Przyjaciel Janusza Głowackiego, mówi mi, że scenarzysta i Andrzej Wajda „rozmawiają” teraz ze sobą jedynie pisząc listy. Film ze słowem nadzieja w tytule na ogólnym dorobku twórcy „Ziemi obiecanej” i „Dantona” nie zaważy, za to pan J. G. będzie miał do końca życia kaca. Dzieło nie jest zgodne z prawdą historyczną. Tym razem nie upolował, ale jego upolowali. Powinien szybko udzielić obszernego wywiadu o tym, czego z napisanego przez niego scenariusza nie uwzględniono. Będzie zapewne bidak cierpiał, gdy zacznie go nawiedzać po nocach św. pamięci Anna Walentynowicz.
Czy jednak kac jako pokuta to dostateczna kara? Himilsbach i Maklakiewicz mieli go permanentnie, a teraz stołeczni radni postanowili nazwać ich imieniem dwa ronda w Warszawie. To, że pijaczki będą miały w stolicy dwa węzły komunikacyjne – to jeszcze nic strasznego. Dużo ludzi pije za dużo i ci pewno się ucieszą. Dziennikarze, którzy łżą najwięcej – najwięcej zarabiają. Dziwki - choć wkrótce będą bardzo marzły na mrozie - mają płacić podatki. Kurom ponoć dobrze w ciasnych klatkach, bo jajowi producenci oszczędzają na drucie. Ludzie w mieście chcą mieć psy, a odchodów zbierać się brzydzą. Pani Gronkiewicz nie chce ustąpić. Z kolei inicjator akcji przeciwko niej (wpatrujący się teraz w Palikota) chce lekcji o seksie już dla dzieci ze smoczkiem. Co prawda trudno będzie przebić Panią Minister, która wyrzuca z lektur szkolnych „Pana Tadeusza” choć zadawało się, że nic nie pobije jej poprzedniczki ściągającej spodnie przy fotoreporterze tabloidu.
I tak to się plecie. Ludzie płaczą, śmieją się. Ciekawe jak odpokutują za swoje wybryki autorzy kretyńskich pomysłów. Wierzący może jeszcze trochę się boją. Ale np. agnostycy? Ta coraz liczniejsza grupa, która przed kolejnymi do czegoś tam wyborami kombinuje, by nie tracąc swoich załapać również, przynajmniej trochę, głosów ludzi wierzących.
„Agnostyk” kombinuje i mówi, że przecież są rzeczy niepoznawalne. Właściwie całe zastępy śledczych, prokuratorów i np. ludzi odpowiedzialnych u nas za gospodarczy bałagan, za międzynarodową nieporadność w handlu, czy wreszcie za bezkarny bandytyzm i nagminne złodziejstwo – to ślepi i głusi z wyciągniętą łapą po etatowy szmal. Oni też nie mogą dociec, pojąć (i pojmać w konsekwencji) kto „na oczach” kradnie kolejowe szyny i trakcję, choć ona pod nie lada napięciem. Trzymając się dalej przykładu żelaznych dróg: po co tak duży potencjał pędny PENDOLINO skoro nawet tam, gdzie złodzieje szyn nie odkręcają, szybko jeździć po nich nie można. W jakim kotle będą „pendoliniarze”, którzy zgodzili się by Polska płaciła przez następne kilkanaście lat za serwis firmie bojkotowanej w innych krajach. Obywatelu Prezesie Kwiatkowski nikt Was nie wyręczy!
Do dziennikarstwa, owszem, tłumnie pchają się chętni. Ale wielu traktuje je jedynie jako wstęp do kariery. Bohaterscy jeszcze niedawno dziennikarze śledczy zamieniają się w naganiaczy. Za artykulik schlebiający klientowi redaktorek dostanie 400 złotych. Ten kto go namówił nawet czterdzieści. Ale tysięcy! Public relations. Ktoś powie, że to wynika z proporcji zdolności. Na pewno talent, inteligencja, zdolności są gdzieś blisko cwaniactwa. Tyle, że jest jeszcze coś takiego jak ETYKA. W każdym razie powinna dotyczyć żurnalistów.
Przypomnijmy jeszcze, że niestety dziennikarzy i PR-owców kształci się na tych samych wydziałach, ponoć dziennikarskich. Jeśli już tak robimy, to przyjmujmy tam także „lobbystów”. Najpierw PR, a potem lobbing. I jedno i drugie jest dozwolone. Nieważne, że wielkie są szkody, które wyrządzają. Przekupywanie (oni nazywają to „przekonywaniem”) ustawodawców, deprawacja i ogólnie brzydki zapach panuje wokół tego czego się dotkną. Najbardziej sprytny w naszym kraju lobbysta, pęta się od kilku lat po więzieniach i chyba ma już wątpliwości, czy to wszystko sobie dobrze skalkulował. Miło było, ale się skończyło.
Kara musi być, choć musi to ponoć nie u nas a na Rusi. U nas jeszcze ciągle „jak kto chce”. Dziennikarze mogą zrobić sporo, aby to zmieniać. Pokuta to już sprawa dalsza.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/168042-pokuta-w-jakim-kotle-beda-pendoliniarze-ktorzy-zgodzili-sie-by-polska-placila-za-serwis-w-firmie-bojkotowanej-w-innych-krajach
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.