Ciężar wolności. "Na czym polega wolność, jeśli nie można mówić udokumentowanej prawdy?"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
rycina Williama Henry'ego Sheltona / wikimedia commons
rycina Williama Henry'ego Sheltona / wikimedia commons

W szacownym piśmie wydrukowali mi, że lustracja pewnego polityka jest małostkowa. A napisałem przeciwnie, że nie jest! Podobno był to błąd korektorki, która skreśliła sobie „nie”. Kiedy więc napisałem tekst dla innej redakcji o ważnej sprawie zastrzegłem autoryzację. Dzięki temu nie wydrukowali czegoś odwrotnego od moich zamiarów. Medium twierdzi, że jest wolne i nie kłamie. Ale to, co napisałem, im się w głowie nie mieści, chociaż jest logiczne.

Wymowną miałem przygodę, kiedy napisałem, że wielu Murzynów w Ameryce nie chciało wyzwolenia po wojnie secesyjnej. Pewien tygodnik prawdomówny i wolnościowy odrzucił artykuł właśnie dlatego. W takim razie na czym polega wolność, jeśli nie można mówić udokumentowanej prawdy? Inny tygodnik szalenie niepokorny tekst przyjął ale darował sobie wyjaśniać, czemu go nie opublikował.

To jest wymowna sprawa. Za prezydentury F.D. Roosvelta w latach 1930. spisano wspomnienia 2300 żyjących wyzwoleńców. Tak, wielu skarżyło się na chłosty, sadyzm nadzorców, rozdzielanie rodzin przy sprzedaży. Jednak wielu uznało, że było im lepiej w niewoli! Jedynie 10 procent opuściło swych panów, kiedy pozwoliło prawo. Prawie jedna czwarta pozostała na miejscu przez ponad 5 lat. Mówili z żalem:

byliśmy wolni a nie wiedzieliśmy, co robić. Nie chcieliśmy odejść od naszego starego Pana i naszego domu.

Bali się żołnierzy Północy, którzy przynieśli wolność i uprawiali wobec nich sabotaż.

Historyk Thaddeus Russell wykazał, że niewolnicy mieli więcej swobody i ciekawsze życie, niż wolni. Za łatwo się mówi „niewolnicza praca”. Wolny farmer pracował 400 godzin dłużej w roku, bez wytchnienia, bo na swoim. Nie potrzebował bata; wiedział, że jeśli nie zarobi, to zginie z głodu z rodziną. A niewolnicy tylko tyle pracowali, ile wymusił nadzorca. Byli bici, przeciętnie raz w roku. A wolni Amerykanie częściej brali baty, głównie dzieci i młodzież. Chłosta była środkiem wychowawczym od szkoły po wojsko.

Wolny farmer nie miał wakacji. Niewolnicy sami je brali uciekając na czas od kilku dni do roku. Farmer nie mógł iść „na zwolnienie”. A na typowej platacji Leigh pracowało 30 niewolników, którzy w ciągu roku zgłosili 398 dni chorobowych. Zapadali na zdrowiu zwłaszcza w soboty i żniwa. Biali nie mogli sobie na to pozwolić z obawy przed głodem i wstydem. Praca była ich świętym obowiązkiem. A niewola zapewniała jedzenie, mieszkanie, ubranie, opiekę zdrowotną i nad dziećmi – bez względu na wydajność. Kto tu widzi „zdobycze socjalizmu”, widzi dobrze.

Niewolnik cieszył się drobnymi luksusami za pieniądze zarobione na boku. A wolny farmer tego sobie odmawiał. Tak kazała purytańska ideologia obywatelska. Każdy Amerykanin wiedział, że ma się bogacić lecz nie należy cieszyć się bogactwem. Miał też ograniczony wybór miejsca pracy. Większość rodziła się dla swoich pracodawców – ojców. Potomstwo obowiązywał moralny zakaz opuszczenia farmy rodzinnej. Jeśli wyrodne dziecko odeszło do miasta, to w fabryce pracowało czternaście godzin dziennie, sześć dni w tygodniu. Niewolnik nie pozwoliłby tak sobą poniewierać.

Nie wszyscy obywatele chcieli podporządkować się purytańskiej cnocie. Dla nich powstały więzienia często w opuszczonych kopalniach. Panowały tam warunki tak straszne, jak dziś w Trzecim Świecie. Do czeluści nie trafiali Murzyni. Podlegali karze więzienia dopiero po wyzwoleniu. I wreszcie największa ofiara obywatelska, czyli służba w wojsku. Przywilej śmierci na polu bitwy lub okaleczenia nie był dla zniewolonych Murzynów. Ale w wojnach Stanów Zjednoczonych aż do końca secesyjnej zginęło 600 tysięcy żołnierzy, wolnych Amerykanów. Drugie tyle odniosło rany.

Niewolnicy mieli pewne korzyści dzięki temu, że byli uważani za podludzi. Mogli lenić się bez wstydu, ale też mieć przebogate życie seksualne. Nie dotyczyły ich zakazy rozpusty ani cudzołóstwa na Południu. Od Murzynek nie oczekiwano, żeby pozostawały dziewicami do ślubu, ani nie potępiano za romanse na boku. Czarni częściej niż biali rozwodzili się, „nie chcąc żyć wiecznie ze swoimi błędami”.

Bycie niewolnikiem nie było takie straszne, jak się dziś wydaje. Tak, wymuszona praca, lecz pod biczem głodu i pogardy dla lenistwa musieli pracować także biali. Ale niewolników czekała po pracy radość życia bez potrzeby troski o przetrwanie. Wielu Murzynów przyjęło białe cnoty obywatelskie, wzięło z dumy na siebie ten ciężar. Jednak wielu tęskniło do starych, dobrych czasów nieodpowiedzialności.

I proszę mi powiedzieć, czy redakcje wolnościowa i niepokorna postąpiły słusznie, ukrywając te fakty przed polską opinią publiczną w walce o wolność?

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych