Sprawa posła Platformy Obywatelskiej Pawła Olszewskiego, w "umiejętny" sposób współpracującego z Urzędem Skarbowym w kwestii zapłaty należnego podatku, którą opisaliśmy na wPolityce.pl, odbiła się sporym echem. Przypomnijmy, chodzi o sprzedaż mieszkania Olszewskiego, a w tle całej sprawy mamy do czynienia z naciskami na urzędników US.
Przypomnijmy - dwukrotnie wzywany do Urzędu Skarbowego poseł (ws. niezapłaconego podatku), zamiast do prowadzącej sprawę urzędniczki, poszedł od razu do kierownictwa US. Później zaczęły się naciski na urzędniczkę ze strony jej przełożonych.
Wtedy kierownik referatu poleciła jej uwzględnienie wydatków związanych ze spłatą kredytu na zakup innego lokalu, który zaciągnął Paweł Olszewski wspólnie ze swoją matką.
Lucyna Milska uwzględniła ten fakt, ale ponieważ kredyt został wzięty przez dwie osoby, zaliczyła na poczet obliczania podatku tylko połowę tej kwoty. Tak czyniła również rozliczając małżeństwa z rozdzielnością majątkową. W tej sytuacji miała do czynienia z osobami dorosłymi, prowadzącymi osobne gospodarstwa domowe. Nie mogła przecież potraktować matki i dobrze zarabiającego syna jak małżeństwa pozostającego we wspólnocie majątkowej. Ale takie właśnie dostała polecenie od kierowniczki referatu. Polecono Lucynie Milskiej naliczenie posłowi takiego podatku, jak gdyby sam spłacał cały kredyt bankowy. Podatek posła Olszewskiego cudownie zmniejszył się o połowę.
- czytamy w serwisie bydgoszcz24.pl, który pierwszy opisał sprawę.
Obawiając się późniejszych zarzutów o fałszerstwa, urzędniczka skopiowała dokumenty i zaniosła do domu. Gdy wyszło to na jaw, została zwolniona z pracy i oskarżona o ujawnienie tajemnicy skarbowej.
Parlamentarzysta Platformy odpowiedział na naszą publikację kilkoma wpisami na Twitterze:
Jedno wielkie kłamstwo, w tej sprawie miałem status osoby pokrzywdzonej!
- tłumaczył się Olszewski.
Dopytaliśmy więc posła:
Ponieważ pan poseł zdawał się wodzić nas za nos, zadaliśmy kolejne pytanie doprecyzowujące:
Jak widać, rzecznik prasowy klubu PO próbuje odwracać kota ogonem i udawać, że nie było tematu fałszowania jego dokumentacji skarbowej, a jedynie sprawa wyniesienia przez urzędniczkę dokumentów z urzędu.
W kolejnych rozmowach z mediami mówił to samo:
Bzdura. Sprostowanie albo sąd
Kwestia podatków Olszewskiego i jego kontaktów z bydgoskim urzędem była również komentowana przez internautów.
Przykład kolesiostwa z Bydgoszczy(?). W roli głównej poseł Olszewski
- napisał portal Po Znajomości zajmujący się przykładami nepotyzmu i kolesiostwa.
Niedobrze być whistleblowerem w POlandzie
- pisała blogerka Kataryna.
Olszewski zapowiedział przysłanie sprostowania do wszystkich mediów, które poruszyły tę sprawę. Jak na razie nie otrzymaliśmy - poza kilkoma tweetami - żadnej odpowiedzi.
Nie pozwolę, aby jakieś portaliki insynuowały mi niegodne zachowania. (...) Jak mając wedle prokuratury status pokrzywdzonego, stać się wg PiS'owskich mediów oskarżonym:)? Jutro sprostowanie, a jak nie... do zobaczenia w sądzie
- oznajmił na Facebooku.
Czekamy na wyjaśnienia.
lw, znp, Twitter
---------------------------------------------------------------------
---------------------------------------------------------------------
Zachęcamy do odwiedzenia naszego internetowego sklepu wSklepiku.pl!
Tylko tam, możesz nabyć bardzo atrakcyjne gadżety portalu!
Zestaw toreb zakupowych wPolityce.pl
oraz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/168768-nie-pozwole-aby-jakies-portaliki-insynuowaly-mi-niegodne-zachowania-sprostowanie-albo-sad-pawel-olszewski-tlumaczy-sie-z-niejasnosci-podatkowych