“Biała wdowa” i inne. Ci biali angielscy konwertyci na islam to „produkt uboczny” państwa lewicowo – liberalnego

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Samantha Lewthwaite na zdjęciach Interpolu. Fot. PAP / EPA
Samantha Lewthwaite na zdjęciach Interpolu. Fot. PAP / EPA

Brytyjskie media wiele miejsca poświęciły ostatnio masakrze w centrum handlowym w Nairobi w Kenii, gdzie zginęło ponad 60 cywili, w tym 6 Brytyjczyków. Tutejsi telewidzowie z zapartym tchem śledzili pościg oddziału specjalnego za terrorystami, ratowanie życia złapanym w pułapkę zdarzeń przypadkowych ludzi, porządkowanie sklepów, spekulowanie kto stoi za zamachem - które szybko uciął rzecznik  jednej z somalijskich islamskich grup terrorystycznych,  Al. Shabaab, potwierdzając, że dokonała tego  właśnie ta organizacja.

Jednym z głównych tematów stała się „White Widow”, 29-letnia biała Brytyjka, Samantha Lewthwaite, podobno niezwykle skuteczna w rekrutowaniu nowych członków Al.-Kaidy w Afryce Wschodniej. Czy to ona czy jakaś inna Angielka została zarejestrowana kamerami CCTV centrum handlowego, trzymająca w ręku AK-47, a w drugiej odbezpieczony granat? Jeszcze w ubiegłym tygodniu Interpol wystawił za nią międzynarodowy nakaz aresztowania, wskazując na jej bliskie kontakty z wieloma innymi aktami terroru w ciągu ostatnich dwóch lat w rejonie Przylądka Horn w Afryce, zwłaszcza w Somalii, Kenii i Tanzanii.

Oto jeden z brytyjskich tytułów prasowych z ubiegłego tygodnia, który trafia w samo sedno obecnej debaty publicznej wokół masakry w Nairobi: „Od królowej studniówki z hrabstwa pod Londynem, do terrorystki poszukiwanej przez Interpol”.  Jak to się stało, że ojciec Samanthy Lewthawaite, kierowca ciężarówki, były żołnierz, odbywający służbę wojskową w Północnej Irlandii, w pobliżu Omah, gdzie w zamachu IRA zginęło 29 ludzi, i matka – irlandzka katoliczka, wychowali islamską terrorystkę? I jak to się dzieje, że na ogólną liczbę 2.7 mln muzułmanów w Wielkiej Brytanii, aż około 80 tys. to konwertyci, z czego jedną trzecią stanowią młode białe kobiety, wychowane – jakby nie było – w tradycji chrześcijańskiej? Droga „Białej Wdowy” wydaje się dość typowa dla tej jednej trzeciej brytyjskich konwertytów.

Na początku lat 90. rodzina Lewthawaitów przeprowadziła się z Północnej Irlandii do Aylebury w Buckinghamshire, gdzie do tej pory, głównie w domach komunalnych i na garnuszku państwa, mieszka spora wspólnota muzułmańska. Kiedy Samantha miała 11 lat, jej rodzice się rozstali. Sam, jak twierdzi jej przyjaciółka z tamtych czasów, „była załamana rozpadem swojej rodziny” i „bardzo jej się podobały silne więzi rodzinne, łączące muzułmanów”. Jako nastolatka wałęsała się po okolicy w rówieśnikami - muzułmanami”, zaprzyjaźniła się z koleżanką, która była związana z Pakistańczykiem, a kiedy koleżanka przeszła na islam, Samanta zrobiła to samo. Rozbite środowisko rodzinne, brak dobrze zakorzenionego systemu wartości, jakiejkolwiek narodowej czy religijnej identyfikacji, czyniły ją – podobnie jak tysiące innych młodych Brytyjek – bardzo podatną na islamską propagandę religijną. Tyle, że jej koleżanka – kiedy jej arabski chłopak odbywał karę więzienia – szybko się z nim rozstała, a potem pożegnała się także z islamem. Inaczej Samantha: miała chłopca – Araba, szybko nauczyła się arabskiego i recytować sury (rozdziały Koranu), chodziła do meczetu i słuchała jak imam ostrzegał ją, aby „trzymała sie z daleka od kufars”, nie-muzułmanów, a kiedy słyszała glos muezzina nawołujący do modlitwy, padała na kolana, nawet gdy szła ulicami Aylesbury. Po skończeniu szkoły średniej, zapisała się na kurs polityki i religii w słynnej School of Oriental and African Studies w Londynie, tej samej na której ciąży podejrzenie, że jest platformą promocji islamskiego ekstremizmu w Wielkiej Brytanii oraz stanowi dla muzułmańskich radykałów, m.in. Hizab ut – Tahrir, znakomite miejsce rekrutacji. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że ze 126 skazanych za terroryzm na Wyspach między rokiem 1999 a 2009, jedna czwarta studiowała na brytyjskich uczelniach wyższych,  nie tylko daje do myślenia, ale może być też powodem do  niepokoju.

Wtedy właśnie Samantha poznała Jermaine Lindsaya, przez Internet, na czacie dla muzułmanów. Poznali się, po kilku tygodniach pobrali, przyjęli imiona Asmantara i Jamal, na ślubie udzielonym przez muzułmańskiego duchownego, nie było rodziców panny młodej. Ciekawe może być tylko to, że matka Jamala, która pochodzi z Karaibów, przeszła na islam dwa lata wcześniej, zresztą podobnie jak jej 15-letni wtedy syn. W kilka miesięcy po narodzinach dziecka, które dostało imię Abdullah Jamal, młodzi małżonkowie udali się do Dewsbury w Yorkshire, gdzie spotkali Mohamada Sidique Khana, „mózg” zamachu „7/7”, 7 lipca 2005 roku w Londynie. Jermaine Lindsay, od kilku lat Jamal, okazał się jednym z zamachowców – samobójców, który wysadził się w powietrze, zabijając przy tym 26 innych przypadkowych pasażerów kolejki metra w pobliżu King’s Cross Station. Samantha, w ciąży z drugim dzieckiem, zrobiła wiele, żeby przekonać media i ich odbiorców, że nic nie wiedziała o zamachu, cały czas na sutym brytyjskim socjalu i korzystając z fali współczucia przelewającej się przez liberalne media. W 2006 roku, będąc w ciąży z trzecim dzieckiem, wyprowadziła się z komunalnego mieszkania w Aylesbury, za które także płaciło państwo. I zaginął po niej wszelki ślad.

W trzy lata później, w 2009 roku pojawiła się w Kenii, a w grudniu 2011 roku, policja kenijska poszukiwała jej w związku z wiadomościami, uzyskanymi od informatorów, że ma brać udział w planowanym wysadzeniu hotelu lub centrum handlowego w Mombassie. W tym samym 2011 roku kenijska policja znalazła w prywatnym domu składniki i sprzęt do produkcji bomb, podobny do tego, którym posługiwał się Mohammad Khan z Yorkshire. Czy „Biała Wdowa” brała udział w ataku terrorystów islamskich na centrum handlowe w Nairobi? A może instruowała, jak przygotować produkowane domowym sposobem bomby?

W Londynie, w Midlandach, nawet w spokojnym historycznym Brighton, widać szybko powiększające się połacie miasta, zamieszkiwane przez muzułmanów. Coraz więcej arabskich restauracji, kawiarni z shishami, meczetów i domów modlitw, muzułmańskich agencji nieruchomości i biur podróży, obecności w liberalnych, wszystkich zresztą mediach, na uczelniach wyższych, gdzie zwykle, jako „reprezentanci mniejszości etnicznych i religijnych”, dostają „wypasione” granty. Zasadą jest żona z kraju pochodzenia - Pakistan, Afganistan, Maroko - która automatycznie otrzymuje brytyjskie obywatelstwo, a z nią – towarzysząca jej liczna rodzina z daleka. Z tego, co twierdzą konserwatywne media, wynika, że większość „białych sióstr”, a więc żon – Angielek, to dziewczyny z councili, osiedli domów komunalnych, gdzie rodzi się już trzecia generacja beneficjentów socjalu, rzadziej – choć sama znam dwa takie przypadki – dziewczęta z inteligenckich domów lewicowo-liberalnych. Większość społeczności muzułmańskiej żyje z jednej strony na garnuszku liberalnego i szczodrego brytyjskiego państwa, ale – żeby nie było wątpliwości – według praw szariatu. Że przypomnę tylko o tzw. „zbrodniach honoru”, „mother-in-law killers”, „teściowe morderczynie”, azjatyckie gangi złodziei samochodów, „Asian pimps”, sutenerzy, uzależniający od narkotyków, a potem przysposabiający białe Angielki do prostytucji - właściwie cała wielka przestrzeń społeczna, zupełnie niespenetrowana przez brytyjskie siły porządkowe, ani wymiar sprawiedliwości.

Ci biali angielscy konwertyci, czy konwertytki na islam, to także „produkt uboczny” państwa lewicowo – liberalnego. Z jednej strony niszczącego autorytet i wartości chrześcijaństwa w Europie, promujący społeczeństwo permisywne, nastawione na wolność  i szczęście jednostki, bez żadnych zobowiązań na rzecz partnera, rodziny, wspólnoty, także narodowej. Nie bez powodu w Wielkiej Brytanii zniknęło kilka ważnych słów, m.in. patriotyzm, który został zastąpiony nacjonalizmem, a zdarza się, że szowinizmem.  Z drugiej strony – wojujący, inwazyjny, krwawy islam (warto przeczytać wspaniałą książkę Williama Dalrymple „Dziewięć żywotów. Na tropie świętości we współczesnych Indiach”, aby się przekonać, co islamiści robią z resztkami sufizmu), z drugiej - tzw. polityka pro-emigrancka liberałów, w istocie promowanie islamu i zamykanie oczu na to, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami prywatnych domów islamistów, medres i meczetów. Na ogół ludzie próbują formować swoje życie według jakiegoś kodeksu wartości. W Wielkiej Brytanii z rzadka można je znaleźć w bardzo „zmodernizowanej” nauce kościoła anglikańskiego; jeśli już, to w polskich kościołach katolickich, świątyniach hinduistycznych i buddyjskich oraz meczetach. Tutejszy lumpenproletariat i liberalna klasa średnia, jeśli nie są ateistami i od czasu do czasu zastanawiają się nad „spiritual things”, zwykle kończą swoje duchowe poszukiwania u jasnowidzów, wróżących z kart tarota lub „terapeutów New Age’u”.

Brytyjski islamski terroryzm a państwo liberalne. Wydaje się, że na przypadek „Białej Wdowy” i jej koleżanek – konwertytek, spokojnie można spojrzeć i z tego punktu widzenia.

 

Artykuł ukazał się na portalu SDP.PL.

 

 

 

-----------------------------------------------------------------------

-----------------------------------------------------------------------

Uwaga!

Najnowszy numer miesięcznika "W Sieci Historii" z filmem "Prymas. Trzy lata z tysiąclecia" już do nabycia w naszym sklepie wSklepiku.pl!

W numerze 5/2013 „W Sieci Historii” między innymi o zwycięskiej bitwie Jana III Sobieskiego, która uratowała chrześcijańskie oblicze Europy, morderczej technice walki szablą opracowanej przez Polaków i spopularyzowanej na całym świecie oraz przyczynach i okolicznościach uwięzienia przez komunistów kardynała Stefana Wyszyńskiego, a także kulturowo-tożsamościowej roli popularnego serialu „Czas honoru”.


Miesięcznik

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych