Referendum warszawskie jest akcją polityczną, a w samorządach w ogóle nie chodzi o politykę – słyszymy do znudzenia. Wszystko, co polityczne jest z gruntu złe, a samo słowo „polityka” - obrzydliwe. Tego typu piramidalne bzdury wypowiadają najczęściej sami politycy, nie rozumiejący, czym się zajmują. Tymczasem samorządy są takim samym polem uprawiania polityki, jak rząd, parlament czy partie. I nie jest to żadna aberracja, lecz standard. Polityka pojawia się wszędzie tam, gdzie chodzi o sprawowanie władzy. A mówienie o apolitycznej polityce jest zwykłym bredzeniem, bo to tak, jakby istniał bezalkoholowy alkohol.
W Warszawie prezydent miasta, polityczna po czubek głowy, bo jest wiceprzewodniczącą PO i od 5 października szefową warszawskich struktur partii, bajdurzy o tym, że referendum o jej odwołanie jest „polityczną hucpą”. Powtarzają to za nią różni celebryci i celebrytoautorytety, szczególnie aktorzy, którzy gdy zaczynają mówić własnych głosem, burzą wiarę w to, że rozum i logika mają jeszcze jakiekolwiek znaczenie, i że są w ogóle rozpowszechnione. A czym jak nie polityką ma być referendum w stolicy, skoro chodzi o polityczne działanie i odwołanie polityka? Umieszczanie przez polityków na sztandarach hasła „nie róbmy polityki” jest objawem albo skrajnego zidiocenia, albo robieniem wyborcom wody z mózgu, czyli przejawem kompletnego braku szacunku dla nich.
Wbrew politykom-antypolitykom i celebrytoautorytetom nie rozumiejącym polityki, elementarnych zasad logiki i niemającym pojęcia o filozofii polityki, nie jest ona żadnym złem, choć oczywiście być może – jak wszystko inne. Jak to definiował Arystoteles, polityka jest sztuką rządzenia, a jej celem jest wspólne dobro. Polityka nie jest z definicji niczym obrzydliwym, tak jak politycy nie są a priori gorsi od ślusarzy, lekarzy czy nauczycieli. Polityk brzydzący się polityką powinien natychmiast zająć się hodowlą truskawek lub wypasem owiec, bo szkoda publicznych pieniędzy na utrzymywanie kogoś takiego. Podobnie celebrytoautorytet powtarzający za „swoimi” politykami ich brednie powinien się liczyć z tym, że zostanie potraktowany raczej jak zwykły matoł, a nie mędrzec.
Samorząd jest znakomitym miejscem do robienia polityki, czyli do działania dla wspólnego dobra. Wręcz nie ma lepszego miejsca do uprawiania polityki niż powiat, gmina, miasto czy dzielnica. Jeśli ta polityka miewa patologiczne oblicze, to właśnie dlatego, że jest w niej za mało, a nie za dużo polityki. Bo gdy jest jej za mało, mamy sitwy, korupcję, nepotyzm, kolesiostwo, układy. Polityka zakłada bowiem przejrzystość i kontrolę, a uciekanie od niej jest tylko nieczystą grą interesów i ustawionym wyścigiem do publicznej kasy. W istocie więc hasło „nie róbmy polityki” jest zawołaniem: „róbmy przekręty”.
Apolityczna polityka jest takim samym idiotyzmem jak przekonanie, że referendum nie jest formą wyborów. Oczywiście że jest ono formą wyborów i to najbliższą ideałowi bezpośredniej demokracji. To, że jest ono zwykle doraźne wynika z samej istoty tej instytucji. Służy do rozstrzygania ważnych dla wszystkich obywateli spraw mimo rutynowych procedur, takich jak wybory do parlamentu czy samorządów, oraz pomiędzy rutynowymi wyborami, a także w tych kwestiach, których regularne wybory nie obejmują. Twierdzenie, że referendum to nie wybory i że nie jest to narzędzie demokratyczne, jest tak skrajnym kretyństwem, że nawet nie warto z nim polemizować.
Nawoływanie do bojkotu czegoś, co jest najbliższe ideałowi bezpośredniej demokracji jest działaniem bezwzględnie antyobywatelskim i aspołecznym. Jest mówieniem „nie róbmy polityki, róbmy przekręty” i za żadne skarby nie dajmy się skontrolować, zweryfikować, poddać ocenie i osądowi obywateli. Jest to zatem jawne nawoływanie do odrzucenia demokratycznych procedur. Można po ludzku zrozumieć, że różnym osobom marzy się odgrywanie ról władców i despotów, szczególnie aktorom, którzy wcielają się w takie postacie na scenie i na planie, ale to nie znaczy, że powinniśmy się godzić na takie praktyki. Jeśli komuś się marzy władza bez kontroli, zawsze może sobie wybrać Kubę czy Koreę Północną. Warszawa nie będzie drugą Hawaną czy drugim Pjongjangiem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/167918-referendum-w-tym-to-warszawskie-jest-ze-swej-istoty-polityczne-a-gdy-politycy-po-mowia-nie-robmy-polityki-to-podsuwaja-haslo-robmy-przekrety
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.