"Rząd nie potrzebuje nawet lobbingu, sam doprowadza nasz przemysł do ruiny". NASZ WYWIAD z Andrzejem Jaworskim, byłym prezesem Stoczni Gdańsk

Fot. PAP/Adam Warżawa
Fot. PAP/Adam Warżawa

wPolityce.pl: Znów docierają do nas niepokojące wiadomości o Stoczni Gdańskiej. Dziś przeprowadzono strajk załogi, która domaga się zapłaty zaległych wynagrodzeń. Jednocześnie słyszymy o wycofaniu się Agencji Rozwoju Przemysłu ze wsparcia dla zakładu. Co oznacza ten krok?

Andrzej Jaworski, poseł PiS, były prezes stoczni gdańskiej: To, co ujawniły lokalne media, jest wielce niepokojące. Z jednej strony bowiem prezes Polskiej Agencji Rozwoju Przemysłu podpisuje porozumienie i informuje w mediach, że rozmowy o przyszłości stoczni się toczą, że wszystko jest na dobre drodze. A z drugiej strony PARP podpisuje kontrakt na obsługę PRowską procesu upadłości Stoczni Gdańskiej. To świadczy o tym, że szef Agencji jest osobą niepoważną, działa na szkodę Skarbu Państwa, działa na szkodę mieszkańców Gdańska. W związku z tym będziemy żądali, by tą sprawą zajął się NIK, a także prokuratura.

Podpisanie umowy z firmą PR-owską oznacza, że upadłość stoczni jest przesądzona?

Tak chciałby, zdaje się, minister skarbu państwa. Nie wierzę, by prezes Agencji działał w ten sposób bez stosownych wytycznych i akceptacji resortu.

Pan był prezesem stoczni. Może jednak nadszedł czas, by zakład zamknąć, może nie da się już na nim zarabiać i podtrzymywać produkcji?

Na stoczniach można przecież zarabiać. Na całym świecie stocznie działają. Również firmy, które działają w tej branży w Polsce, mogą zarabiać. To widać. Ten przemysł jest potrzebny, ponieważ daje duże zatrudnienie i miejsca pracy, również w firmach kooperujących.

Rząd zdaje się nie przywiązywać jednak do tego wagi. Sprawa stoczni obok wielu innych, np. zamknięcia Autosanu, to kolejny przejaw likwidowania przemysłu, celowego bądź wynikającego z nieudolności. Dlaczego tak to wygląda?

Od wielu lat słyszymy, że trzeba nastawić się na małe i średnie przedsiębiorstwa. Zapomina się jednak, że to duży przemysł jest jak napęd, który rozwija gospodarkę. Małe i średnie przedsiębiorstwa muszą z tym wielkim przemysłem kooperować. Dopiero wtedy gospodarka idzie w dobrym kierunku.

Kto zyskał i zyskuje na upadłości stoczni w Polsce?

Firmy, które potem robią szkolenia, które są w rękach działaczy lub byłych działaczy PO. Również stocznie zagraniczne są beneficjentami tej sytuacji.

One prowadzą jakiś lobbing w Polsce w tej sprawie?

Niestety nasz rząd nie potrzebuje nawet lobbingu, sam doprowadza nasz przemysł do ruiny.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych