Niesiołowski musztruje Kłopotka i grozi rozpadem koalicji. Milion głosów za referendum? "Ale 37 mln osób nie podpisało, to polityczna awantura!"

Fot. wPolityce.pl/tvn24
Fot. wPolityce.pl/tvn24

Nikt nie zmusza posła Kłopotka do bycia posłem...

- stwierdził gniewnie Stefan Niesiołowski na antenie TVN24, krytykując posła PSL, Eugeniusza Kłopotka, który zapowiedział, że zamierza zagłosować za referendum ws. 6-latków, mimo iż koalicja rządowa jest za jego odrzuceniem.

Zdaniem posła Platformy, zapowiedź Eugeniusza Kłopotka świadczy o "nielojalności wobec koalicji".

Jak podkreślał Niesiołowski, dyscyplina partyjna zawsze wprowadzana jest głosami większości.

To normalna procedura. Jak ktoś wstępuje do partii, to poddaje się pewnym rygorom

- mówił.

Kłopotek notorycznie łamie dyscyplinę, jest nielojalny, być może ma inne interesy i chciałby innej koalicji. (...) Jak się jest posłem, to się przestrzega dyscypliny - to elementarz! Sam wiele razy nie chciałem tak głosować, ale była dyscyplina... To demokratyczne narzędzie.

- grzmiał poseł PO, argumentując że jeśli jakiś poseł nie utożsamia się z decyzją partii, może z niej wystąpić.

Utarło, że głosujący z własnym sumieniem bohater się ujawnia i doprowadza do problemów swoją partię. Klasycznym przykładem był Gowin. To nieodpowiedzialność

- podkreślał Niesiołowski, oburzając się na tych, którzy pojedynczymi głosami burzą plany koalicji.

Koalicja może przegrać to głosowanie tylko z winy PSL-u. (...) Zakładam, że świadomie posłowie PSL mogą to zrobić i to będą bardzo poważne konsekwencja dla koalicji, rządu i Polski. Może to być w najgorszym wypadku rozpad koalicji. (...) Jeśli przegramy, to będą bardzo poważne konsekwencje polityczne dla rządu, koalicji i tym samym dla Polski

- alarmował do niesubordynowanych posłów Niesiołowski.

Poseł Platformy stanowczo odcinał się od pomysłu referendum i argumentacji przedstawianej przez Elbanowskich:

To jakieś dziwactwo. Przedstawiciele innych partii mają to zapisane w programach, a gdy my chcemy to wprowadzić, to biorą udział w akcji pary, której nazwiska nie chcę upubliczniać, bo nie zasługują na to! (...) To jest kalkulacja polityczna: rządowi się nic nie może udać, zablokować każdą reformę rządu. O to w gruncie rzeczy chodzi.

Nie przekonywał go także fakt, że pod wnioskiem referendalnym milion obywateli złożyło swoje podpisy.

Jest dobra reforma, ale oni nie zrobili żadnej popularności, bo 37 mln nie podpisało! (...) To niebywałe pole demagogii. Dla PiS-u to nie ma żadnego znaczenia, chodzi tylko o to, by zaszkodzić Platformie, jak w sprawie referendum w Warszawie. Polityczna awantura! Nie przekonują mnie argumenty, że mamy sobie zafundować przekonywanie

- oświadczył Niesiołowski i podsumował:

By zatrzymać groźny marsz PiS do władzy, to będę głosował za zablokowaniem referendum, które sprowokowała ta para, która pewnie znajdzie się na listach PiS.

Cóż, racjonalnej argumentacji od dawna na próżno wypatrywać w wypowiedziach posła Niesiołowskiego. Głos obywateli nie ma dla niego znaczenia. Kolejny raz widać, że cała obywatelskość Platformy skoncentrowała się jedynie w nazwie partii.

 

lw, tvn24

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych