Tadeusz Mazowiecki – antykomunista od urodzenia? Nie mam problemu z uznaniem wielkiego formatu zmarłego premiera, tylko z ludźmi, którzy uważają, że należy go czcić przykrywając niewygodne fakty

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Paweł Supernak
fot. PAP/Paweł Supernak

Pożegnaliśmy wczoraj Tadeusza Mazowieckiego. Jedni czynnie uczestnicząc w jego pogrzebie w Warszawie i w Laskach, inni przed telewizorem, inni jeszcze łącząc się duchu z tym ważnym wydarzeniem. Z pewnością Tadeuszowi Mazowieckiemu należy się hołd jak mało któremu ze współczesnych Polaków.

Nie tylko za to, że był pierwszym niekomunistycznym premierem i może nawet nie głównie za to (bo to był fakt do pewnego stopnia przypadkowy – mógł nim zostać ktoś inny, kogo by wtedy wskazał Wałęsa). Bardziej z powodu stylu jakiego używał w działalności publicznej, także jako polityk. Był to styl nieagresywny, styl szacunku dla przeciwnika. Ale także – co chciałbym tu podkreślić - styl elementarnego szacunku dla faktów.

Na 80-lecie Pana Premiera opublikowałem w „Tygodniku Powszechnym” tekst o ideowej ewolucji Tadeusza Mazowieckiego. Jego główną część stanowiła analiza myśli Mazowieckiego z okresu „Więzi”, w tym szczególnie jego – jak sam to wtedy nazywał – „socjalistycznych afirmacji”. Teza była w świetle tych tekstów oczywista, ale wzburzyła krąg apologetów Pana Premiera, m. in. Józefę Hennelową.

Pisałem w tym tekście (Autentyczność – Tadeusz Mazowiecki: krótka biografia polityczna i intelektualna, „Tygodnik Powszechny, 18 kwietnia 2007), że w okresie od powstania „Więzi” (1958) do Marca’68 Tadeusz Mazowiecki stał na stanowisku ideowego usprawiedliwienia dla PRL-u z pozycji chrześcijańskiego personalizmu. Przejawem tego stanowiska był pogląd, że ustrój panujący wtedy w Polsce, jest lepszy od zachodniej demokracji. Była to akceptacja komunizmu nie tylko z przesłanek geopolitycznych, ale i z powodu przekonania, że komunizm zapewnia Polsce szybszy rozwój, a także zapewnia osobie ludzkiej (co dla personalisty-Mazowieckiego było zupełnie podstawowe) lepsze warunki do wypełnienia jej powołania (do życia aktywnego, twórczego, odpowiedzialnego etc.).

Jak powiadam, apologeci Pana Premiera zawyli, wskazując na ten tekst jako obrazoburczy. Tymczasem sam Tadeusz Mazowiecki w jakiś czas potem zadzwonił do mnie i powiedział mniej więcej tyle: -Czytałem i zgadzam się. Trafnie Pan to ujął, ja wtedy rzeczywiście tak myślałem.

Nie jest to może najważniejszy argument, bo mogłoby się zdarzyć, że Mazowiecki przeczy takiej interpretacji, a przecież słuszności (lub nie) tej tezy dałoby dowodzić przez odwołanie się do tekstów. Niemniej było to dla mnie ważne, bo poza osobistą satysfakcją, miałem tu żywy dowód, że Pan Premier ma szersze horyzonty niż jego dwór. I że ma klasę, skoro potrafi powiedzieć: -Tak, błądziłem. Dziś bohater tej kontrowersji nie żyje i trzeba się odwołać do tekstów.

Trzeba, bo znowu słyszę, tym razem w reakcji na mój wywiad dla „Frondy” (http://www.fronda.pl/a/tadeusz-mazowiecki-i-katolickie-gry-z-czerwonym-smokiem,31684.html , że to nie było tak, że mianowicie Mazowiecki w tamtych latach wyrażał jedynie uznanie dla tradycji polskiego socjalizmu, dla Ciołkosza …

Oj, Koledzy Dworzanie, Koleżanki Dworzanki, Sabo, nie idźcie tą drogą! Biblioteki z rocznikami „Więzi” jeszcze nie zostały zalane betonem, każdy może przeczytać. Tu tylko cztery odwołania, ale przykładów jest naprawdę więcej.

Odwołanie pierwsze, rok 1960:

Twierdzenia, że socjalistyczny kierunek rozwoju Polski jest jedyną drogą do zapewnienia narodowi i jednostce trwałej poprawy losu, nie rozumiemy jako godzenia się z koniecznością, której nie da się uniknąć. Socjalistyczny kierunek rozwoju społeczno-gospodarczego walor swój czerpie nie tylko z tego, że jest kierunkiem obecnie w Polsce zwycięskim, ale z tego przede wszystkim, ze góruje nad innymi propozycjami politycznymi tym, że perspektywę poprawy ugruntowuje na strukturalnych podstawach, a nie na sytuacjach koniunkturalnych”( Zespół “Więzi”, O prąd społecznego zaangażowania,

“Więź”, 2/1960)

Odwołanie drugie, rok 1961:

Ogromne zmiany, jakie się w Polsce po 1945 dokonały, wprowadzające socjalistyczną strukturę społeczno-gospodarczą, uważamy za historycznie nieodwracalne. Ich gospodarcze, społeczne i psychologiczne oddziaływanie oceniamy jako niezwykle dla naszego narodu ważne. Nie tylko dlatego, że są one właśnie nieodwracalne, ale przede wszystkim dlatego, że ustawiły naród na uniwersalnej, nowoczesnej linii rozwojowej, zarówno w dziedzinie stosunków międzynarodowych, jak i w dziedzinie stosunków wytwórczych

(Stefan Kisielewski, Konstanty Łubieński, Tadeusz Mazowiecki, Stanisław Stomma, Jerzy Zawieyski, posłowie „Znaku”, deklaracja polityczna na początek III kadencji Sejmu PRL).

Odwołanie trzecie, rok 1963:

Komunizm jest jedną z wielkich rzeczywistości naszych czasów, jedną z dróg wyjścia z kryzysu czasów współczesnych, którą proponuje się i ukazuje się ludzkości. Jeśli chce się duchowość chrześcijańską odnowić dla całego świata, to nie ma innego wyjścia, tylko trzeba wobec wszystkich, a więc także wobec ludzi kierujących się tą inspiracją okazywać gotowość do lojalnej współpracy w dążeniu do osiągnięcia wspólnymi siłami tego, co albo jest dobre z samej swej natury, albo też do dobrego prowadzi [słowa z encykliki “Pacem in terris” – RG]. (...) Nie wolno nam dopuścić do ugruntowania się w chrześcijaństwie tej nieewangelicznej <<zamkniętej>> i wojowniczej postawy, która zdecydowała o losach reformacji i kontrreformacji i która (...) zahamowała na długie pokolenia rozwój myśli i duchowości katolickiej. Integralny antykomunizm jest więc jedną z istotnych przeszkód w odnowie wewnętrznej Kościoła.

(Tadeusz Mazowiecki i Andrzej Wielowieyski, Otwarcie na Wschód, „Więź”, 11-12/1963)

Odwołanie czwarte, pomiędzy rokiem 1965 a 1968:

(...) w swoisty sposób wyraża te tendencje [wiązania się Kościoła z kapitalizmem - RG] wojujący antykomunizm, stawiając na przeczekanie czy rozpad socjalizmu i usiłując w tym nastawieniu utrzymać stosunek Kościoła do nowej rzeczywistości w krajach środkowej i wschodniej Europy.

(Cień kontrreformacji, [w:] Rozdroża i wartości, Biblioteka “Więzi”, Warszawa 1970).

Jest dla mnie oczywiste, że ta postawa Mazowieckiego i jego politycznych przyjaciół daleka była od postawy PZPR czy PAX-u. Ale też nie można twierdzić bez narażania się na śmieszność, że był to jakiś antykomunizm. W rzeczywistości antykomunizm tych środowisk jest stosunkowo później daty.

Aby do niego dojść, Mazowiecki musiał wykonać wielką pracę myślową. I chwała mu za to. Nie mam więc żadnego problemu z uznaniem wielkiego formatu zmarłego premiera. Mam tylko problem z ludźmi, którzy uważają, że jego wielkość należy czcić przykrywając niewygodne fakty.

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych