Prezydent mówi o zamiłowaniu Polaków do pracy dla obcego kapitału. Mówi do Koreańczyków, znanych z wielkiego patriotyzmu gospodarczego

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Paweł Supernak
PAP/Paweł Supernak

Prezydent Bronisław Komorowski jest zachwycony azjatycką gospodarką. Słusznie, ponieważ przykład Korei Południowej pokazuje, że z kolan można powstać, trzeba tylko chcieć.

Podczas wizyty w Seulu, prezydent powiedział bardzo ciekawe słowa:

Dwa młode tygrysy gospodarcze, jeden w kolorach koreańskich, drugi biało-czerwony.

Porównać polską gospodarkę do koreańskiej to daleko idąca przesada. Zważywszy na fakt, że Koreańczycy skutecznie poradzili sobie z problemami finansowymi, stosując metodę patriotyzmu gospodarczego – tak bardzo pomijaną przez polski rząd, jak również całą Unię Europejską.

„Dwa gospodarcze tygrysy” - powiedział prezydent. Koreański tygrys mający PKB na poziomie 23 113 USD na osobę; oraz polski, mający dla porównania 12 709 USD. Polski tygrys, to raczej tygrysek...

W jaki sposób władze Korei Płd. doprowadziły do skutecznej naprawy finansów publicznych? Ba – doprowadziły do zwiększenia eksportu nad importem, co dla wielu krajów jest tylko marzeniem.

Koreańczycy zastosowali bardzo prostą metodę patriotyzmu gospodarczego, podobną do tej stopniowo wprowadzanej na Węgrzech, przez rząd Wiktora Orbana, oraz mocno krytykowanej przez unijne władze. Krytykowanej, ponieważ nie leży ona w unijnym wspólnym interesie, bowiem skutecznie naprawia sytuacje gospodarczą kraju. Unijnym dyplomatom na tym nie zależy, ponieważ kraj, który nie potrzebuje UE do swojego dalszego rozwoju, pokazuje, że brukselska machina może być niepotrzebna.

Koreańczycy na początku swojej drogi postawili sobie za cel stabilne utrzymanie wysokiej ceny własnej waluty – wona. Rozpoczęli początkową nacjonalizację banków komercyjnych, aby zmusić je do inwestycji w gospodarkę krajową. Tak powstały największe koreańskie fabryki, np. KIA.

Początkowo nie wpuszczano do kraju inwestycji zagranicznych, lecz czerpano z lepszych technologi i wiedzy rozwojowej, przekładając ją na swój grunt. Rozpoczęto nową erę technologiczną, która miała na celu zbudowanie kilku silnych marek, mających zdominować światowe rynki.

Gdy sytuacja zaczęła się poprawiać, władze wiedziały, że przyjdzie najtrudniejszy moment – napływ kapitału zagranicznego. Oczywiście, to nic złego, jednak najpierw należy osiągnąć pierwszy cel, aby móc rozpocząć drugi. Dlatego zakaz napływu niekoreańskiego kapitału wciąż obowiązywał.

Polscy rolnicy mają problemy? Koreańczycy zakazali importu ryżu, aby wspomóc rolników. Jeżeli można mieć podobnej, lub nawet lepszej jakoś produkty lokalnej ziemi, dlaczego kusić konsumentów ładnie opakowanymi zagranicznymi dobrami?

Wreszcie przyszedł moment na konkretne zyski. Zaczęto eksportować własne technologie, stopniowo liberalizując gospodarkę.

Oczywiście Koreańczycy nie ustrzegli się błędów. W pewnym momencie ich „gospodarka sterowana” miała ogromny problem i nie obyło się bez pożyczki z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Było to spowodowane zbyt opieszałym otwieraniem gospodarki na kapitał zagraniczny. Jednak udało się uratować kraj.

Efekty? Proszę bardzo:

Fabryki samochodów Hyundai; Kia; Daewoo; SsangYong; rafinerie ropy naftowej w Ulsan, Inch'ŏn, Josu o łącznej mocy przerobowej około 40 mln t ropy rocznie; huty żelaza w P'yŏngch'ang nad Morzem Wschodnim oraz Kwangju, Sunch'ŏn na wybrzeżu południowym; liczne nadmorskie pasy przemysłowe, trasy i magistrale kolejowe łączące kraj z Chinami, to tylko niektóre osiągnięcia koreańskiej gospodarki. Warto oczywiście wspomnieć o działającej w Polsce, a dokładniej pod Wrocławiem fabryce Hi-Tech, produkującej ekrany LCD.

Cóż, blisko nam do tego tygrysa panie prezydencie. Mam ochotę tylko zapytać: czy był z panem jakiś doradca? Widziałem gen. Kozieja, ale on chyba z gospodarką ma mało wspólnego.

Znając tych kilka drobnych szczegółów, prezydent nie mówiłby o zamiłowaniu polskich pracowników do pracy dla obcego kapitału:

Polska to kraj ogromnej liczby świetnie wykształconych, młodych pracowników, którzy chętnie zasilają zasoby firm zewnętrznych.

- powiedział prezydent Komorowski.

Próba ściągnięcia zagranicznych inwestorów poprzez poniżania całego narodu, jest całkowitą kompromitacją naszej dyplomacji. To policzek, dla wszystkich młodych ludzi pracy, którzy mają marzenia i plany rozwoju własnych technologii.

Warto dodać, że mówiąc te słowa, prezydent oraz obecni z nim ludzie nie zauważyli, że Koreańczycy przez całą wizytę realizowali swój plan, skutecznie dobijając interesu. Koreański minister handlu, transportu i energii Jun Sang Dzih przez całe spotkanie z polską delegacją , apelował o pomoc i ułatwienie koreańskim inwestorom, inwestycje kapitału w Polsce.

Inni więc sprzedają i zarabiają. My tylko kupujemy. I to przykra sytuacja, ponieważ to Koreańczycy zrobili na naszej wizycie interes, a nie odwrotnie.

 

 

 

-------------------------------------------------------------------------

-------------------------------------------------------------------------

UWAGA!

TYLKO U NAS, w sklepie wSklepiku.pl, możesz jeszcze nabyć cztery pierwsze numery miesięcznika "W Sieci Historii"!

nr.5/2013

Miesięcznik

nr. 3/2013

Sieci Historii (3/2013) - miesięcznik z filmem Urodziny młodego Warszawiaka + opaska powstańcza

nr.2/2013

Sieci Historii (2/2013) - miesięcznik z filmem Kwatera Ł

nr.1/2013

Sieci Historii (1/2013) - miesięcznik z filmem Generał Nil

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych