Ostatnie doniesienia medialne na temat Kościoła zdominował temat pedofilii wśród księży. Można odnieść wrażenie, jakby duchowni katoliccy byli głównymi specjalistami od molestowania seksualnego nieletnich. Dla wielu publicystów niechętnych chrześcijaństwu jest to kolejna okazja, by dokonać „medialnego linczu” na Kościele.
Można w tym kontekście pokazać (jak zrobił to w swej książce Philip Jenkins), że w innych grupach zawodowych jest znacznie więcej zachowań pedofilskich niż wśród księży.
Można (jak uczynił to w swym raporcie Massimo Introvigne) zauważyć, że za przymykanie oczu na czyny pedofilskie odpowiada tolerancja wobec homoseksualizmu, jaka panowała w wielu seminariach duchownych w latach 70. minionego wieku. To właśnie wówczas zostało wyświęconych najwięcej księży skazanych później za nadużycia seksualne, zaś ok. 90 proc. odbywających karę za czyny pedofilskie stanowili homoseksualiści.
Można też wskazywać na stronniczość mediów, które chętnie tropią przypadki molestowania nieletnich przez kapłanów, okazują zaś dziwną wyrozumiałość, gdy te same czyny dotyczą celebrytów, takich jak na przykład Daniel Cohn-Bendit czy Roman Polański.
To wszystko prawda. Nie może to nam jednak przesłaniać realnego zła, jakie dokonuje się za sprawą tych nielicznych duchownych, którzy sprzeniewierzyli się swemu powołaniu. Kościół od samego początku bardzo ostro potępiał pedofilię. Już synod w Elwirze na początku IV wieku przyjął kanon mówiący, że
tym, którzy seksualnie wykorzystują chłopców, nie wolno udzielać komunii, nawet jeśli zbliżają się do śmierci.
Gdy w 1999 roku wybuchł w Irlandii skandal pedofilski wśród duchowieństwa, Jan Paweł II wezwał księży, którzy dopuścili się molestowania seksualnego nieletnich, do „uznania diabelskiej natury swych czynów i proszenia o przebaczenie”. Kilka lat później Benedykt XVI zwracając się do tych samych sprawców (w liście pasterskim do katolików irlandzkich) pisał:
Zdradziliście niewinnych młodych ludzi oraz ich rodziców, którzy pokładali w was zaufanie. Musicie za to odpowiedzieć przed Bogiem wszechmogącym, a także przed odpowiednio powołanymi do tego sądami. Utraciliście szacunek społeczności Irlandii i okryliście wstydem i hańbą waszych współbraci. A ci wśród was, którzy są kapłanami, zbezcześcili świętość sakramentu kapłaństwa, w którym Chrystus uobecnia się w nas i w naszych uczynkach. Ogromną krzywdę wyrządziliście ofiarom i naraziliście na wielką szkodę Kościół i społeczny obraz kapłaństwa i życia zakonnego.
Wzywam was, byście zrobili rachunek sumienia, uznali swoją odpowiedzialność za popełnione grzechy i z pokorą wyrazili żal. (…) Jednocześnie sprawiedliwość Boga wymaga, byśmy zdali sprawę z naszych uczynków, niczego nie ukrywając. Uznajcie otwarcie waszą winę, spełnijcie wymogi sprawiedliwości…
Można wskazać dwa diametralnie różne podejścia do tego problemu: amerykański i irlandzki. Kościoły w obu tych krajach dotknął podobny skandal, a jednak inaczej zareagowały one na ten sam kryzys, którego widocznym wyrazem stał się znaczny odpływ wiernych ze świątyń.
Hierarchia w USA przyjęła postawę zero tolerancji dla sprawców przestępstw i maksimum współczucia dla ich ofiar. Wydano zdecydowaną walkę z nadużyciami seksualnymi i po kilku latach udało się odzyskać nadszarpnięte zaufanie – do kościołów wrócili wierni i sytuacja wróciła do stanu sprzed wybuchu afery.
W Irlandii natomiast biskupi bagatelizowali problem, zamiatali niewygodne sprawy pod dywan i nie chcieli stawić czoła wzywaniu. W efekcie po kilku latach kryzys pogłębił się i nastąpił jeszcze większy odpływ ludzi z kościołów. Gorszyła ich bowiem przede wszystkim obojętność na krzywdę prezentowana przez tych, którzy powołani są do współodczuwania z cierpiącymi.
Determinacja obecnego papieża Franciszka, by oczyścić szeregi duchowieństwa z tych, którzy zdradzili Jezusa i zatruli misję Kościoła, nie może dziwić. Jeden pedofil w sutannie może bowiem zniweczyć pracę wielu sumiennych i gorliwych księży. Ktoś taki wykorzystuje nie tylko niewinne dzieci, lecz także Kościół. Trzeba więc bezwzględnie potępiać haniebne czyny, a zarazem nie dać sobie narzucić fałszywego obrazu świata, w którym aktywność Kościoła kręci się jedynie wokół kwestii seksualnych.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/167716-jeden-pedofil-w-sutannie-moze-zniweczyc-prace-wielu-sumiennych-i-gorliwych-ksiezy-dwa-modele-walki-kosciola-z-pedofilia-irlandzki-i-amerykanski
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.