Prof. Jędrzejko: "Kilka lat temu premier ogłosił zwycięstwo nad dopalaczami, podczas gdy jest zupełnie odwrotnie"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.sxc.hu
fot.sxc.hu

Brak regulacji prawnych sprzyja dystrybucji substancji psychoaktywnych w tzw. e-papierosach - pisze Nasz Dziennik. Jak twierdzą specjaliści tylko w ciągu ostatnich 3 lat do obiegu trafiło ponad 100 nowych substancji psychoaktywnych.

Jak przypomina gazeta gdy w 2010 r. kontrolerzy sanepidu do spółki z policją zamykali ostatnie punkty dystrybucji tzw. dopalaczy, wydawało się, że te niebezpieczne substancje znikają z rynku. Był to moment, kiedy walka z dopalaczami była jednym z głównych haseł propagandowych rządu Donalda Tuska. Jednak groźby na nic się nie zdały. Jak informuje dziennik na rynek wchodzą masowo papierosy elektroniczne, które mogą zawierać substancje charakterystyczne dla dopalaczy.

Jak podkreśla Nasz Dziennik sprzedaż e-papierosów nie podlega żadnym ograniczeniom. Może je palić każdy, bo e-papierosy mogą kupić wszyscy. Przez zupełny brak uregulowań prawnych przestępstwem nie jest ich sprzedawanie niepełnoletnim.

O problemach związanych z powrotem dopalaczy na polski rynek i wzroście zagrożeń narkotykowych dziennik  rozmawiał  z prof. Mariuszem Jędrzejko, pedagogiem, socjologiem i dyrektorem naukowego w Centrum Profilaktyki Społecznej.

Jego zdaniem młodzi Polacy dziś „gonią” Unię Europejską, jeśli chodzi o eksperymenty narkotykowe, zwłaszcza z marihuaną.

Zjawiskiem szczególnie niepokojącym jest powrót dopalaczy, które są sprowadzane do Polski głównie przez internet. Państwo polskie i jego instytucje muszą się także pilnie zająć problemem e-papierosów, ponieważ grupy przestępcze próbują wprowadzać na rynek – pod przykrywką środków zapachowych – nowe typy dopalaczy. Mówimy o tym od kilkunastu miesięcy, ale nie spotykamy się z koniecznym odzewem. To jest w ogóle szerszy problem niezdolności państwa do reagowania na ważne, często groźne problemy społeczne, zdrowotne, moralne.

- mówi Jędrzejko.

Socjolog podkreśla, że im niższy wiek, tym ryzyko pojawienia się uzależnienia jest większe, a największe jest w okresie adolescencji, gdy na psychofizyczne działanie narkotyku „nakłada się” burza neurohormonalna u dziecka charakterystyczna dla tego wieku.

Konieczne jest także wskazanie na naukowo dowiedziony fakt związany z dopalaczami – otóż ze względu na swoją wieloskładnikowość, a zatem działanie na różnego typu neuroprzekaźniki, mogą one wywołać nieodwracalne zmiany w ośrodkowym układzie nerwowym, a nawet – mamy tego kolejne tragiczne przykłady – śmierć po pierwszej dawce.

- przestrzega socjolog.

Zdaniem Jędrzejki rośnie w ostatnich latach liczba osób eksperymentujących z narkotykami i dopalaczami.

W mojej ocenie, sięga po nie regularnie od 120 do 150 tys. Polaków, a kolejne kilkaset tysięcy „eksperymentuje” z nimi głównie w weekendy. Niestety, jest wśród nich coraz więcej nastolatków, a okresem szczególnego ryzyka jest czas nauki w gimnazjum i szkole ponadgimnazjalnej.

- mówi socjolog. I podkreśla, że niemal 1/3 leczonych w stacjonarnych ośrodkach uzależnień od narkotyków w krajach UE to Polacy. Jego zdaniem na wzrost popularności narkotyków wpłynęły kampanie polityków opowiadających się za legalizacją marihuany.

Młodzi ludzie słuchający „zawołań” posła Palikota i jego totumfackich, widząc te „teatralne” gesty z marihuaną lub niemarihuaną przed Sejmem, dostali wyraźny kod informacyjny: „palcie, nikt wam nic nie zrobi; zobaczcie, przecież nikt mnie nie aresztował”. To przykład niezwykłej bezczelności i demoralizacji.

- mówi profesor. I dodaje, że podobnie stało się w przypadku, gdy nastolatkowie słyszą od piosenkarki, że narkotyki przysłano nie dla niej, lecz jej psa Ramony.

Podobnych zachowań w ostatnich miesiącach było wiele i składają się one na czytelny kod – marihuana to przecież lekki narkotyk, mniej szkodliwy od alkoholu

- zauważa.

Nie możemy się dziwić młodym ludziom, coraz częściej pozbawionym czytelnych wzorców wychowawczych i drogowskazów moralnych, że naśladują takie zachowania. Ale jest też w tym nasza wina – jesteśmy za mało aktywni w mówieniu młodzieży prawdy o narkotykach, a państwo polskie i jego instytucje odpowiedzialne za kreowanie polityki antynarkotykowej są w wyraźnej defensywie.

Socjolog zwraca też uwagę, że w okresie wielkich kampanii promarihuanowych ani Ministerstwo Zdrowia, ani Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii nie przedstawiło społeczeństwu – choćby w mediach publicznych – ważnych informacji dotyczących prawdy o tym narkotyku. Na kampanie dezinformacji trzeba odpowiadać kampaniami rzetelnych informacji.

Wiem, że ten rząd nie sprawi, że coś się zmieni. Przecież kilka lat temu pan premier ogłosił zwycięstwo nad dopalaczami, podczas gdy jest zupełnie odwrotnie

- podkreśla prof. Jędrzejko.

ansa/Nasz Dziennik

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych