wPolityce.pl: Ambasador Rosji w Polsce poczuł się oburzony gdańskim pomnikiem, który pokazuje sowieckiego żołnierza gwałcącego kobietę. Aleksander Aleksiejew uznał, że rzeźba "jest wulgarna" i "obraża uczucia Rosjan, którzy wyzwolili Polskę". Wskazał, że Polacy powinni być wdzięczni Armii Czerwonej. Jak Pan ocenia takie słowa?
Marcin Wolski: Mnie te słowa nie dziwią. W Rosji przyjęto przecież uchwałę Dumy, które zakazuje szkalowania przeszłości. Dokument mówi, że istnieje jeden wzorzec bohaterskiego "krasnoarmiejca", który walczył, wyzwalał i nie dopuszczał się żadnych czynów haniebnych. Przy tej okazji zapomniano jednak słów samego Stalina, który pytany o działania żołnierzy, przyznał kiedyś, że żołnierzom wkraczającym na tereny wrogie należy się jakaś satysfakcja ze zwycięstwa. Praktyka działania żołnierzy sowieckich w Polsce jest znana. Znamy to z przekazów, wiemy jak zachowywała się Armia Czerwona. Okrucieństwo było niesamowite. Oczywiście można mówić, że zachowanie na terenach niemieckich było gorsze niż w Polsce. Jednak dla kobiet - i to kobiet każdego wieku - były to rzeczy straszne. Każdy może się o tym przekonać, choćby czytając książkę "Wojna Iwana", czy wiele pamiętników z tamtych czasów.
Co z nich wynika?
W czasie PRL-u się o tym nie mówiło, ale przecież gwałty były nagminne. Niemal tak powszechne, jak kradzieże zegarków.
Jak pan ocenia sam pomysł ustawienia takiej rzeźby w Gdańsku?
Ja nie chciałbym mieć w swoim mieście na stałe takiej rzeźby. Podobnie, jak nie życzę sobie pomnika braterstwa broni. Jednak jeśli gdański pomnik miał być prowokacją artystyczną, czy tzw. instalacją to ona była bardzo na miejscu. To w sposób spektakularny odkłamuje przeszłość. Ten pomnik pokazuje prawdę. Pokazuje co kryje się za przekazem takim, jaki widniał na pomniku z placu Wileńskiego na Pradze. O wiele częściej to braterstwo wyglądało tak, jak na pomniku w Gdańsku. Ten pomnik w swojej wymowie jest straszny.
Dlaczego nie chciałby pan na stałe takiej rzeźby?
Ona jako akt jednorazowe wydarzenie jest bardzo cenna. Jednak z powodów estetycznych nie chciałbym tego na stałe oglądać. Chodzi mi o względy estetyczne. Przekaz jaki niesie ta rzeźba jest oczywiście prawdziwy.
Polska powinna zająć jakieś stanowisko wobec tej rzeźby? Jak widać stała się ona przedmiotem polityki międzynarodowe.
Absolutnie nie. A czy jakikolwiek kraj tłumaczy się z budowy pomników czy instalacji? Czy ktoś tłumaczył się z powstania wieży Eiffla. To jest kwestia swobody twórczej. To nie było przecież zamówienie rządowe, państwowe, ani nawet miejskie. Państwo nie powinno się więc do tego mieszać. No chyba, że ktoś dopuścił się aktów wrogich przeciwko twórcy tego pomnika. To jest wypowiedź artystyczna, polityczna, której prawo - w odróżnieniu od Rosji - w Polsce nie zakazuje.
A na słowa ambasadora Rosji polski rząd powinien odpowiedzieć?
Również nie. Tak jak mówiłem, to nie jest inicjatywa rządu, ale indywidualne poczynania artystyczne. Artyści takie rzeczy organizują na własne konto.
Rozmawiał Stanisław Żaryn
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/168778-marcin-wolski-przeciez-gwalty-byly-nagminne-niemal-tak-powszechne-jak-kradzieze-zegarkow-nasz-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.