Na czym w praktyce polega tworzenie przez władzę Donalda Tuska "specjalnych" relacji między Polską a Niemcami? Na tym, że polskie władze wszędzie dają Niemcom fory, a ich firmy mają pierwszeństwo w realizacji swoich interesów nad Wisłą.
Jakiś czas temu rozpisano przetarg na okręt podwodny dla polskiej Marynarki Wojennej. Jednym z oferentów był niemiecki produkt – łódź podwodna typu 212A. Jednak jednostka ta nie spełniała wymagań taktyczno-technicznych przyjętych w przetargowej specyfikacji, a dotyczących m.in. uzbrojenia rakietowego, systemu ratownictwa i napędu. Co więc zrobił MON? Jak pisze portal defence24.pl - zmienił specyfikacje tak, aby… niemiecki produkt im odpowiadał. Co ciekawe przyznał to otwarcie gen. Waldemar Skrzypczak, który odpowiedział na interpelację posła PiS – Jacka Sasina w tej właśnie sprawie. Oto fragment tej odpowiedzi:
Analiza dokonana w resorcie wykazała, iż wskazany okręt nie spełnia wszystkich obligatoryjnych wymagań taktyczno- technicznych opracowanych przez gestora sprzętu wojskowego, w tym w szczególności w zakresie układu napędowego, uzbrojenia rakietowego oraz systemu ratowniczego.
To powinno wystarczyć do tego, że albo Niemcy zaproponują zmiany konstrukcyjne swojego produktu lub zaoferują inny okręt, albo po prostu wycofują się z wyścigu o 1,5 miliardowy kontrakt.
Jednak nie po to rządzą w Warszawie ich ludzie, aby mieli ponosić straty lub z czegoś rezygnować. Oto dalsza część odpowiedzi urzędnika:
Minister obrony narodowej na wniosek szefa Sztabu Generalnego WP wyraził zgodę na powołanie grupy specjalistycznej do weryfikacji wymagania operacyjnego na okręt podwodny 212A.
Tak więc zupełnie otwarcie, przy podniesionej kurtynie, władze Polski nagięły prawo, rezygnując z pierwotnych wymagań tylko po to, aby zadowolić firmę ThyssenKrupp Marine Systems, czyli niemieckiego producenta okrętu 212A.
Jak twierdzi portal Defence24.pl działania na korzyść Niemców ustalone zostały na bardzo wysokim szczeblu, bowiem 27 maja tego roku polski minister ON podpisywał ze swoim niemieckim odpowiednikiem list intencyjny. Mowa w nim jest m.in. o współpracy morskiej, a na pierwszym miejscu możliwych dziedzin współpracy wymienia się „polsko –niemiecką współpracę dotyczącą okrętów podwodnych”.
Sytuacja, w której zamawiający dostosowuje swoje założenia nie do własnych potrzeb, tylko do produktu, który jest na rynku, jest niebywała i niespotykana. Zakrawa ona na patologię
– powiedział agencji informacyjnej Newseria Biznes Łukasz Kister, ekspert Instytutu Jagiellońskiego.
Nie sposób się nie zgodzić ze słowami eksperta. Ale warto zauważyć jeszcze jedno. Przy pomocy Tuska Niemcy robią z Polski podporządkowany im, półkolonijny byt, który nagina swoje prawo, aby zaspokoić żądania metropolii.
Czy może więc dziwić, że Niemcy chcą zrobić wszystko, aby pomóc Tuskowi w utrzymaniu przez niego władzy w Polsce. Chodzi o realne zyski materialne.
-------------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------------
TYLKO U NAS , wSklepiku.pl, możesz nabyć kubek lemingowy wPolityce.pl!
Idealny dla wszystkich miłośników lemingozy! Kubek o głębokim wnętrzu.
Oni są lemingami - a Ty? Oni piją kawę ze starbunia - Ty możesz ją pić z naszego kubka! Najlepsza kawa, najsłodsza herbata - tylko z lemingowego kubka wPolityce.pl!
Musisz go mieć!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/170433-niemiecki-okret-podwodny-oferowany-polsce-nie-spelnial-warunkow-technicznych-mon-nagielo-wiec-warunki-tak-aby-niemiecki-produkt-je-spelnial-tusk-dostanie-z-berlina-kolejny-sznur-szklanych-paciorkow