Prof. Nowak o przemyśle pogardy wobec polskości i reakcjach polskiego MSZ na pomnik sowieckiego żołnierza. "Takie wypowiedzi zapierają w dech piersiach"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Archiwum Jerzego Bohdana Szumczyka
Fot. Archiwum Jerzego Bohdana Szumczyka

Gdyby pamięć zbiorowa Europejczyków odzwierciedlała to, czym w rzeczywistości był komunizm i jakich zbrodni dopuściły się Czeka, OGPU, NKWD i KGB, to inny byłby również stosunek do Putina, które z tej linii służb się wywodzi i ludzi tych służb umocnił na szczytach elit politycznych państwa rosyjskiego - dziś zajmują oni od 30 do 40 procent najważniejszych stanowisk w Federacji Rosyjskiej

- mówi prof. Andrzej Nowak w rozmowie z tygodnikiem "Plus Minus".

Historyk Uniwersytetu Jagiellońskiego i PAN w długiej rozmowie o relacjach polsko-rosyjskich, świadomości historycznej Polaków oraz zbrodniach Armii Czerwonej odnosi się do ostatniego wyroku Trybunału Sprawiedliwości, który podjął decyzję o niezabraniu głosu ws. śledztwa dot. zbrodni katyńskiej.

Prawdziwy powód takiego orzeczenia jest prosty. W niemałej części krajów, z których pochodzą sędziowie Trybunału, panuje strach przed Rosją. Na wyjaśnieniu zbrodni katyńskiej nikomu nie zależy na tyle, żeby psuć sobie przez nią stosunki z Putinem. (...) Ten wyrok to bardzo smutny dzień dla Europy, a raczej dla wiary w sprawiedliwość, którą Europa dla wielu, zwłaszcza na wschodzie kontynentu, miała reprezentować

- przekonuje.

Prof. Nowak tłumaczy, że jako obywatele musimy popracować nie tylko nad świadomością Europejczyków, ale również Polaków i powołuje się na badania, według których aż 40% kształconych po 1989 roku Polaków nie wie, kto stoi za katyńską zbrodnią. Wytłumaczenia tego stanu rzeczy historyk szuka w tym, jak historia przedstawiana jest przez obóz III RP:

Mamy znikomą liczbę dobrych, poważnych filmów historycznych, a jednocześnie panuje u nas trend odchodzenia od faktów i zastępowania ich spreparowaną papkąpopkulturową, w której można pomieszać wszystko ze wszystkim. (...) Problem w tym, że największe polskie media tych dobrych filmów nie promują, a władze państwowe nie wspomagają ich twórców albo robią to w minimalnym wymiarze, bo wolą wspierać inną wersję historii: albo tę popkulturową, albo tę, którą nazywa się "krytyczną", a jest ona w istocie dzisiaj częścią przemysłu pogardy wobec polskości

- ocenia, przypominając, że wsparcie ze strony otrzymało "Pokłosie", a nie produkcje poświęcone generałowi Nilowi czy wydarzeniom z Grudnia 1970.

W rozmowie pojawia się również kwestia pomnika sowieckiego żołnierza, który gwałci kobietę. Rzeźba pojawiła się kilka dni temu w Gdańsku.

Bardzo ciekawa była reakcja rzecznika polskiego MSZ na ustawienie tej rzeźby, który nazwał je "działaniem pseudoartystycznym" i ogłosił, że jest mu przykro z powodu całego incydentu i że nie wpłynie on na relacje polsko-rosyjskie. Takie wypowiedzi zapierają dech w piersiach. Polskie władze zachowują się tak, jak gdyby sowieccy żołnierze nie zgwałcili kilku milionów Niemek i kilkuset tysięcy Polek

- przekonuje prof. Nowak

Całość rozmowy z historykiem w weekendowej "Rzeczpospolitej".

lw

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych