"Igrzyska zimowe w Soczi to wielki propagandowy projekt Kremla. (...) Zamiast demonstracji siły Rosji dostaliśmy jak na razie obraz, z którego kpią internauci na całym świecie"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Aż trzykrotnie zdążył już zgasnąć znicz olimpijski, niesiony na igrzyska w Soczi.

Pokażemy światu prawdziwą Rosję

- zapowiadał Putin, witając ogień na Kremlu. I słowa dotrzymał. Trudno wyobrazić sobie większe spiętrzenie symboli. Na Placu Czerwonym rosyjski biegacz patrzył bezradnie na pochodnię. Wyprodukowana w Krasnojarsku pochodnia zgasła.

Na szczęście ogień zapłonął — w ręku ochroniarza z rosyjskiego BOR-u pojawiła się zapalniczka, nonszalanckim gestem zapalił olimpijską pochodnię. Miliony widzów mogły zobaczyć, że jest to Zippo — kultowa amerykańska zapalniczka, z dożywotnią gwarancją i systemem windproof, gwarantującym, że ogień nie gaśnie nawet na wietrze.

Igrzyska zimowe w Soczi to wielki propagandowy projekt Kremla. Ma pokazać całemu światu potęgę putinowskiej Rosji, jej silę i nowoczesność. Udowodnić, że znów jest supermocarstwem. Propaganda zmieniła się jednak w swe zaprzeczenie. Zamiast demonstracji siły Rosji dostaliśmy jak na razie obraz, z którego kpią internauci na całym świecie.

Od czasu spektakularnej wpadki na Placu Czerwonym, pochodnia made in Krasnojarsk, zgasła w Moskwie jeszcze dwa razy. Biorąc pod uwagę, że sztafeta z ogniem olimpijskim ma biec cztery miesiące, widok gasnącej pochodni tak się zbanalizuje, że nikt już nawet nie będzie wrzucać tych obrazków na YouTube.

A trasa, jaką przemierzyć ma pochodnia, jest imponująca nie tylko pod względem długości. Ogień olimpijski — ale tak naprawdę, czy to jeszcze będzie ogień olimpijski — ma trafić nawet na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. To swoją drogą paradoks, który zawsze mnie intrygował. Jak to się stało, że Rosjanie mogli produkować sputniki i latać w kosmos, lecz ich myśl techniczna nie zdołała się uporać z tak banalnym problemem, jak przekrój rur kanalizacyjnych? Każdy, kto był w Rosji, wie, o czym mówię. Symbolem modernizacji putinowskiej Rosji, jest dla mnie pewna luksusowa kawiarnia niedaleko głównej ulicy Moskwy, Twerskiej. Na dość dużej powierzchni można zobaczyć tam niezwykłą koncentrację designerskich mebli oraz ubranych w kreacje Versace moskiewskich piękności. Ale toaleta nie ma nic wspólnego z tym blichtrem — panuje tu dość siermiężny wystrój, a napis na drzwiach przypomina, by papier rzucać do kosza.

W rosyjską myśl techniczną najwyraźniej nie wierzy nawet ochroniarz Putina, który postawił na tradycyjną, produkowaną od osiemdziesięciu lat, zapalniczkę Zippo. A sam Putin może sobie powtórzyć słynne powiedzenie Wiktora Czernomyrdina, pointujące rosyjski fatalizm: Chcieliśmy dobrze, a wyszło jak zawsze.

 

 

------------------------------------------------------------

------------------------------------------------------------

Kup książkę wSklepiku.pl!

"Rosja Putina"

autorka:Anna Politkovskaya

Autorka opowiada o żelaznej kontroli, jaką sprawuje Putin nad życiem codziennym Rosjan. Mafijne transakcje, afery w obwodach, tragiczna nieudolność akcji odbicia zakładników uwięzionych w moskiewskim teatrze - wszystkie te wątki poddaje autorka wnikliwej obserwacji i analizie.

Rosja Putina

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych