Lektura książki Andrzeja Przyłębskiego uświadamia rzecz oczywistą: Polska jest przeznaczeniem i zadaniem tych, którzy są zanurzeni w jej językowym żywiole

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. materiały prasowe
fot. materiały prasowe

Żyjemy w epoce podejrzliwości, co oznacza, że za motywacjami ludzkimi szukamy zwykle jakiś egoistycznych interesów. Bezinteresowność, uczucie wdzięczności, wielkoduszność, cały repertuar tych najlepszych wiążących nas ze światem uczuć jest traktowany podejrzliwie.

Można twierdzić, że jest to spowodowane oddziaływaniem na życie społeczne różnego rodzaju odcieni światopoglądu marksistowskiego pożenionego z wulgarnym freudyzmem, który dominuje w naukach humanistycznych na uniwersytetach. Ten materialistyczny światopogląd daje złudzenie rozumienia wszystkiego, co pozwala na dowartościowanie całych batalionów półinteligentów. Jeśli chcesz być popularny i lubiany, mów to, co tym półinteligentom odpowiada. Jeśli jesteś profesorem filozofii, jak prof. Hartman, będziesz zapraszany do telewizji jako autorytet, który dyktuje, co ludzie mają myśleć o polskości, patriotyzmie, kościele itd. że to wszystko z punktu widzenia dziejowego postępu to przejawy zabobonu i ciemnoty. Zrobisz karierę polityczną. Każdy rzeczywiście mądry filozof powinien zaniepokoić się gdy to, co mówi staje się popularne i wszyscy go rozumieją. To schlebianie to tak naprawdę wyraz lekceważenia, tych do których się mówi, aby nad nimi symbolicznie panować. Dotyczy to na przykład prof. Baumana, którego smętna moralistyka, to konsekwencja utraty wiary w czysty marksizm. Popularność Zygmunta Baumana, w zasadzie jest już parareligijnym kultem. Rzecz zabawna, że ci, którzy atakują religię, nie widzą jak sami tworzą kulty quasi sakralne wokół takich autorytetów-idoli. To jest to, co Leszek Kołakowski nazwał kiedyś zemstą sacrum na kulturze świeckiej. Wiadomo, że w marksizmie jest mesjański rdzeń zbawienia świata za sprawą, kiedyś klasy robotniczej, a teraz wyzwolenia seksualności spod przemocy obłudnych klechów. Usiłuje się takie myślenie przedstawiać jako nowoczesne i „naukowe”, nie mające konkurencji. A jest w filozofii wspaniała tradycja hermeneutyki i fenomenologii, zasadniczo niechętna marksizmowi, która pozwala przeprowadzić gruntowną analizą tego co słyszymy i widzimy bez wstępnych założeń. Gdy taką bezstronną analizą potraktujemy Palikota czy Kwaśniewskiego, to obraz, który uzyskamy będzie się zasadniczo i głęboko różnił od analizy postawy Kaczyńskiego czy Dorna na przykład. Nie ma tym badaniu szybkiej pokusy wartościowana. Analiza oczywiście musi być rzetelna i dogłębna. A to, co wyżej zostało napisane, te refleksje to efekt lektury książki prof. Andrzeja Przyłębskiego pt. „Dlaczego Polska jest wartością. Wprowadzenie do hermeneutycznej filozofii polityki”. Książka Andrzeja Przyłębskiego to nie tylko jasne wprowadzenie do filozofii hermeneutycznej, ale - jak zauważył prof. Zdzisław Krasnodębski – to pozycja która „może pomóc nam rozeznać się we współczesnych sporach i uzbroić w argumenty”.

