"To nie brzoza była za wysoko, to samolot leciał zbyt nisko." Lasek po raz kolejny mówi o przyczynach katastrofy i krytykuje prof. Biniendę

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl/tvn24
Fot. wPolityce.pl/tvn24

Przypominam, że raport komisji Millera jest bardziej obszerny i wskazuje na błędy popełnione przez stronę rosyjską. Badanie tej katastrofy zostało zakończone, a jest prowadzone postępowanie prokuratorskie. (...) Naszym zadaniem jest wyjaśnianie przyczyn katastrofy na bazie raportów. Nie jest naszym zadaniem ponowne wyjaśnianie przyczyn

- mówił Maciej Lasek na konferencji prasowej zorganizowanej w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Trzech członków zespołu kierowanego przez Laska po raz kolejny wyjaśniało przyczyny katastrofy smoleńskiej oraz broniło tez zawartych w raportach MAK i komisji Millera. Co ciekawe, Lasek przedstawił kilka niepublikowanych dotąd zdjęć.

Jak państwu wielokrotnie przedstawialiśmy, samolot uległ katastrofie z powodu spóźnionego odejścia na drugi krąg, zderzył się z przeszkodami, w tym z brzozą, po czym nastąpiło oderwanie fragmentu lewego skrzydła. To oryginalne zdjęcia z miejsca wypadku zrobionych przez członków komisji

- mówił Lasek.

Członkowie zespołu mówili, że hipoteza niektórych naukowców dotycząca potencjalnego wybuchu jest nieuprawniona:

W zbiorniku paliwa znajdowało się ponad 420 kg paliwa w momencie zderzenia z brzozą. Jakakolwiek eksplozja materiałów wybuchowych nastąpiłaby natychmiastowy zapłon, nic takiego nie miało miejsca

- ocenił Lasek.

W trakcie konferencji wielokrotnie zwracano uwagę na konkretne fragmenty zdjęć, które zostały zaprezentowane:

Proszę zwrócić uwagę na moment przerwania skrzydła. Jest to wynik rozerwania w wyniku zderzenia z masywnym elementem po przekroczeniu naprężeń krytycznych to pokrycie zostało rozerwane. Proszę też wrócić uwagę na przewody, które są w przedniej części skrzydła – izolacja na tych przewodach nie nosi znamion nadpaleń i nadtopień

- tłumaczyli.

Lasek przekonywał też, że niemożliwe jest, by fragmenty samolotu, które znalazły się w brzozie, mogły tam trafić z powodu odłamków wybuchu:

Samolot zderzył się z brzozą, w wyniku czego doszło do oderwania końcówki i skrzydła. Niekiedy w przestrzeni publicznej spotykamy się z informacją, tezami, które sugerują, że ten samolot uległ wybuchowi, na dowód czego niektórzy lansujący teorie alternatywne posługują się informacją, że cały rejon brzozy był usłany szczątkami samolotu

- stwierdził przewodniczący PKBWLL.

Lasek krytykował również postawę naukowców zgromadzonych przy zespole parlamentarnym:

Członkowie zespołu parlamentarnego nie byli w Smoleńsku, nie badali rejestratorów, wraku, a posługują się komputerowo zmienionymi zdjęciami na poparcie swoich tez

- przekonywał Lasek, tłumacząc, że niektóre fragmenty zdjęć pojawił się w sposób „magiczny”.

Inny z ekspertów rządowego zespołu tłumaczył wątpliwości związane z rozrzuceniem szczątków:

Chcielibyśmy zwrócić uwagę na 2 przypadki związane z historycznymi przypadkami: pierwszy to katastrofa z 1970 roku, to był samolot DC9, a katastrofa wydarzyła się w USA. Raport stwierdza, że przyczyną było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania. (…) Drugim przypadkiem katastrofa w Libii w kilka miesięcy po Smoleńsku

- mówił Edward Łojek.

Lasek krytykował też postawę prof. Biniendy:

Żaden eksperyment laboratoryjny tego nie zmieni. To nie jest badanie wypadków, a próba odwzorowania rzeczywistości. Natomiast to próba zawsze bardziej lub mniej udana. Podsumowując, w odległości 919 metrów przed progiem pasa rosła grupa drzew, która została złamana na wysokości 4 metrów. Odległość między tą grupą drzew a brzozą, wynosi 64 metry. Te drzewa są jeszcze przed brzozą, zostały złamane przez przelatujący samolot. To nie brzoza była za wysoko, to samolot leciał zbyt nisko

- ocenił.

Jednym z problemów, które poruszyli dziennikarze, była kwestia otrzymania zdjęć, które na swoim profilu na Twitterze udostępniał o. Mądel. Lasek przekonywał, że zdjęcia otrzymał z prokuratury "w ramach współpracy". Jak więc otrzymał je o. Mądel?

Dwóch zdjęć się nie wypieramy, które były na tym portalu co do innych - nie wiem,nie będę się wypowiadał

- mówił Lasek, przyznając, że sam zdjęcia otrzymał na przełomie sierpnia i września. Duchowny opublikował je w tym samym czasie.

Członkowie zespołu zapewnili po raz kolejny, że niebawem ruszy ich strona internetowa.

Obecni na konferencji dziennikarze pytali także o możliwość debaty naukowej z ekspertami zespołu parlamentarnego. Lasek odpowiadał:

Wielokrotnie odpowiadaliśmy, że miejsce ekspertów nie jest wśród polityków, ale wśród fachowców z danej dziedziny. Takim miejscem jest zaproponowana idea konferencji przez prof. Kleibera, w takiej konferencji na pewno weźmiemy udział, w dzisiejszej – z uwagi na polityczny charakter – nie będziemy brali udziału

- mówił.

lw

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych