"Mamy do czynienia ze skrajnym, patologicznym przypadkiem". Marek Jurek o kupczeniu głosami w dolnośląskiej Platformie

Z polityki wyparowuje kompletnie osobista odpowiedzialność i tak naprawdę w Polsce jest wielka praca do wykonania - mówił w rozmowie z Polskim Radiem lider Prawicy Rzeczpospolitej Marek Jurek. Rozmowa dotyczyła korupcji politycznej podczas wyborów na szefa dolnośląskiej PO, jeden ze zwolenników zwycięzcy, Jacka Protasiewicza obiecywał pracę w KGHM w zamian za głosy.

Ja nie wiem czy pan przewodniczący Protasiewicz wiedział, czy nie wiedział (…) Ale pytanie jest jedno, czy liderzy Platformy chcą przeciwdziałać tego rodzaju praktykom, czy patrzą na nie przez palce?

- pytał Jurek

Nie będą patrzeć przez palce, już słyszałam, że pan Grabarczyk zapowiedział spotkanie z panią Julią Piterą, a ona jest wyczulona na sprawy korupcji i będą się temu przyglądać

- zapewniła emocjonalnie, choć oczywiście bezstronnie redaktor Michniewicz.

No oczywiście, oni są dobrzy w zgłaszaniu takich szybkich deklaracji, zgodnie ze sztuką PR, mówią, że zareagują, a potem sprawa przycichnie, nie bądźmy naiwni

- odpowiedział Marek Jurek. Były marszałek sejmu pokusił się także o szersza analizę dolnośląskiego „incydentu”.

W moim przekonaniu to jest tylko odprysk metod politycznych, którymi buduje się tzw. realistyczne większości. No bo czym jest tak naprawdę władza Donalda Tuska? To jest autorytet oparty na przekonaniach ideowych. Donald Tusk i jego obóz jest podziwiany za to, że potrafi zmieniać poglądy, że potrafi świetnie się adaptować i właśnie konsolidować różnymi metodami większość tych, którzy chcą go popierać. Tutaj mamy do czynienia ze skrajnym, patologicznym przypadkiem. Ja mam nadzieję, że ta sprawa będzie do końca wyświetlona

- podsumował Marek Jurek.

źródło: polskieradio.pl/Wuj