Andrzej Przyłębski, zachęca czytelnika do samodzielnego myślenia opartego na znakomitej niemieckiej tradycji, którą przedstawia w sposób nie narażający czytelnika z otwartą głową męki wyższego rzędu. Ta otwarta głowa to jedyny warunek wstępny. Niby niewiele na pierwszy rzut oka, a w warunek sumie zasadniczy. Andrzej Przyłębski to filozof, tłumacz i dyplomata, który w latach 1996-2001 był radcą ds. kultury i nauki w Ambasadzie RP w Niemczech. Zatem ma podwójną perspektywę naukową i dyplomatyczną, czyli uprawiał czynnie politykę. Był uczniem jednego z największych dwudziestowiecznych filozofów Hansa-Georga Gadamera.  Zna doskonale Niemcy i nie stał się ambasadorem interesów niemieckich w Polsce, jak to często ma miejsce, gdy polscy naukowcy czy literaci wracają z Niemiec do Polski i obsadzają się w roli „pochodni cywilizacji”, która ma oświetlić ciemnym rodakom drogę do europejskości. Nie informują przy tym, że ta europejskość jest zdefiniowana przez Niemców, dla których europejskość i  nienieckość to praktycznie już synonimy. Niemcy wyzwalający się z poczucia winy związanej z II wojną, nie muszą mówić o dumie z bycia Niemcem, bo ta duma jest głęboko uwewnętrzniona,  wynika ze świadomości siły swojej cywilizacji. Ta cywilizacja zbudowała wspaniałą tradycję filozofii hermeneutycznej. Zbadanie tą filozofią cywilizacji polskiej ukazuje jej siłę, trwałość i niezbywalność. Bowiem myślenie hermeneutyczne to myślenie które wychodzi od rzeczywistości. Nie projektuje, tak jak marksizm świata według ideologicznych wykładni. Jest subtelne i wyrafinowane jak świat, który stara się opisać. W świetle takiego hermeneutycznego  rozpoznania znaczenia narodu, jeśli ktoś uznaje, że polskość to nienormalność, i jeśli wychował się w żywiole polskim, to tym samym rzuca światło na siebie jako osobnika nie w pełni normalnego, mającego problemy z własną tożsamością. Myślenie hermeneutyczne o polskości jest alternatywą dla rozpowszechnionego w Polsce myślenia w kategoriach „płynnej nowoczesności” propagowanych przez filozofów w rodzaju Baumanna czy modnego ostatnio Agambena. Ta „płynna nowoczesność” to w gruncie rzeczy pozornie wyrafinowane uzasadnienia dla postawy „róbta co chceta”. Hermeneutyczna filozofia polityki ukazuje nędzę intelektualną takiej postawy, jej irracjonalizm w masce „naukowości”.

Książka jest polemiczna wobec postmodernizmu. Widziany z pewnego czasowego dystansu postmodernizm jest stanem emocjonalnym lewackich elit, które poczuły się bezradne po upadku marksistowskiej ortodoksji i klasę robotniczą jako siłę postępową zamieniły na „prześladowane” mniejszości seksualne. Teraz „filozoficznie” uzasadniają rewolucję genderową.

Książkę przenika żarliwość filozofa, który wierzy w oświeceniowy projekt, jest przekonany że modernizacja Polski, jej siła zależna będzie od siły umysłów młodego pokolenia. Ponadto rozpoznanie hermeneutyczne cywilizacji polskiej ukazuje światową potęgę polskiej myśli filozoficznej w dwudziestoleciu międzywojennym, w postaci Szkoły Lwowsko-Warszawskiej. Na polskich uniwersytetach ta tradycja jest praktycznie martwa.

Lektura uświadamia rzecz oczywistą. Polska jest przeznaczeniem i zadaniem tych, którzy są zanurzeni jej językowym żywiole. Język bowiem według hermeneutyki jest swoistym kodem „genetycznym” ukształtowanym historycznie i przechowujących w sobie tę historię. A z przeznaczeniem się raczej nie dyskutuje, chyba że chce się być od przeznaczenia mądrzejszym. Ale to zwykle prowadzi do katastrofy.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych