Przykry koniec agenta „00” - Snowden zrobił swoje, Snowden może odejść… "Jedyne, co Snowdenowi jeszcze pozostało i może mieć jakąś wartość, to jego wiedza, której tanio nie sprzeda"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. kremlin.ru
fot. kremlin.ru

Działo się jak w filmach z „Bondem”: szare auto z ciemnymi szybami, kluczące po moskiewskich ulicach, a wewnątrz on – Ströbele. Hans-Christian Ströbele. Tyle, że żaden z niego agent. Przeciwnie, ów pacyfista i „ekolog”, lat 74, siwy jak gołąb dinozaur partii Zielonych/Sojuszu`90, poseł Bundestagu i członek parlamentarnej komisji do spraw tajnych służb przybył do stolicy Rosji, żeby pogadać z amerykańskim zbiegiem, zdrajcą Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) Edwardem Snowdenem, dziś na służbie byłego agenta KGB, prezydenta Władimira Putina. Czego spodziewał się Ströbele po widzeniu ze Snowdenem? Jeśli liczył, że wyciągnie od niego coś nowego o podsłuchiwaniu przez Amis telefonu komórkowego kanclerz Angeli Merkel, to był naiwny. Jedyne, co Snowdenowi jeszcze pozostało i może mieć jakąś wartość, to jego wiedza, której tanio nie sprzeda. Gotów jest się nią podzielić z Niemcami, lecz w zamian oczekuje przyznania mu azylu i zapewnienia bezpieczeństwa do końca życia…

Ströbele wrócił z Moskwy z listem Snowdena, zaadresowanym - cytuję - „Do kompetentnych”. Poskarżył się w nim na „kryminalizowanie” przez rodaków jego heroicznego ujawnienia afery podsłuchowej oraz zadeklarował gotowość do złożenia zeznań w „dochodzeniu dotyczącym masowej obserwacji” przez amerykańskie służby…

Cieszę się na rozmowę z Państwem w Waszym kraju, jak tylko sytuacja zostanie wyjaśniona i dziękuję za starania na rzecz przestrzegania prawa międzynarodowego, które chroni nas wszystkich

- zakończył Snowden swój list do „kompetentnych” Niemców z „najlepszymi pozdrowieniami”. Zielony Ströbele natychmiast zwołał konferencję prasową, na której opowiedział o efektach swego wypadu do Moskwy. Jak na ironię, gdy naigrywał się z pytania jednego z kolegów dziennikarzy, czy nie sądzi, że także jego „komórka” jest podsłuchiwana przez Amerykanów, z kieszeni tego polityka rozległ się jej donośny dzwonek… Na sali zrobiło się wesoło, ale Niemcom bynajmniej nie do śmiechu. Stoją bowiem przed dylematem, co zrobić ze Snowdenem?

Gdyby Niemcy faktycznie udzieliły azylu Snowdenowi (czego notabene żądają nie tylko zieloni i czerwoni politycy, jak np. szef postkomunistów z Lewicy (Die Linke) Bernd Riexinger, lecz także niektórzy socjaldemokraci z SPD, w tym niedoszły kanclerz Peer Steinbrück), ich stosunki z USA ległyby w gruzach. Po pierwsze, władze RFN byłyby zobowiązane do wydania Snowdena Amerykanom, po drugie, dogadana właśnie umowa o zaprzestaniu inwigilacji i współpracy tajnych służb obu krajów byłaby funta kłaków warta, a po trzecie, amerykańskie służby z pewnością jeszcze bardziej nasililiby podsłuchy w Niemczech i zrobiłyby wszystko, by dopaść zdrajcę.

Taka sytuacja już się zdarzyła. W czasach istnienia dwóch państw niemieckich, do Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwa (MfS) byłej NRD zgłosił się i podjął szpiegowską współpracę niejaki Jeffrey Martin Carney. Usługi tego oficera, pracującego w amerykańskim sektorze przy nasłuchu w centrali w Berlinie-Marienfelde były na tyle cenne, że ówczesny szef partii i państwa Erich Honecker uhonorował go medalami, m.in. krzyżem zasługi dla Narodowej Armii Obrony oraz Braterstwa Broni… Gdy groziła mu dekonspiracja, Carney uciekł z USA przez Meksyk do NRD, gdzie dostał obywatelstwo i nowe dokumenty na nazwisko Jens Karney. Po zjednoczeniu Niemiec z jego wiedzy chciały skorzystać także zachodnie służby BND i Carney bez problemu otrzymał nowy paszport Republiki Federalnej. Niestety, nic z tego nie wyszło, bowiem amerykańscy agenci do zadań specjalnych zgarnęli go 22 kwietnia 1991r. z jednej z berlińskich ulic, przemycili do USA, osądzili i zdrajca trafił do więziennej celi w Fort Leavenworth. Na nic zdały się dyplomatyczne protesty rządu RFN, że Waszyngton traktuje Niemcy jak republikę bananową i wyczynia na jej terenie, co zechce…

Snowden okazał się dla Putina przydatnym idiotą; musiał nim być, bo czego spodziewał się po zaoferowaniu 30 tys. ściśle tajnych dokumentów byłemu rosyjskiemu agentowi w Dreźnie…? Jedyny rezultat jego zdrady, to z pewnością przejściowe napięcia w relacjach USA z ich sojusznikami. Podobno obecnie Kreml nie ma nic przeciw temu, by amerykański zbieg pojechał do Niemiec. Jednym zdaniem, Snowden zrobił swoje, Snowden może odejść…

Czy Niemcy dadzą podrzucić sobie to zgniłe jajo? Wątpliwe. Równolegle z domaganiem się niektórych polityków azylu dla Snowdena, w RFN rozlegają się głosy, że w sprawie amerykańskich podsłuchów można go przecież przesłuchać tam gdzie jest, czyli w Moskwie.

Amerykanie mają obsesję na punkcie kontrolowania

- grzmi były komisarz UE do spraw przemysłu, wcześniej wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Günter Verheugen. Ten niemiecki socjaldemokrata ubolewa, że najwyraźniej nie ma już ochrony sfery prywatnej, tajemnic handlowych, ani zaufania politycznego. Tłumaczenie się Amerykanów, że ich działania wynikały z walki z terroryzmem, są niedorzeczne, bo „co ma wspólnego telefon komórkowy Merkel z terrorystami?” - spytał Verheugen, jednak sposób na załatwienie tego problemu widzi tylko jeden: żadnych gwałtownych, nieprzemyślanych ruchów, dla współpracy Europy z USA nie ma alternatywy, należy natomiast zdynamizować postęp technologiczny we wspólnocie, który umożliwi jej informatyczne uniezależnienie się od usług amerykańskich koncernów.

Innymi słowy, jak świat światem, szpiegostwo było, jest i będzie istniało, gdyż od tego są tajne służby. Poza tym, akurat Niemcy nie mogą obrażać się na Amerykanów za ich ograniczone zaufanie; pomijając względy wielkiej polityki, działania NSA na terenie RFN były jak najbardziej uzasadnione. Dla przykładu, muzułmańscy terroryści przygotowywali swój zamachu na nowojorskie World Trade Center z 11 września 2001r. m.in. w… hamburskim meczecie, o czym niemieckie służby nie miały pojęcia. Informacje o groźnych fundamentalistach islamskich, przebywających na terenie republiki przyszły zza oceanu.

Rzecz jasna, podsłuchiwanie telefonu komórkowego Merkel przez NSA nie ma nic wspólnego ze zwalczaniem terrorystów, winne są temu przede wszystkim niedojdy z jej rodzimego wywiadu, które do tego dopuściły: z Bundesnachrichtendienst (BND), z wojskowego kontrwywiadu Militärischen Abschirmdienst (MAD) oraz z Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji Bundesamt für Verfassungsschutz (BfV). I tam powinny potoczyć się głowy. Nie chodzi bowiem tylko o Amis, jeśli oni mogli podłączyć się pod „handy” szefowej rządu RFN, to znaczy, że mogły to także zrobić służby rosyjskie, chińskie i Bóg wie czyje. Pomijając zadymę, jaka wynikła po denuncjacjach Snowdena, która prędzej czy później ucichnie, bo musi, zdrajca NSA naraził wielu współpracowników amerykańskiego wywiadu na śmiertelne niebezpieczeństwo; ustalenie ich danych na podstawie dokumentów wykradzionych przez Snowdena nie stanowi dla fachowców żadnych trudności.

Ludzie zmieniają obozy w polityce jak pozycje na szpitalnym łóżku, wierząc, że będą w lepszym położeniu…

- konstatował nie bez ironii przed bez mała ćwierćwieczem klasyk Johann Wolfgang Goethe. Czy amerykańskiemu zdrajcy znudziła się już Moskwa? Czy nie podoba mu się zaoferowana praca w branży informatycznej? Czy on sam znudził się Putinowi, który ma dla niego nową „mission impossible” w Niemczech…? Cokolwiek Snowden nie zrobi i gdziekolwiek nie zakotwiczy, koniec będzie przykry. Jego pięć minut w historii ucieczek ważnych denuncjatorów na drugą stronę mija. Główny bohater afery podsłuchowej ze statusem beznarodowca, idealista-utopista dopraszający się dziś azylu nad Szprewą, będzie na zawsze nosił znamię agenta „00” i zdrajcy. A życie polityczne, ze Snowdenem czy bez, toczyć się będzie dalej…

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych