Moralny margines znowu w akcji. Niesiołowski wrzeszczy na kardynała, Michnik porównuje raport Millera do wiedzy o Auschwitz, a Sawicka żąda oddania łapówek

rys. Andrzej Krauze
rys. Andrzej Krauze

Wezwanie do pilnowania Polski ważne jest w każdej godzinie. Co jeszcze będą chciały z niej zrobić osoby załatwiające obrzydliwe sprawy partyjne, albo własne, własnego środowiska, którego interesy leżą daleko od polskich oczekiwań, opartych na wspaniałych patriotycznych tradycjach?

Popatrzmy. Taki ktoś jak Niesiołowski śmie wrzeszczeć na kardynała Dziwisza, który ujawnił ostatnio rozmowy poprzedzające podjęcie decyzji o pochowaniu Pary Prezydenckiej na Wawelu. Wściekły politruk do specjalnych zadań ma odwagę publicznie mamrotać obelgi wobec najbliższego kiedyś człowieka Jana Pawła II. Tylko dlatego, że przedstawił kolejność rozmów poprzedzających pogrzeb śp. Marii i Lecha Kaczyńskich i dlatego, że wciąż ma wątpliwości w sprawie tragedii smoleńskiej. Trzeba jeszcze raz uświadomić Niesiołowskiemu – wściekliznę się leczy. Boleśnie, ale najczęściej skutecznie.

Inny moralny zbawca narodu o nazwisku tym samych, które nosi jego przyrodni brat Stefan, wygłosił pouczenie, że podważania treści raportu Millera, to właściwie to samo, co rozpowszechnianie kłamstw oświęcimskich. Z którego piętra trzeba upaść na głowę, by popisać się takim retorycznym zestawem? Chcąc uzyskać dziś, tyle tani, co obraźliwy dla wielu efekt, Adam M. nie boi się nawet frymarczyć pamięcią zamordowanych w Auschwitz. Ale to już nie jest odwaga. To coś bliskie nikczemności lub nawet nikczemność w najczystszej postaci.

W tej atmosferze, w tym teatrze gier haniebnych wpełzła ponownie na scenę Beata Sawicka. Ciesząc się niespodziewaną wolnością, która zafundowali jej niezawiśli sędziowie, poszła na całość – zażądała, by wręczone jej łapówki, które z taką wprawą i zadowoleniem przyjmowała, ponownie znalazły się w jej rękach. Po co maja leżeć w sądowych depozytach? Przecież jest czysta, jak jej cała polityczna reszta, w imieniu której obiecywała załatwić sprawę.

Takie mamy dziś państwo. Taką scenę główną, takich aktorów i takich moralistów. Niektórzy z nich, to samozwańcy, niektórych zaś wybrano. Gdyby tak Jarosław Gowin zechciał powiedzieć wszystko o czym wie… Nie, nie powie, bo pewnie niczego nie nagrywał, a po wiadomej stronie znajdzie się stu kłamców, którzy wszystkiemu zaprzeczą. Czy to wciąż nasze państwo?

 

 

--------------------------------------------------------------------

--------------------------------------------------------------------

Zachęcamy do kupna najlepszej kabaretowej płyty tego roku!

„Pęc ze śmiechu” to płyta z autorskimi piosenkami Ryszarda Makowskiego.Zawiera dwadzieścia cztery piosenki zagrane w studenckim stylu czyli „pod gitarę”. Obok piosenek ewidentnie drwiących z naszych „celebrytów”  są utwory refleksyjne  a nawet liryczne .

Płyta Pęc ze śmiechu

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych