Znamy szczegóły zachowania dziennikarzy TVN w czasie spotkania z abp. Hoserem. Prowokacja i skandal - jedynie takie słowa przychodzą do głowy

Janusz Halczewski/Wikipedia.org na lic. CC BY-SA 3.0
Janusz Halczewski/Wikipedia.org na lic. CC BY-SA 3.0

"Nasz Dziennik" opisuje szczegóły związane z incydentem, o którym jako pierwszy napisał portal wPolityce.pl. Gazeta wraca do skandalicznej postawy dziennikarzy TVN, którzy nie dopuścili do spotkania modlitewnego z udziałem ks. Arcybiskupa Henryka Hosera.

CZYTAJ TAKŻE: TVN przekracza kolejną granicę? Dziennikarze zablokowali spotkanie modlitewne z udziałem abp. Hosera. "Kiedyś robiła to milicja. Dziś widać, że przeszło to na część dziennikarzy"

Przypomnijmy - w piątek 4 października w kościele oo. Dominikanów na warszawskim Służewie miała się odbyć debata różańcowa. Gościem i prelegentem miał być ordynariusz warszawsko-praski ks. Abp Henryk Hoser. Niestety, z racji postawy dziennikarzy, spotkanie trzeba było przełożyć.

Dziennikarze dali o sobie znać w czasie spotkania kilka razy. Przed debatą domagali się rozmowy z ordynariuszem z Pragi, ale organizatorzy nie wyrazili na to zgody. Niestety ludzie TVN nic sobie z tego nie zrobili.

Grupa reporterska wypadła z krzaków i próbowała zmusić księdza arcybiskupa do wywiadu

– tłumaczy „Naszemu Dziennikowi” o. Stanisław Przepierski OP, organizator debaty.

Ks. Abp Hoser wskazywał, że chodnik nie jest miejscem odpowiednim do przeprowadzania wywiadów, ale dziennikarze nie dawali za wygraną. "Odprowadzili" księdza do furty klasztornej, dalej ich nie wpuszczono.

Jednak jeden z nich, Wojciech Bojanowski, wszedł na salę wykładową. Dziennikarz ten jest znany z prowokacji m.in. antykościelnych, więc został poproszony o opuszczenie spotkania.

Ojciec Przepierski zauważył dziennikarza siedzącego z tyłu sali, podszedł do niego i poprosił o pokazanie akredytacji. Mając na uwadze, że zachowanie reportera nosiło znamiona prowokacji, gospodarz spotkania poprosił go o wyjście. Ten przez kilkanaście minut lekceważył prośby organizatora

- czytamy w "ND".

Z minuty na minutę atmosfera stawała się coraz bardziej nerwowa.

Poinformowałem zebranych, że mamy „gościa specjalnego” z TVN i zapowiedziałem, że nie rozpocznę spotkania, dopóki nie opuści on sali

– wyjaśnia dominikanin.

Bojanowski jednak nie zamierzał wychodzić. W rezultacie ks. Abp Hoser zaproponował, żeby spotkanie przełożyć na inny termin. Spotkanie różańcowe odbyło się ostatecznie bez udziału księdza biskupa.

W czasie gdy sekretarz ordynariusza warszawsko-praskiego udał się po samochód, żeby podjechać przed furtę, dziennikarze TVN ruszyli za nim, wkraczając na prywatny teren klasztoru Dominikanów.

Prof. Piotr Jaroszyński, kierownik Katedry Filozofii Kultury Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, podkreśla, że zachowanie dziennikarzy sprawiało wrażenie, że zostali oni oddelegowani przez swoje szefostwo na tzw. odcinek walki z Kościołem.

Chodzi przede wszystkim o osaczenie tych hierarchów, którzy publicznie jednoznacznie przeciwstawiają się legalizacji metody zapłodnienia in vitro oraz ideologii gender. To są obecnie dwa priorytety opanowującego Polskę neototalitaryzmu, stąd ci, którzy się temu przeciwstawiają, uznani są za „wrogów klasowych” czy „wrogów postępu”, których należy prześladować, dyskryminować, nękać, szydzić, szkalować etc.

– mówi.

Sprawę dobitniej komentował z kolei inny dominikanin o. Andrzej Potocki, w czasie jednej z homilii.

Kiedyś milicja rozbijała spotkania modlitewne. Dziś przeszło to na część dziennikarzy

- mówił.

KL

 

--------------------------------------------------------------------

--------------------------------------------------------------------

Polecamy wSklepiku.pl książkę:"Bruzda"

Św. Josemaria Escriva

Bruzda to owoc doświadczenia duszpasterskiego św. Josemaríi Escrivy, założyciela i pierwszego prałata Opus Dei. W zamiarze autora miała ona pomóc czytelnikowi kształtować własne życie duchowe i uczyć modlitwy osobistej; przypominać, że wszyscy jesteśmy powołani do świętości. Wskazania w niej zawarte przez lata nie straciły nic ze swej aktualności i siły.

Pakiet św. Josemarii Escrivy

"Nasz Dziennik" opisuje szczegóły związane z incydentem, o którym jako pierwszy napisał portal wPolityce.pl. Gazeta wraca do skandalicznej postawy dziennikarzy TVN, którzy nie dopuścili do spotkania modlitewnego z udziałem ks. biskupa Henryka Hosera.

Przypomnijmy - w piątek w kościele oo. Dominikanów na warszawskim Służewie miała się odbyć debata różańcowa. Gościem i prelegentem miał być metropolita warszawsko-praski ks. Henryk Hoser. Niestety, z racji postawy dziennikarzy, spotkanie trzeba było przełożyć.

Dziennikarze dali o sobie znać w czasie spotkania kilka razy. Przed debatą domagali się rozmowy z ordynariuszem z Pragi, ale organizatorzy nie wyrazili na to zgody. Niestety ludzie TVN nic sobie z tego nie zrobili.

Grupa reporterska wypadła z krzaków i próbowała zmusić księdza arcybiskupa do wywiadu

– tłumaczy „Naszemu Dziennikowi” o. Stanisław Przepierski OP, organizator debaty.

Ks. Hoser wskazywał, że chodnik nie jest miejscem odpowiednim do przeprowadzania wywiadów, ale dziennikarze nie dawali za wygraną. Odprowadzili księdza do furty klasztornej, dalej ich nie wpuszczono.

Jednak jeden z nich, Wojciech Bojanowski, wszedł na salę wykładową. Dziennikarz ten jest znany z prowokacji, więc został poproszony o opuszczenie spotkania.

Ojciec Przepierski zauważył dziennikarza siedzącego z tyłu sali, podszedł do niego i poprosił o pokazanie akredytacji. Mając na uwadze, że zachowanie reportera nosiło znamiona prowokacji, gospodarz spotkania poprosił go o wyjście. Ten przez kilkanaście minut lekceważył prośby organizatora

- czytamy w "ND".

Z minuty na minutę atmosfera stawała się coraz bardziej nerwowa.

Poinformowałem zebranych, że mamy „gościa specjalnego” z TVN i zapowiedziałem, że nie rozpocznę spotkania, dopóki nie opuści on sali

– wyjaśnia dominikanin.

Bojanowski jednak nie zamierzał wychodzić. W rezultacie ks. bp. Hoser zaproponował, żeby spotkanie przełożyć na inny termin. Spotkanie różańcowe odbyło się ostatecznie bez udziału księdza biskupa.

W czasie gdy sekretarz ordynariusza warszawsko-praskiego udał się po samochód, żeby podjechać przed furtę, dziennikarze TVN ruszyli za nim, wkraczając na prywatny teren klasztoru Dominikanów.

Prof. Piotr Jaroszyński, kierownik Katedry Filozofii Kultury Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, podkreśla, że zachowanie dziennikarzy sprawiało wrażenie, że zostali oni oddelegowani przez swoje szefostwo na tzw. odcinek walki z Kościołem.

Chodzi przede wszystkim o osaczenie tych hierarchów, którzy publicznie jednoznacznie przeciwstawiają się legalizacji metody zapłodnienia in vitro oraz ideologii gender. To są obecnie dwa priorytety opanowującego Polskę neototalitaryzmu, stąd ci, którzy się temu przeciwstawiają, uznani są za „wrogów klasowych” czy „wrogów postępu”, których należy prześladować, dyskryminować, nękać, szydzić, szkalować etc.

– mówi.

Sprawę dobitniej komentował z kolei inny dominikanin o. Andrzej Potocki, w czasie jednej z homilii.

Kiedyś milicja rozbijała spotkania modlitewne. Dziś przeszło to na część dziennikarzy

- mówił.

I trudno się z tym nie zgodzić...

KL

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.