Sygnatariusze listu w obronie Hanny Gronkiewicz-Waltz zachowują się jak spasione, leniwe koty salonowe, nie widzące, że Warszawa staje się grajdołem

facebook
facebook

Kampania obrony Hanny Gronkiewicz-Waltz ma w sobie coś niesmacznego i żenującego. Oto wielu twórców i ludzi wolnych zawodów, którzy są beneficjantami tego, że w Polsce i w Warszawie rządzi PO, a duża część z nich to po prostu twórcy dworscy, swoimi znanymi nazwiskami firmuje dziwaczne stanowisko, że demokratyczny akt udziału w referendum jest niedemokratyczny i pozbawiony sensu.

Nie zachowują się zatem jak ludzie wolni, tylko klienci władzy, którzy tej władzy robią przysługę w zamian za to, co władza robi dla nich. Można to traktować jak zwykły interes, co twórcom i ludziom wolnych zawodów chluby nie przynosi.

Co więcej, liczni podpisani pod listem ludzie kultury działają wbrew własnemu środowisku, bo przecież kultura w Warszawie jest traktowana jak piąte koło u wozu, co to środowisko wielokrotnie Hannie Gonkiewicz-Waltz wytykało. To, że jakiejś wąskiej grupie dobrze się wiedzie nie znaczy, że pozostali tak mają i że kultura w Warszawie kwitnie. Nie kwitnie, lecz umiera. A premiowane są wyłącznie konformizm oraz nadskakiwanie władzy, co dla twórców powinno być powodem do wstydu. I autentyczni, a nie dworscy twórcy są tym zniesmaczeni. Tymczasem ci dworscy wysyłają fałszywy komunikat, że żadnych problemów z kulturą w Warszawie nie ma, co nie jest prawdą i jest po prostu nieuczciwe.

List podpisały osoby bywające w świecie i doskonale zorientowane w tym, że Warszawa za rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz umocniła swój status cywilizacyjnego grajdołu. To, że rozpoczęto wiele budów, które przez lata nie pozwalają mieszkańcom Warszawy normalnie żyć, nie świadczy o cywilizacyjnym skoku. Świadczy o tym, że to, co w innych stolicach jest banalnym standardem, u nas idzie jak po grudzie i jest traktowane jak jakiś cud czy wielka łaska władzy. Jest odwrotnie – to, że standardowe inwestycje są prowadzone tak nieudolnie tylko potwierdza cywilizacyjne zapóźnienie.

Sygnatariusze listu świetnie wiedzą, że Warszawa Hanny Gronkiewicz-Waltz jest miastem coraz bardziej jałowym, jeśli chodzi o wielkie wydarzenia, kulturalne czy naukowe. Doskonale wiedzą, że Hanna Gronkiewicz-Waltz nie myśli w kategoriach urbanistycznych i estetycznych, że polska stolica pod jej rządami jest bezstylowym zlepkiem realizacji od Sasa do lasa, że prawie nic tu nie ma klasy, że dominuje bazarowy gust i wyobraźnia przekupki. Sygnatariusze listu często bywają w innych europejskich stolicach i muszą wiedzieć, o ile klas biją nas Berlin, Praga, Budapeszt, a nawet Bratysława, Wilno i Ryga. Udają jednak, że tego nie widzą, bo oni mają tu konfitury i stać ich na uczestnictwo w ważnych wydarzeniach w stolicach innych państw. Tylko że to stanowisko ogromnie krótkowzroczne.

Sygnatariusze listu zachowują się jak spasione, wypielęgnowane i leniwe koty, które z wyżyn swoich salonów z pobłażaniem i poczuciem ogromnej wyższości patrzą na dachowce za szybą, które muszą codziennie walczyć o przetrwanie. Patrzą na świat z pozycji swoich przywilejów, co ich rozleniwia, tym bardziej że nie podlegają normalnej rynkowej konkurencji. A w zawodach twórczych rozleniwienie i uprzywilejowanie oznacza uwiąd i przerzucenie się na produkcję tandety i chłamu. Władza bezkrytycznie ten chłam i kicz kupuje w zamian za poparcie, lecz kiedyś to się skończy i nastąpi bolesne zderzenie z ziemią.

Osobną sprawą jest wmontowanie w tę akcję takich osób jak gen. Stefan Bałuk, cichociemny, powstaniec warszawski, który za trzy miesiące skończy 100 lat. Jako ktoś, kto przez Hannę Gronkiewicz-Waltz został wyróżniony dyplomem Honorowego Obywatela M. St. Warszawy, Stefan Bałuk został po prostu potraktowany instrumentalnie. A jako człowiek honoru nie mógł się zachować inaczej jak podpisać się pod listem. Wykorzystywanie takich wspaniałych postaci do żenujących akcji beniaminków władzy pozostawia jednak niesmak. W tym wszystkim nie chodzi bowiem o nic wzniosłego i wartego pisania listów, lecz o obronę prezydent Warszawy, która miastu ogromnie szkodzi, robi z niego kompletny grajdoł i kulturowo oraz estetycznie je degraduje.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.