Krzysztof Feusette w tygodniku "wSieci": Anszlus w budowie, czyli co tak naprawdę marzy się Lechowi Wałęsie

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.wPolityce.pl
fot.wPolityce.pl

Na razie Lech Wałęsa przyłączył do Niemiec tylko Polskę. Na inne kraje przyjdzie  czas, gdy wzorem dawnych sąsiadów z NRd trochę już w nowej ojczyźnie okrzepniemy wielki poMysłodawca,  czyli anszlus w budowie - pisze Krzysztof Feusette, publicysta tygodnika "wSieci".

Jak zauważa autor:

Trudno się domyślić, o jakiej porze dnia Lech Wałęsa wpadł na swój przełomowy pomysł nowego scenariusza dla Europy. Czy była to pomroczność jasna, czy może prześwit w ciemnogrodzie, fakt pozostaje faktem – nasza jednoosobowa rada mędrców Starego Kontynentu postanowiła wyznaczyć nam nareszcie odważny i ambitny scenariusz, przy którym blednie męstwo wszystkich naszych powstańców razem wziętych

Publicysta bierze na warsztat wypowiedź byłego prezydenta, w której wyraził on nadzieję na powstanie wspólnego państwa polsko-niemieckiego.

Moja walka doprowadziła do zjednoczenia Niemiec i do powstania państwa Europa. Znieśliśmy granice. […] Tak daleko zaszliśmy w ramach technicznej modernizacji, że już nie mieścimy się w naszych krajach. Powinniśmy rozszerzać gospodarcze, obronne i różne inne struktury, zrobić z państw Polski, Niemiec jedno państwo Europa.

- stwierdził Wałęsa w wypowiedzi dla agencji ITAR TASS. Tak przynajmniej zacytowała tę wypowiedź większość polskich mediów.

Trudno dociec, czy wiążą się one z trasą promocyjną  „Wałęsy. Człowieka z nadziei”, a wraz z nią także licznymi wywiadami w kraju i za granicą, czy może po prostu tak mu się skojarzyło, kiedy zobaczył samego siebie, tzn. grającego go u Wajdy Roberta Więckiewicza, w przebraniu Adolfa Hitlera. Tak czy siak, wielu uznało, że Wałęsie marzą się Polskoniemcy lub raczej, co oczywiste z przyczyn ekonomicznych, Niemcopolska, a może po prostu – nowy niemiecki land, nazwijmy go dla niepoznaki PO-landem.

- pisze publicysta.

Ale zauważa, że  w sukurs Wałęsie przyszła "Gazeta Wyborcza", która nieco inaczej zacytowała kluczowe zdanie wywiadu.

Według „GW” zatem kluczowe zdanie Drugiego Hołdu Berlińskiego (pierwszy, jak pamiętamy, ma w dorobku minister Sikorski, który ocknął się niedawno i przypomniał zachodnim sąsiadom, co robili ich dziadkowie i ojcowie w okupowanej Polsce) brzmiało nieco inaczej, niż chciała większość. Wałęsa miał jednak powiedzieć: „Z państwa Polski, Niemiec i innych zrobić państwo Europa. To jest powiększenie

- przypomina autor.

Jak twierdzi Feusette jednak nawet Gazeta zauważyła,  jak grubymi nićmi szyje Wałęsie mniej niemieckie buty, więc poprosiła o dodatkowy komentarz eksperta dr. Janusza Siborę z Uniwersytetu Gdańskiego. A ten objaśnił:

Były prezydent mówi bardzo dużymi skrótami myślowymi, jego wypowiedzi są nieprecyzyjne i pełne potknięć językowych. Niekiedy do jego wypowiedzi potrzebny jest tłumacz z polskiego na polski. Jeśli dziennikarz dopytuje, to z reguły prezydent wyjaśnia, co miał na myśli. Jeśli jesteśmy mu życzliwi, to wiemy, że kiedy mówił o połączeniu Polski z Niemcami, to miał na myśli integrację europejską na wyższym poziomie.

Feusette przywołuje też reakcję innych "ekspertów od polskiej racji stanu". W tym Jacka Żakowskiego , który stwierdził:

To, co postuluje Lech Wałęsa, jest nieuniknioną tendencją cywilizacyjną. Jeszcze za życia najmłodszego dziś pokolenia powstanie państwo, w którym będą Niemcy i Polska.

oraz słowa Kazimierza Kutza:

Ja sądzę, że on [Lech Wałęsa – przyp. K.F.] wyraził swoją myśl o tęsknocie i marzeniu, by ludziom było w Polsce tak dobrze, jak Niemcom jest u siebie. To są kwestie porządku, demokracji i odpowiedzialności, bo tam nie ma tej polskiej potwornej nienawiści, politycznej paranoi

Na koniec publicysta przywołuje kolejne słowa Lecha Wałęsy - tym razem dla prasy niemieckiej.

Kiedy teraz spada moja popularność w Polsce i jestem atakowany, ręka mnie swędzi, aby znów coś sprowokować – wyznaje Lech Wałęsa

Co autor artykułu konkluduje:

Jak widać powyżej, wciąż się udaje. Gorzej, że Niemcy nie uznają przedawnienia teczek. Może się więc okazać, iż Wielki Pomysłodawca polsko-niemieckiego zjednoczenia stanie się zarazem jego Pierwszą Ofiarą. Historia lubi zataczać koło, czasem nawet palcem na czole.

 

Cały artykuł przeczytasz w najnowszym numerze tygodnika "wSieci".

ansa/wSieci

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych