Marek Dąbrowski o aktywności Laska: "To wyłącznie próba robienia propagandy, aby móc w końcu skutecznie zamknąć smoleńskie śledztwo". NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

wPolityce.pl: Maciej Lasek po raz kolejny odmówił udziału w debacie z ekspertami parlamentarnego zespołu badającego przyczyny tragedii smoleńskiej. Nie wystąpi w środę w Sejmie, mimo zaproszenia do wspólnej konferencji. Jak bardzo niszcząca dla dalszego wyjaśniania tragedii smoleńskiej jest obstrukcja rządowego zespołu kierowanego przez Macieja Laska?

Inż. Marek Dąbrowski, uczestnik I konferencji smoleńskiej naukowców: Pan Maciej Lasek przekazuje ten sam komunikat od dłuższego czasu, odmawia prowadzenia rozmowy w sytuacji, gdy nie dysponuje narzędziami dyscyplinującymi drugą stronę. Już odmówił rozmów na zasadach partnerskich. Taka dyskusja natomiast jest konieczna, w jej trakcie można sporządzić przynajmniej protokół rozbieżności, można sobie pewne rzeczy wstępnie wyjaśnić i ustalić. Jednak trzeba się liczyć również z tym, że stronie rządowej zostaną zadane pytania niewygodne. I to Maciej Lasek, jako badacz tragedii smoleńskiej, będzie musiał się z nimi mierzyć. A on nie ma na te pytania odpowiedzi. Jeśli więc nie chce rozmawiać na równych warunkach, to znaczy, że się widzi - mówił o tym zresztą wiele razy - jako osoba, która ekspertów zespołu parlamentarnego będzie egzaminować, przesłuchiwać itd. On stawia się w pozycji sędziego. Tak to interpretuję.

Pytanie, czy nam jest potrzebny protokół rozbieżności? Znamy przecież wersje obu stron, wiemy gdzie się różnią. Co taki protokół może wnieść do sprawy?

Protokół rozbieżności, zadanie niewygodnych pytań obu stronom, to jest podstawa do jakiejkolwiek dyskusji merytorycznej. Bez tego mamy zamknięcie się w dwóch obozach, które mają ustaloną wersję wydarzeń. Można się obawiać, że brak rzetelnej dyskusji doprowadzi do zastoju w badaniach. Przypomnę tylko, że pan Lasek oraz Inspektorat Bezpieczeństwa Lotów dysponują na zasadach wyłączności pełną dokumentacją wytworzoną przez KBWLLP w czasie jej pracy, ale konsekwentnie nie jest ona ujawniana. Pomijając kuriozalność żądania w takiej sytuacji od drugiej strony twardych dowodów na przebieg tragedii, jest to sytuacja, która powinna ulec zmianie. Środowisko naukowe powinno uzyskać dostęp do materiałów, które „objęto szczególną ochroną”. To dodatkowo rozszerzyłoby naukową dyskusję o osoby dotąd w niej nieuczestniczące, które z jakichś powodów nie chcą opowiedzieć się po żadnej ze stron, ale są także zainteresowane rzetelnym wyjaśnieniem powodów katastrofy. Nie ma powodu utajniania tych materiałów przed naukowcami, skoro - jak przekonuje nas zespół Laska - nie dowodzą one niczego niezwykłego, a jedynie utraty końcówki skrzydła na brzozie. Rzetelna debata może pokazać nowe wątki, które należy zbadać, a które dotąd nie były poruszane, czy też uchodziły za mniej ważne. Taka rozmowa jest więc niezbędna. I do niej dojdzie, prędzej czy później. Musi jednak przebiegać na zasadach równych dla obu stron. Na razie jednak pan Lasek stawia się w pozycji osoby, która wie wszystko najlepiej. A tymczasem z jego raportu wynika, że tak nie jest, ale wręcz odwrotnie. Postawiono jedynie hipotezy, z których część w ogóle nie ma potwierdzenia w materiale dowodowym, jak choćby sprawa umiejętności załogi czy możliwa w Smoleńsku technika odejścia na drugie zajście.

Media jednak wciąż mówią nam, że strona rządowa do specjaliści, a osób mówiących rzeczy sprzeczne z oficjalnymi ustaleniami nie warto nawet słuchać. Komisja Macieja Laska rzeczywiście ma tak okazały dorobek?

Dopóki komisja Laska nie odwoła oszczerstw i kłamstw, jakie rzucała na gen. pilota Andrzeja Błasika, w moim pojęciu nie ma jakiegokolwiek mandatu, by mienić się instytucją, która dąży do przedstawienia prawdy. Powstała na polityczne zamówienie, a jej nazwa mówi wszystko. Ma wyłącznie wyjaśnić raport Millera i wdrukować jego główne tezy o braku profesjonalizmu pilotów w świadomości społecznej. Ciągnie się za nią cały bagaż kłamstw. Dopóki chociażby zło wyrządzone rodzinie generała Błasika nie zostanie naprawione - a nie widać chęci do tego - komisja będzie ciałem jedynie propagandowym. I tak należy zachowanie Macieja Laska traktować. To wyłącznie próba robienia propagandy, aby móc w końcu skutecznie zamknąć smoleńskie śledztwo.

Kto ma skuteczne narzędzia nacisku na Macieja Laska, by chciał choćby stanąć do debaty smoleńskiej? Władza polityczna może do tego doprowadzić, a może media...

Problem w tym, że w interesie władzy politycznej jest, żeby Maciej Lasek nie rozmawiał, tylko recenzował. To  oczywiste. Co do mediów, to każde ma swój punkt widzenia i trudno spodziewać się, by nacisk medialny miał doprowadzić do jakiejkolwiek dyskusji, szczególnie w sytuacji gdy strona rządowa ma większe możliwości wpływu na społeczeństwo. W mojej ocenie najskuteczniejsze narzędzia nacisku na oba środowiska mają zatem rodziny ofiar tragedii. To są ludzie najważniejsi w całym postępowaniu i o nich nie wolno zapominać. W mojej opinii ich życzenie powinno być rozkazem dla obu stron. Przypomnę, że pan Grzegorz Januszko już raz doprowadził do wymiany zdań. I to się udało, oba zespoły merytorycznie wypowiedziały się na ten sam temat.

Mówił Pan, że spodziewa się, że do debaty strony rządowej i zespołu parlamentarnego kiedyś dojdzie. Sądzi Pan, że to właśnie aktywność rodzin daje nadzieje na takie spotkanie?

Trudno mi powiedzieć, jak zostanie potraktowana inicjatywa prof. Michała Kleibera. Mam w związku z jej przyszłością obawy, bowiem minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego już dała jasny sygnał, że nie będzie dyskusji z "oszołomami", że naukowcy zajmujący się Smoleńskiem są nieetyczni, i że nie ma żadnej możliwości rozmowy z nimi. Obawiam się więc, że władza spróbuje przejąć tę konferencję w sposób wrogi, a jeśli się to nie uda i prof. Kleiber nie podda się naciskom, to Maciej Lasek może storpedować tę inicjatywę, po prostu odmawiając dyskusji. Znów usłyszymy, że nie będzie rozmawiał z prof. Biniendą, ponieważ ten ostatni nie jest ekspertem od katastrof lotniczych. Niestety, widzę niebezpieczeństwo takiego właśnie zakończenia cennej inicjatywy prezesa PAN.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

 

CZYTAJ TAKŻE: Jakość badań i wiedzy KBWLLP na podstawie źródeł. Przypominamy kilka faktów

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych