"Być może Schetyna będzie chciał bardzo szybko odegrać się na Tusku". Dr Chwedoruk o skutkach klęski ex-marszałka Sejmu w wyborach partyjnych. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Maciej Kulczyński
PAP/Maciej Kulczyński

Po pozbawieniu Grzegorza Schetyny wszelkich stanowisk państwowych przez Donalda Tuska - najpierw ministra spraw wewnętrznych i administracji, a po wygranych przez PO wyborach w 2011 r. - marszałka sejmu, obserwatorzy sceny politycznej uznali, że dolnośląski "baron" stał się "wyhodowanym" przez Tuska "Brutusem", który przy najbliższej nadarzającej się okazji "zatopi sztylet" w piersi "Cezara".

Jednak na tę upragnioną chwilę zemsty Schetyna będzie musiał jeszcze poczekać - przegrał właśnie w swoim dolnośląskim mateczniku wybory wewnątrz partyjne. Przegrał je na rzecz człowieka Tuska - europosła Jacka Protasiewicza.

O tym czy to już polityczny koniec potężnego do wczoraj Schetyny i narodziny nowego "barona" - Protasiewicza rozmawiamy z dr. Rafałem Chwedorukiem, politologiem.

 

wPolityce.pl: Czy kręgosłup „Brutusa“ został ostatecznie przetrącony?

Dr Rafał Chwedoruk: Ostatecznie to może nie, w perspektywie strategicznej sięgającej horyzontem lat 2005-2016. Natomiast mamy niewątpliwie do czynienia z rozstrzygnięciem walki wewnętrznej w Platformie na co najmniej rok. I jest to tak dalekie osłabienie Grzegorza Schetyny, że moim zdaniem przestanie on być samodzielnym politykiem takim, jakim był do tej pory. Powiedziałbym, że był jednym z reżyserów całej polskiej polityki. W tym momencie ciężar równoważenia wpływów Donalda Tuska w obozie władzy spadnie na ośrodek prezydencki. To jest główny komunikat na kanwie wczorajszych wydarzeń. Grzegorz Schetyna przestaje być głównym punktem odniesienia do Donalda Tuska. Polityk ten ma teraz dwie możliwości działania: albo postanowić przeczekać ostentacyjnie manifestując swoją lojalność wobec partii i zastanawiać się w międzyczasie jak wykorzystać okazję po ewentualnym niepowodzeniu wyborczym PO. Ma też drugą możliwość: bardzo szybko odegrać się na Tusku z pomocą środowisk mu sprzyjających, ale będących poza Platformą.

Poza tym taka dygresja. W podwrocławskim kurorcie zakończone została warszawskie referendum. Teraz widzimy dokładnie, że istotą stołecznego referendum była tak naprawdę walka wewnętrzna w PO. Bardzo możliwe, że odwołanie Hanny Gronkiewicz-Waltz spowodowałoby, że wczorajsze głosowanie na Dolnym Śląsku miałoby odwrotny rezultat.

 

Mówił pan, że Schetyna będzie być może próbował odegrać się na Tusku. Czy możemy się więc spodziewać „wrzutek zemsty”, „wycieków” itd?

No to właśnie jest kwestia wyboru jakiego dokona Schetyna. Trudno uważać, że dziełem absolutnego przypadku było wypłynięcie w ostatnich dniach informacji o prezydencie Adamowiczu z Gdańska. W oczywisty sposób każdy przeciek teraz zostanie przypisany Grzegorzowi Schetynie, nawet jeśli nie będzie za nim stał. Znając tego „rozgrywającego” można się spodziewać, że jednak nie będziemy mieli z bardzo szybką kontrofensywą. Chyba dlatego, że ona teraz byłaby nieskuteczna. Prawdopodobnie premier te swoje sukcesy wewnątrzpartyjne będzie chciał zdyskontować powrotem do hasła rekonstrukcji rządu. Nieważne, jak będzie z treścią tego hasła, ale samo to będzie miało zadanie nadać dynamikę Platformie. Pozwoli jej wybrnąć ze swoistej stagnacji, w której PO utknęła na drugim miejscu bez żadnych szans powrotu na numer jeden w sondażach. To być może jest ostatnia okazja dla Donalda Tuska przed przyszłorocznymi elekcjami, żeby próbować dokonać powrotu do roli lidera. Nie ma możliwości odwołania Tuska z szefowania PO, dopóki partia ta nie przegra w sposób jednoznaczny, spektakularny i strategiczny w którejś z kampanii wyborczych.

 

Czy zwycięzca dolnośląskich wyborów – Jacek Protasiewicz – ma szansę stać się ważną personą w partii, czy posłużył jedynie jako pionek do zbicia ważnej figury?

To nie jest jednak taki pionek. Pamiętajmy, że w 2011 roku, że w bardzo trudnej dla PO kampanii wyborczej, gdy kilka miesięcy przed nią mogło się zdarzyć tak, że powstanie jakaś większość sejmowa bez Platformy, to Protasiewicz był jednym ze strategów tej kampanii, a ta zakończyła się sukcesem – po części nawet niespodziewanym w PO – sukcesem, także jeśli chodzi o konfiguracje polityczne poza PO, a więc dobrym wynikiem Ruchu Palikota, co osłabia SLD, czy stagnacją PSL. Tak więc ten polityk nie może być oceniany jako ktoś wysłany na odcinek odwołania Grzegorza Schetyny. Nie ulega dla mnie żadnej wątpliwości, że to co się stało na Dolnym Śląsku wprowadza Protasiewicza z drugiej ligi do ekstraklasy PO. To będzie teraz polityk wymieniany na równi z Gronkiewicz-Waltz, czy Radosławem Sikorskim, Jackiem Rostowskim itd. Tym bardziej, że Tusk stara się konsekwentnie stosować taktykę – zresztą nie on jeden w polskiej polityce – że on jeden jest niekwestionowanym liderem, a wokół niego zgromadzeni są równi sobie statusem liderzy bądź to lokalni, bądź związani z rządem. Jacek Protasiewicz w tym momencie taki właśnie status zyskuje.

Może stać się jednym z dwóch, trzech najsilniejszych baronów w PO. Zarówno ze względu na symboliczny wymiar pokonania Schetyny, jak i tego, że Dolny Śląsk przy wyborach do Parlamentu jest dla PO bardzo ważny, choć gorzej jej tam idzie na poziomie samorządowym. Jeśli w przyszłorocznych wyborach samorządowych uda mu się zrobić dobry wynik, to jeszcze bardziej zyska na znaczeniu.

 

Protasiewicz nie ma jednak własnych „aktywów” w partii, ani zaplecza. Czy jego siła będzie wynikała z lojalności do Tuska?

Protasiewicz nie był klasycznym lokalnym przywódcą partii. Pamiętajmy, że PO, tak jak inne partie polskie, zdołała uniknąć fragmentaryzacji lokalnej, co jest cechą charakterystyczną krajów np. Ameryki Łacińskiej. Więc na Dolnym Śląsku wyglądało to tak, że wszyscy ci, którzy nie byli związani z Grzegorzem Schetyną stanęli po stronie Protasiewicza. Nie można mówić, że jest już tak potężny jak do wczoraj był Schetyna. To są lata pracy. A przecież już niedługo Protasiewicz będzie weryfikowany w wyborach samorządowych.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych