Obfita korespondencja internetowa - zaszyfrowana i nie - jest jednym z głównych materiałów dowodowych przeciwko Brunonowi K. - wynika z aktu oskarżenia, skierowanego w ubiegłym tygodniu przez Prokuraturę Apelacyjną w Krakowie do sądu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Głupota nie tylko Brunona K., krakowskiego terrorysty. Spoza słów prokuratora cały czas wychylała swoją prześmiewczą gębę groteska
Brunon K. został w nim oskarżony o przygotowywanie od lipca do listopada 2012 r. ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP, nakłanianie w 2011 r. dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz nielegalne posiadanie i handel bronią.
Dzięki internetowej korespondencji Brunona K. na temat broni, jej zakupu i pośrednictwa w zakupach oraz wyjazdów na targi militariów prokuratura mogła oskarżyć K. o posiadanie 35 sztuk broni. Pomocny przy tym okazał się ręcznie sporządzony spis broni, znaleziony w mieszkaniu mężczyzny. Samej broni nie odnaleziono.
Oprócz korespondencji, o posiadaniu broni przez Brunona K. świadczą - zdaniem prokuratury - zeznania osób, które ją widziały, były świadkami kupna lub zlecania przez Brunona K. jej przeróbek. Według ustaleń prokuratury jednym z kontrahentów K. był podejrzany o nielegalny handel bronią kolekcjoner militariów Adam K. z Gdańska, którego ciała razem z ciałami partnerki i dziecka znaleziono w marcu w Gdańsku.
Zdaniem prokuratury Brunon K. nadal jest w posiadaniu arsenału, mimo iż do tego się nie przyznaje. Z relacji internetowych Brunona K. wynikało m.in., że broń miała być przechowywana pod Krakowem u teściowej, którą darzył zaufaniem. Teściowa prawdopodobnie na przełomie 2011-2012 została zamordowana; w kwietniu 2012 odkopano jej zwłoki w Czajowicach na obrzeżach Ojcowskiego Parku Narodowego. Podczas przeszukania jej domu ABW znalazła tylko jedną sztukę amunicji. Śledztwo w sprawie zabójstwa prowadzi jedna z krakowskich prokuratur.
Innym tropem jest fakt, że wspólnie z kolegą na jego działce pod Rzeszowem wybudował skrytkę na broń. Z powodu kłótni współpraca została przerwana. Kolega odpowiada przed sądem w Rzeszowie za nielegalne posiadanie jednej sztuki broni.
W akcie oskarżenia opisano, iż pierwsze plany zamachu na Sejm zrodziły się u Brunona K. w 2009 roku. Podczas prywatnych szkoleń, które organizował w Krakowie i Toruniu w 2011 r., plan nabierał kształtów, a Brunon K. poszukiwał realizatorów. Funkcjonariusze ABW odbyli z nim wówczas rozmowę ostrzegawczą.
Pomimo tego Brunon K. nadal prowadził dla chętnych szkolenia na temat materiałów podczas których narzekał na sposób sprawowania władzy w Polsce; twierdził, że sytuację mogłoby zmienić na lepsze wysadzenie Sejmu i proponował pomoc przy organizacji takiego zamachu. Według ustaleń prokuratury chciał stworzyć zakonspirowaną siatkę młodych ludzi, składającą się z 12 osób, a pieniądze na ich działalność zdobyć podczas napadu rabunkowego z bronią.
On stałby na czele grupy, wyposażył konspiratorów w kuloodporne kamizelki i hełmy oraz broń z okresu II wojny światowej. Opancerzony SKOT wypełniony saletronem miałby uderzyć w budynek Sejmu w czasie, gdy będą w nim najważniejsi politycy. Jak ustalił, transporter SKOT był do kupienia za 16 tys. zł.
Jak podaje prokuratura, dwóch studentów - uczestników tych szkoleń - mimo nachalności Brunona K. nie dało się namówić na realizację jego planu. Jak wynika z ustaleń PAP, inny uczestnik zawiadomił ABW. Wkrótce potem na szkolenie zgłosiły się kolejne osoby - byli to funkcjonariusze ABW pod przykryciem.
Informacje dotyczące osoby, która złożyła zawiadomienie do ABW oraz pięciu świadków incognito objęte są częścią niejawną aktu oskarżenia.
W śledztwie Brunon K. przyznał, że jest autorem i pomysłodawcą planu przeprowadzenia zamachu na Sejm. Nie przyznał się do organizowania grupy zbrojnej, ponieważ - jak twierdził - grupę tę organizowała i zadania wyznaczała inna osoba. Twierdził także, że dwaj studenci, o namawianie których jest oskarżony, nie wyrazili zainteresowania zamachem i dlatego nie czuje się winnym nakłaniania ich do zamachu. Ponadto - jak wyjaśniał - nie posiadał, nie handlował ani nie pośredniczył w handlu bronią.
Według ustaleń właśnie osoba, która złożyła zawiadomienie o planach Brunona K. została przez niego wskazana w śledztwie, jako osoba inspirująca i kierująca przygotowaniami do zamachu. Osoba ta nie jest funkcjonariuszem ABW - wynika z informacji. W zeznaniach zaprzeczyła ona, by kierowała Brunonem K.
Zdaniem prokuratury większości z wyjaśnień Brunona K. przeczą zebrane dowody oraz świadkowie, twierdzący m.in. że nikt go nie zastraszał i nikt nim nie kierował. Było wręcz odwrotnie, sami czuli się zastraszani, bo Brunon K. groził im śmiercią, jeżeli komukolwiek powiedzą - twierdzą świadkowie.
Ponadto prokuratura podnosi w akcie oskarżenia, że wyjaśnienia Brunona K. są pozbawione logiki i niewiarygodne. Plany Brunona K. powstały już w 2009 r., nagranie z okolic Sejmu w wrześniu 2011 r. Wskazuje to, że Brunon K. prowadził swoje działania na długo przed poznaniem osób, które według niego wywierały na niego wpływ i zmuszały go do przygotowania zamachu - podkreśla prokuratura.
Brunonowi K. grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności. Proces rozpocznie się 27 stycznia.
CZYTAJ TEŻ: Brunon K. oskarżony o przygotowywanie ataku terrorystycznego
PAP/JKUB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/170247-prokuratura-o-brunonie-k-mial-arsenal-u-tesciowej-konspirowal-przez-internet-i-chcial-kupic-skota-akt-oskarzenia-czy-zapis-choroby