Urbański: Wszyscy, którzy ględzą o misji, to mordercy TVP - głownie artyści i panie reżyserki, które nie mają gdzie sprzedać swoich gniotów

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Były prezes TVP Andrzej Urbański w obszernym wywiadzie dla portalu Dziennik.pl w ostrych słowach krytykuje to, co dzieje się obecnie z telewizją publiczną. W jego ocenie zaprzepaszczono szansę na skok cywilizacyjny TVP.

Plany rozwoju TVP zniweczył Donald Tusk i jego koledzy z PO. Wystarczyło kilka lat, aby zniszczyć najlepszą telewizję publiczną - po BBC - w całej Europie. Tego się nie da odrobić. Telewizja publiczna w Polsce jest na równi pochyłej i pytanie, gdzie się zatrzyma. Na Ukrainie czy Węgrzech, gdzie telewizja publiczna ma 2-3 proc. udziału w rynku czy pozostanie nadal liczącym się graczem

- tłumaczy Urbański.

Wskazuje, że wina prezesa Brauna nie jest wielka, bowiem przejął on TVP "w stanie agonalnym". Pytany o radę dla obecnej ekipy Urbański mówi, że "wszystkie siły trzeba skupić na ofercie programowej".

Telewizja publiczna może już tylko i wyłącznie konkurować, jako twórca kontentu. To jedyne strategiczne miejsce do obrony i ewentualnej ofensywy. Aby tego dokonać, trzeba pozbyć się ludzi, którzy nie potrafią myśleć kategoriami publiczności. To choroba w telewizji z czasów PRL, bo przecież wszystko, co zrobimy, to obejrzą. Niestety - nie obejrzą, bo mają do wyboru trzysta innych możliwości. Powinno się pociągnąć do odpowiedzialności dyrektorów anten za dramatyczny i niczym nieuzasadniony spadek oglądalności anten. To co zrobił z Dwójką (Jerzy Kapuściński, dyrektor TVP2 - red.) Kapuściński, to mordowanie anteny, która była druga, a dziś jest ostatnią z wielkich

- wyjaśnia.

Na uwagę, że kryzys Dwójki jest wynikiem braku pieniędzy były prezes TVP wyjaśnia:

Jeśli czytam, że TVP ma półtora miliarda przychodu, to oznacza, że ma środki na zakup i własną produkcję rzeczy niewyobrażalnie pięknych. Poza tym TVP ma przecież ogromne zasoby archiwalne, dzięki którym jej kanały tematyczne mogłyby być niepokonane.

Zdaniem Urbańskiego telewizja publiczna zmarnowała czas na przygotowania do skoku cyfrowego i nie opracowała atrakcyjnej dla widzów oferty.

Nie można mieć pretensji do konsumenta, któremu otwiera się kolejne supermarkety i on tam - wiedziony ciekawością zagląda sprawdzić towar na półkach. Jeśli tam oferta jest lepsza, to świętym prawem konsumenta jest wybrać lepszy towar. Telewizja miała 5 lat, żeby się przygotować do szoku cyfrowego, niestety to był zmarnowany czas. Ale TVP to narodowe dobro i trzeba walczyć o nie do końca

- tłumaczy.

Wskazuje również, że obecnie zasłanianie się misją Telewizji Polskiej jest wykorzystywane w złym celu.

Mówienie o misji TVP to robienie jej krzywdy. Świadczą o tym słabe wyniki ogólnodostępnego już kanału TVP Kultura. Wszyscy, którzy ględzą o misji, to mordercy TVP - głownie artyści i panie reżyserki, które nie mają gdzie sprzedać swoich gniotów

- tłumaczy, a na uwagę, że TVP powinna wyznaczać standardy odpowiada jednoznacznie:

To - nie chce używać słów używanych powszechnie za wulgarne - robienie ludziom wody z mózgu. Telewizja Polska nigdy nie była BBC. To twór PRL-owski, gdzie pracowali głównie propagandziści i oportuniści. O jakich standardach więc mowa? Należałoby najpierw wymienić całą klasę polityczną. Telewizja misyjna, która nie ma widzów, jest instytucją nikomu niepotrzebną. Walka o widza, to jedyne z czym się powinien budzić i zasypiać prezes TVP. Jego dzień powinien się zaczynać od sprawdzenia wyników - bo z telewizją jest jak z supermarketem, codziennie wiadomo ile i jaki towar zszedł z półek dnia poprzedniego.

W ocenie Urbańskiego w telewizji publicznej powinien panować "dyktat słupków, ale nie dyktat reklamy".

Odpowiadając na uwagę, że jako prezes TVP walczył o słupki "żenującym 'Tańcem na lodzie'" Urbański wyjaśnia:

Ja wprowadzałem te cuda niewidy, choć mnie nie bawiły, żeby pokazać konkurencji że się ich nie boję. I że potrafię odebrać im reklamodawców. To zresztą kierunek, w którym poszła BBC.

Zaznacza jednak, że TVP nie powinna przekraczać pewnych granic, z szacunku dla godności widza.

Andrzej Urbański proszony o wymienienie programów, jakie ogląda w TVP tłumaczy, że "swoje ukochane dzieci, jak "Czas honoru", czyli wszystko to, co wprowadzałem na antenę, teatr, Cejrowskiego, Pospieszalskiego...".

Pytany o program Tomasza Lisa, którego program rozpoczął się za czasów Urbańskiego, były prezes TVP mówi:

Rzadko, bo się radykalnie zmienił. Lis zmienił standardy. I nie jestem w swej opinii osamotniony, takich rozczarowanych osób było więcej, bo oglądalność programu znacząco spadła.

Cała rozmowa, w której Andrzej Urbański opowiada również o tym, jak pozyskać pieniądze dla TVP, na Dziennik.pl.


KL

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych