Janusz Dobrosz: Anatomia bezsilności (cz. 3). Rzecz o prywatyzacji Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń SA

media.pzu.pl
media.pzu.pl

Była szansa

Wobec osób odpowiedzialnych za prywatyzację PZU SA komisja kierowała liczne wnioski do prokuratury. Ze względu na pokaźną objętość jest to materiał na osobne rozważania. Tym bardziej że w sprawie materialnych konsekwencji prywatyzacji mogłoby to zaciemnić to, co jest kluczowe w tej sprawie.

Była realna szansa na odzyskanie największego polskiego ubezpieczyciela, a zatem wielkich wpływów do stale pustego skarbu państwa. W tym morzu szczegółów komisja dostrzegła generalne zjawiska i stwierdziła, że rozpoczęta w 1999 roku prywatyzacja PZU SA stanowiła zagrożenie dla stabilności i bezpieczeństwa systemu finansowego oraz funkcjonowania rynku kapitałowego.

W jej wyniku największy na polskim rynku zakład ubezpieczeniowy oraz jeden z największych finansowych inwestorów instytucjonalnych znalazł się pod kontrolą słabszego od siebie pod względem finansowym i organizacyjnym inwestora.

Anatomia kijanki

Podczas obrad komisji śp. poseł Przemysław Gosiewski żartobliwie stwierdził, że żaba połknęła bociana. Piszący te słowa pozwolił sobie na dalej idące porównanie, że to kijanka połknęła bociana. Skala różnicy realnych możliwości finansowych pomiędzy PZU SA a EUREKO BU była właśnie taka.

Kiedy EUREKO wchodziło jako inwestor na polski rynek, to w Holandii – skąd pochodzi EUREKO – nie można było znaleźć jego stałego adresu. W państwie, gdzie od przeciętnego obywatela wymaga się pełnej precyzji i odpowiedzialności, chociażby PIT-u, do procesu prywatyzacyjnego jednej z największych firm finansowych dopuszczono firmę widmo, a w Ministerstwie Finansów ginęły takie dokumenty, jak na przykład sprawozdanie finansowe EUREKO. Czy była to firma wiarygodna? W kraju, w którym za podrobienie legitymacji młody człowiek trafił do więzienia, a samotna matka dwojga dzieci została w nocy aresztowana, gdyż była winna fiskusowi dwa tysiące złotych, fałszowano prospekty emisyjne akcji PZU SA i nikt nie wie, kto jest za to odpowiedzialny. A wartość tego oszustwa wynosi 20 (słownie: dwadzieścia) milionów złotych!

Korupcja dziennikarska

By dociec prawdy, komisja musiała skorzystać ze specjalistów z różnych dziedzin prawa i ekonomii. Ale możliwości finansowe Kancelarii Sejmu RP tak się miały do możliwości honorariów dla wybitnych firm prawniczych działających na zlecenie EUREKO (zapewne ze środków PZU SA), jak łuk do rakiety ziemia-powietrze.

Na domiar złego po stronie beneficjentów tej fatalnej prywatyzacji opowiadali się niektórzy wpływowi dziennikarze i tytuły, takie jak „Gazeta Wyborcza” i po części „Rzeczpospolita”. Stale sączyły one wątpliwości co do braku kompetencji i merytorycznego przygotowania członków komisji śledczej.

Kiedy tylko komisja udowadniała nieprawidłowości w prywatyzacji PZU SA, zaraz artykułami broniącymi stanowiska decydentów prywatyzacji, jak i holenderskiego inwestora EUREKO BU, reagowała życzliwa prasa. Jedna z czołowych dziennikarek „Gazety Wyborczej” pobrała 15 tysięcy dolarów prowizji od uczestniczących w prywatyzacji PZU firm, by natychmiast reagować.

Niestety komisja dysponowała jedynie kopią dokumentu o tej skandalicznej umowie, co nie stanowiło niezbitego dowodu, ale czyniło wielce uprawdopodobnym cały medialny mechanizm korupcyjny dziennikarzy i redakcji przychylnych owej prywatyzacji.

Uczciwe media

Na szczęście obok dziennikarzy-lobbystów byli inni, profesjonalni i uczciwi, którzy pomagali komisji. Do takich należeli dziennikarze-autorzy filmu o prywatyzacji PZU SA emitowanego w TVN.

Obrady komisji stale transmitowała obiektywnie i kompetentnie TVP3 oraz Radio Maryja. Szczególnie pozytywną rolę odegrała niezwykle dociekliwa redaktor Małgorzata Goss z „Naszego Dziennika”.

Ostrzeżenia komisji

Komisja nie ograniczała się jedynie do analizowania dokumentów, przesłuchiwania świadków czy formułowania opinii i wniosków. Starała się reagować na bieżące wydarzenia towarzyszące sytuacji prawnej i ekonomicznej PZU SA. Ostrzegaliśmy ówczesny polski rząd, by w sporze, który się właśnie toczył, w żadnym wypadku nie godził się na udział w postępowaniu przed międzynarodowym arbitrażem.

Wprawdzie to rząd AWS-UW godził się na arbitraż, ale przecież rząd SLD mógł się z postępowania wycofać. Mógł się powołać na fundamentalny argument prawny, że umowa prywatyzacyjna pomiędzy skarbem państwa a konsorcjum EUREKO BU i BiG Bank Gdański z 1999 roku w artykule 11 wyraźnie stanowi, że wszelkie spory pomiędzy umawiającymi się stronami będzie rozstrzygał polski sąd.

cdn.

Janusz Dobrosz, b. wicemarszałek Sejmu, przewodniczący komisji śledczej

 

 

 

-------------------------------------------------------------------------

-------------------------------------------------------------------------

UWAGA!

TYLKO U NAS, w sklepie wSklepiku.pl, możesz jeszcze nabyć cztery pierwsze numery miesięcznika "W Sieci Historii"!

nr.5/2013

Miesięcznik

nr. 3/2013

Sieci Historii (3/2013) - miesięcznik z filmem Urodziny młodego Warszawiaka + opaska powstańcza

nr.2/2013

Sieci Historii (2/2013) - miesięcznik z filmem Kwatera Ł

nr.1/2013

Sieci Historii (1/2013) - miesięcznik z filmem Generał Nil

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych