„Gazeta Wyborcza” oskarżyła Chrisa Cieszewskiego, że kłamliwie wskazał amerykańskiego specjalistę z University of Georgia, Deepaka Mishrę jako współautora swej analizy ws. smoleńskiej brzozy. Szybko okazało się, że to kolejna manipulacja „GW”.
Mamy dowód na kłamstwo eksperta PiS od brzozy
- krzyczy sensacyjnym tytułem „Wyborcza”.
Gazeta przywołuje swoją korespondencję z Deepakiem Mishrą z University of Georgia, którego określa jako wybitnego specjalistę od analizy zdjęć satelitarnych, głównie w kontekście zmian klimatycznych.
Cieszewski powoływał się na niego, twierdząc, że smoleńska brzoza została złamana jeszcze przed 10 kwietnia 2010 r.
- pisze „GW”.
„Wyborcza” chwali się, że wysłała na służbowy adres Mishry maila z pytaniem, czy uczestniczył w analizie Cieszewskiego.
I tryumfuje:
Otrzymaliśmy bardzo uprzejmą i krótką odpowiedź. Mishra podkreślił: "Nigdy nie byłem zaangażowany w tę analizę i dlatego nie mogę skomentować pana pytań". Był zdziwiony, że próbuje się go łączyć z pracą Cieszewskiego.
Na tej podstawie „GW” zarzuca Cieszewskiemu kłamstwo. Manipulacja szybko jednak wyszła na jaw. Jak sprawdziła „Rzeczpospolita”, Cieszewski w swoim referacie - w którym stwierdził, że brzoza, o którą miał zahaczyć tupolew, musiała być złamana co najmniej 5 dni przed katastrofą - powoływał się na kilku współpracowników, ale wśród nich nie było Mishry.
Istotnie nazwisko Mishry znajduje się w programie II konferencji smoleńskiej. Jednak każdy kto wysłuchał wykładu Cieszewskiego na konferencji może łatwo się przekonać, że ten uprzedził o zmianach, które w nim zaszły [wykładzie -red.] (również w tytule)
– pisze „Rz”.
Dziennik cytuje wypowiedź Cieszewskiego:
Autorstwo jest inne niż było oryginalne. Głównie ze względu na to, że wyniki były tak drastyczne, żeśmy po prostu postanowili, że musimy mieć najlepszych na świecie ekspertów. W związku z tym zaczęliśmy szukać innych.
Jak zaznacza „Rz”, Chris Cieszewski wymienił nazwiska osób, które uczestniczyły w jego pracach, określając ich jednymi z najlepszych na świecie w dziedzinie fotogrametrii. Kadr z prezentacji Cieszewskiego jest najlepszym dowodem na to, że wśród wymienionych współautorów nie ma Mishry.
Nie po raz pierwszy okazuje się, że redaktorzy „Wyborczej” nie są rozrzutni w krzewieniu standardów wiarygodnego dziennikarstwa: bardzo oszczędnie gospodarują prawdą.
JUB/"GW"/"Rz"
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/169497-wyborcza-znow-manipuluje-mamy-dowod-na-klamstwo-eksperta-pis-od-brzozy-ale-to-nie-chris-cieszewski-jest-klamca