Relacje między obywatelami a służbami specjalnymi można porównać do bajki o Czerwonym Kapturku. Gdy dziewczynka przychodzi do, wydawałoby się, bezpiecznego domku babci, zastaje wilka ubranego w czepek i przymilnym głosem odpowiadającego na pytania. Jednak wielkie oczy, uszy i ręce nie służą już temu by Kapturka zjeść, ale by mieć go pod ścisłą kontrolą.
Dzisiejsze społeczeństwa są właśnie jak Czerwony Kapturek, dość naiwne i niemal całkowicie nieświadome niebezpieczeństwa. Rządy i służby to wilki przebrane za babcie, które za wszelką starają się przekonać swoich obywateli, że wszystko co robią, służy tylko i wyłącznie zapewnieniu bezpieczeństwa.
Od czasu, gdy Edward Snowden uciekł ze Stanów Zjednoczonych niemal codziennie wychodzą na jaw nowe informacje dotyczące szpiegowania, podsłuchów i kontroli przepływu informacji stosowane przez rządy na całym świecie, zwłaszcza USA. Choć amerykańsko-niemiecka afera podsłuchowa była dla tamtejszej opinii publicznej i samej kanclerz Merkel prawdziwym szokiem, to dla ekspertów i osób interesujących się służbami specjalnymi nie było to wielkie zaskoczenie. Tajemnicą poliszynela był fakt szpiegowania najważniejszych polityków przez amerykańskie służby specjalne. Amerykanie nie zawahali się podsłuchiwać nawet samego papieża Franciszka. Rai Giornale Radio i tygodnik Panorama podały, że Agencja Bezpieczeństwa Narodowego (NSA), wśród 46 milionów monitorowanych rozmów telefonicznych we Włoszech, podsłuchiwała także te prowadzone przez Watykan.
Gdy Putin szpieguje Obamę, Obama Merkel, a Merkel Camerona, to nie budzi to aż takiego niepokoju. Wszak wielka polityka rządzi się swoimi prawami i nieczyste zagrania są tam na porządku dziennym. Problem zaczyna się wtedy, gdy rządy zaczynają kontrolować obywateli i śledzić ich najmniejsze przejawy aktywności. Coraz doskonalsza technologia i olbrzymie pieniądze umożliwiają kontrolowanie każdego człowieka na świecie. Trudno się przy tym nie zgodzić ze Zbigniewem Brzezińskim, który powiedział w wywiadzie dla TVP, że nie ma już domów w których można czuć się całkowicie prywatnie.
Przerażać może skala na jaką stosuje coraz doskonalsze metody inwigilacji. Wystarczy pobieżna analiza polityki internetowych potentatów, by wiedzieć, że coś nie jest w porządku. Facebook za wszelką cenę chce wyciągnąć od nas numer naszego telefonu, odnotowuje skąd został opublikowany nasz post albo komentarz, oznacza na mapie miejsce w którym aktualnie się znajdujemy. YouTube od kilku miesięcy usilnie przekonuje swoich użytkowników, by zamienili swoje nicki na prawdziwe imię i nazwisko. Washington Post podał, że NSA wraz z brytyjską GCHQ przechwytuje miliony maili przesyłanych między serwerami Google i Yahoo. A to tylko ułamek tego, co wiemy.
Brytyjski “Guardian” powołując się na Edwarda Snowdena opisał, że kilka zachodnioeuropejskich krajów stworzyło “zaawansowane metody masowej kontroli internetu i połączeń telefonicznych”. USA budują na swoim terytorium bazę danych, która ma pomieścić najmniejszą informację jak znajdzie się w internecie. Ukończenie tego projektu i połączenie go z istniejącymi będzie oznaczało koniec ery prywatności.
Większość ludzi podobnie jak Czerwony Kapturek jest nieświadoma zagrożenia. Powszechnie i niestety błędnie uważa się, że podsłuchiwanie, szpiegowanie, zbieranie informacji nie dotyczy zwykłego obywatela, bo w czym może on być potrzebny służbom specjalnym i rządom.
Trzeba odpowiedzieć sobie na zasadnicze pytanie: po co służby zbierają miliony informacji na temat zwykłych ludzi, które pozornie nie przedstawiają żadnej wartości? Oczywiście, pojedyncza informacja, że Kowalski kupił jakąś rzecz jest kompletnie nieprzydatna, ale jeżeli będziemy mieli dane o tym, że dany towar kupiło milion osób, to pozwoli to na stworzenie profilu danej grupy ludzi. Dzięki informacjom o stanie zdrowia, poglądach politycznych, wyznaniu, aktywności naukowej czy handlowej służby specjalne mogą podzielić obywateli na odpowiednie kategorie, które mogą posłużyć do segregowania ludzi np. niewygodnych dla władz. Z tego względu pod czujnym okiem rządowych agencji na pewno znajdują się dziennikarze, naukowcy, prawnicy i osoby ze świata biznesu.
Docelowo grupowanie ludzi o określonych poglądach, przyzwyczajeniach, skłonnościach, może posłużyć tworzeniu map i klasyfikacji ludności, a to będzie niezbędne do kontrolowania zachowań, czy wywoływania określonych procesów społecznych w krajach, gdzie system takiej kontroli będzie bardzo rozbudowany.
By kontrolować miliony ludzi nie trzeba już każdemu zakładać podsłuchu. Coraz powszechniejsze płatności kartami kredytowymi, kartami zbliżeniowymi, czy wchodzącymi na rynek płatnościami telefonami dają ogromną porcję informacji zainteresowanym służbom. Dane o tym, gdzie, kiedy, co i za ile dokonywano zakupów mogą posłużyć nie tylko policji, skarbówce, służbom specjalnym, ale też firmom ubezpieczeniowym, czy potężnym korporacjom, które mogą osaczać klienta. Zawsze też istnieje ryzyko, że wrażliwe dane mogą stać się przedmiotem kradzieży i wpaść w niepowołane ręce.
Informacje, które są zbierane można z powodzeniem wykorzystać kilka, czy kilkanaście lat po ich uzyskaniu. Na przykład, gdy ktoś będzie aspirował do uzyskania ważnej posady albo będzie piastował najważniejsze urzędy, nagle po latach na światło dzienne mogą wyjść kompromitujące zdjęcia, rozmowy, nagrania. W ten sposób będzie można niszczyć kariery, a nawet obalać rządy, wpływając na destabilizację państwa czy regionu.
Niestety ogromna liczba ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego jak bardzo zagrożone są ich prawa i wolności obywatelskie. Bezrefleksyjnie dzielą się wszystkim ze wszystkimi nie bacząc na konsekwencje jakie może to przynieść w dalszej perspektywie. Stuprocentowe zapewnienie prywatności wydaje się dziś niemożliwe, dlatego w korzystaniu z możliwości jakie daje dzisiejsza technologia, trzeba zachować maksymalną rozwagę i ostrożność.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/170084-czerwony-kapturek-na-podsluchu-po-co-sluzby-zbieraja-miliony-informacji-na-temat-zwyklych-ludzi-ktore-pozornie-nie-przedstawiaja-zadnej-wartosci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.