W przededniu Święta Niepodległości w mediach mainstreamowych nasila się tendencja do pokazywania go jako "nienowoczesne", "nieeuropejskie". Jako coś, co "nowoczesny Polak" powinien odrzucić i czego powinien się wstydzić.
Komu przeszkadza idea niepodległości Polski i komu zadrą w oku są idee silnego i wolnego narodu rozmawiamy z Markiem Nowakowskim, pisarzem, publicystą, scenarzystą i aktorem.
wPolityce.pl: Dlaczego niektórym środowiskom tak zależy, aby pomniejszyć znaczenie Święta Niepodległości w oczach Polaków?
Marek Nowakowski: Narodziły się tendencje w temacie niepodległości Polski i w ogóle historii naszego kraju. Polegają na próbach rozmywania konturów ojczyzny, państwowości, Narodu jako wspólnoty. Polegają na pozbawieniu wartości, które o naszej wspólnocie stanowią, które ją cementują. Polegają na stworzeniu takie poligonu ludzi bez właściwości, pozbawienia poczucia kim są. To jest nurt, który od dawna już tu u nas działa, a jego przejawem jest walka z rodziną, wywoływanie rewolucji w dziedzinie związków małżeńskich w postaci „małżeństw” homoseksualnych, czy innych takich. Adopcji dzieci przez takie pary. Ten nurt od dawna działa na Zachodzie i ze zdwojoną mocą przyszedł do nas. Od dawien dawna walczy on z Kościołem, wiedząc że Kościół jest zwornikiem państwowości, zwornikiem narodowej jedności, więzi narodowych. Ta batalia toczy się na wielu frontach.
To prawda, że te nurty, o których pan mówi, przyszły do nas z Zachodu. Ale część z nich znamy skądinąd – ze Wschodu, jak choćby rozmywanie państwowości na rzecz sowieckiego internacjonalizmu, czy walka z religią.
Tak, to prawda. Nie można zapominać, że byliśmy poddani przez kilkadziesiąt lat podobnej edukacji ze Wschodu polegającej na pozbawieniu nas tożsamości narodowej, odrębności. To była sowietyzacja. Wieloletnia, która w niektórych elementach przyjęła się, odniosła sukces. Część Polaków, zakażona sowietyzacją, bardzo szybko oswoiła się z tą toksyczną odmianą europeizacji i jest jej z nią dobrze, sprzyja jej. To niedobry stan rzeczy. Duża część społeczeństwa jest zatruta. Powinniśmy walczyć o tę naszą jedność, o tę zatracającą się polskość. Jeśli tego nie zrobimy, to w przyszłości może to skończyć się dla nas katastrofą. To może być Apokalipsa św. Jana.
Mamy bardzo poważnych przeciwników w obronie polskości.
Tak, są propagandyści, do takich codziennych zadań. Ale są także ośrodki intelektualne, które nad tym pracują. Ich praca polega np. na tworzeniu nowych autorytetów. Reaktywowanie do życia osób skompromitowanych w aurze autorytetów. Dobrym przykładem jest tu chociażby prof. Zygmunt Bauman. Może on być faktycznie dobrym myślicielem, ale robienie z niego guru Polski jest zabiegiem co najmniej szyderczym.
Polacy powinni go pamiętać raczej jako major Bauman, a nie profesor.
Można też jego dorobek naukowy poznawać. Ale nie znaczy to, że ma on być osobą, autorytetem, który może nas prowadzić, bo on już nas prowadził, jako funkcjonariusz KBW i politruk, ku krwawemu barbarzyńskiego światu.
Rozmawiał Sławomir Sieradzki
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/170621-reaktywowanie-do-zycia-osob-skompromitowanych-jak-bauman-jest-zabiegiem-szyderczym-marek-nowakowski-o-wspolczesnym-zwalczaniu-idei-niepodleglosci-nasz-wywiad