Jan Polkowski w tygodniku "wSieci": "Utrata niepodległości nie musi odbywać się z hukiem. Może się dokonać jak koniec świata w wierszu Miłosza – przyjdzie na łapkach kota"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wSieci
Fot. wSieci

Warto przy tym pamiętać, że utrata niepodległości nie musi odbywać się z hukiem. Może się dokonać jak koniec świata w wierszu Miłosza – przyjdzie na łapkach kota

- mówi we wciąż dostępnym w kioskach tygodniku "wSieci" Jan Polkowski, autor książki "Ślady Krwi".

Poeta w rozmowie z braćmi Karnowskimi przekonuje, że teza o końcu historii okazała się po prostu nieprawdziwa, a państwa narodowe wciąż wyznaczają kierunek prowadzenia polityki.

Konkurencja między narodami się nie skończyła, bo się skończyć nie może. Gra o wpływy w każdym miejscu na ziemi toczy się nieustannie. Nie zmieniają się też metody. Tam, gdzie to konieczne, używane są siła militarna, presja gospodarcza, a tam, gdzie to wystarczy – finansuje się agenturę wpływu, fałszuje pamięć, spycha kulturę, osłabia tożsamość i tym samym uniemożliwia poważne myślenie o przyszłości. Bez silnej tożsamości i mocnego poczucia wspólnoty narodowej obumiera myślenie o przyszłości, więc nie budzi niepokoju np. jednostronne rozbrojenie czy trwała blokada polityki prorodzinnej, które strategicznie osłabiają państwo i w końcu eliminują biedny naród z gry

- ocenia poeta.

I dodaje, że dzisiejsza rzeczywistość jest zupełnie inna od tej, którą prezentują nam mainstreamowe media i wiedzą o tym nawet sami dziennikarze tworzący ten obraz świata:

Poza pożytecznymi idiotami establishment wie, że prawda jest inna niż na obwieszczeniach

- uważa Polkowski.

Opisując dzisiejszą Polskę pisarz sięga do naszej historii, a konkretnie państwa pod kierownictwem Stanisława Augusta. Polkowski zwraca uwagę, że utrata niepodległości nie zawsze odbywa się szybko i widocznie dla oczu:

Początek utraty niepodległości nastąpił w momencie, gdy w polskich elitach uznano, że jurgieltnictwo, pobieranie pensji od mocarstw ościennych przez możne rody, urzędników, posłów Rzeczypospolitej jest czymś, czego nie należy się wstydzić. (…) Trzej ambasadorowie wykłócali się już tylko o wysokość składki na łapówkę dla polskiego króla. Warto przy tym pamiętać, że utrata niepodległości nie musi odbywać się z hukiem. Może się dokonać jak koniec świata w wierszu Miłosza – przyjdzie na łapkach kota

- mówi poeta.

W rozmowie tłumaczy również swoje motywacje, które skłoniły go do napisania swojej ostatniej książki "Ślady krwi":

Wielką motywacją, by o tym napisać, było coraz bardziej wszechogarniające kłamstwo peerelowskie. Jego fundament to twierdzenie, że PRL była normalnym państwem o nieco ograniczonej suwerenności zewnętrznej, a nie szarą okupacją sowiecką, totalitarnym dominium, z ogromną okupacyjną armią pilnującą, by nie przyszły nam do głowy żadne marzenia, i armią kolaborantów dławiącą każdy oddech. (…) Zygmunt Bauman, dziś promowany na giganta intelektu, fetowany przez władze Polski, organizował po wojnie łapanki na żołnierzy AK i patriotyczną młodzież, która potem trafiała do tych samych obozów i więzień, w których Niemcy katowali ich kolegów. Myśląc więc o upokarzającym, pełnym poniżenia życiu moich rodziców, pisałem „Ślady krwi”

- kończy Polkowski.

Całość rozmowy w tygodniku "wSieci", polecamy!

Książkę Polkowskiego można kupić w naszym wSklepiku.pl, serdecznie zachęcamy!

Ślady krwi

lw

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych