wydaje mi się, że fundament bardzo głębokiego rozbicia narodu polskiego to konsekwencja polityki rządu po 2010 roku (…) To wszystko co wówczas się stało czyli uległość rządu polskiego wobec rosyjskiej narracji dotyczącej tejże katastrofy, te wszystkie kłamstwa ze strony rządu polskiego, bardzo wysokich urzędników państwa polskiego, które zostały skierowane do narodu, który powinien mieć wiedzę na temat tego co się wówczas zdarzyło. To wszystko spowodowało, że …
Nie do końca zgadzam się z tezą prof. Żaryna. Osobiście uważam, że wojna polsko-polska został świadomie wywołana przez Platformę Obywatelską w momencie przegrania wyborów w 2005 roku. Ten plan był przygotowany dużo wcześniej, a jego wdrożenie nastąpiło w momencie zerwania planowanego rządu POPiS-u. Postawa rządu RP po katastrofie smoleńskiej była częścią jego realizacji, aczkolwiek znaczącą. Powstała raczej ad hoc na potrzeby chwili w konwencji ustalonej wcześniej przez osoby sprawujące najwyższe urzędy w państwie.
Tak czy inaczej, można się z prof. Żarynem zgadzać lub nie, ale swoją myśl wypowiadał spokojnie, łagodnym tonem i dobrą polszczyzną, mając do tego absolutne prawo, jakie daje wolność wypowiedzi w mediach demokratycznego państwa. W tym czasie jego adwersarz, fanatyczny zwolennik obecnego establishmentu prof. Krzemiński chłeptał kawę, przedtem wylizując łyżeczkę i trzymając kubek oburącz nachylił do niego całe ciało. Taka peerelowsko-profesorska kindersztuba. Ciągle patrzył na niego „spode łba”, czając się do skoku. Nie potrafił nawet ukryć zbierającej się wewnątrz żółci. Nie wytrzymał i wypalił przerywając rozmówcy dalszy ciąg wypowiedzi:
Czy pan profesor odwołuje się do mgły, którą zrobił Putin?
– cedził lekceważąco słowa socjolog, podpierając niechlujnie prawy policzek dłonią.
Prowadząca upomina, by nie wchodził w słowo rozmówcy. Oczywiście bez skutku.
Myślałem, że dyskusja dzisiaj będzie na odpowiednim poziomie. Jeśli będziemy mówili na temat idiotyzmu – Krzemiński wyraźnie zaakcentował to słowo – zarzutów o zdradę …
- powiedział socjolog.
Nie powiedziałem takiego zdania.
– bronił się Żaryn.
Krzemiński nie ustępował używając coraz więcej epitetów- … o katastrofę smoleńską, która się zamienia w zbrodniczy zabieg polityczny na świadomości społecznej…
W końcu kiedy słowotok Krzemińskiego usiłowali powstrzymać poseł Jaworski z prowadzącą, ten wypalił - Ja bym chciał na to pytanie odpowiadać w sposób poważny, a nie idiotyczny.
Jeżeli jestem traktowany przez pana jako idiota, to bardzo panu dziękuję, ale odpowiadałem na pytanie nie pana tylko pani Moniki.
– próbował jeszcze spokojnie tłumaczyć Krzemińskiemu Żaryn.
Nie wiedzieć czemu nagle prowadząca oddała głos socjologowi. Widać grzeczność nie popłaca na antenie Radia Zet. Swój wywód o „trzech tradycjach polskich”, według profesora Andrzeja Walickiego badacza myśli rosyjskiej, historii marksizmu, myśli liberalnej, a także polskiej filozofii narodowej, Krzemiński zakończył stwierdzeniem:
Pan Żaryn reprezentuje oczywiście ciemną stronę polskości.
Prof. Żaryn zareagował:
Ale pan jest żenujący.
- odpowiedział Żaryn, śmiejąc się.
Niech pan da mówić profesorowi Krzemińskiemu.
- upomniała Olejnik.
A dlaczego ja mam dać. Konwencję wymyślił pan profesor, że przerywamy sobie – nie dał się tym razem zbić z tropu Żaryn – Ja też potrafię być chamem jak pan chce.
Tak dokładnie to wyglądało. Jak ktoś nie wierzy polecam obejrzeć w internecie. Jednak niektórzy zobaczyli to inaczej:
Program, który z założenia miał się różnić od politycznych połajanek, jakie co tydzień w "7. Dniu Tygodnia" serwują politycy, rzeczywiście nie był taki jak zwykle. Ale zaproszenie profesorów i publicysty wcale nie podniosło standardów – panowie wręcz na siebie krzyczeli.
– tyle we wstępniaku portal „natemat.pl”.
I tak chamski atak Krzemińskiego na Żaryna przerodził się w świadomości medialnej kłótnię dwóch ludzi z tytułami profesorskimi. Dokładnie tak samo jak walka Platformy z PiS-em. Kłania się Radio Erewań.
Czy to prawda, że w Moskwie rozdają rowery? Tak to prawda, tylko nie w Moskwie, a w Leningradzie, nie rowery, a Wołgi i nie rozdają tylko kradną.
Z dużym prawdopodobieństwem stwierdzam, że ostatnie notowania Platformy nie dlatego są tak niskie, bo PiS wreszcie odkrył tajemnice polityki wizerunkowej.
PO zawdzięcza je właśnie takim tuzom medialnym jak m.in. Niesiołowski i Krzemiński. Obaj z tytułami profesorskimi. Jeden chyba za obelgi, a drugi za prychanie.
Dlaczego znaczki z Leninen nie przyklejają się do kopert?
– pytało Radio Erewań.
Bo plują na nie z drugiej strony.
– panowie profesorowie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/170633-dlaczego-polacy-sa-podzieleni-skandaliczne-zachowanie-ireneusza-krzeminskiego-czlowieka-ktory-uzywa-tytulu-profesora
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.