Pięćdziesiąt procent tego, co mamy w kulturze i cywilizacji, zawdzięczamy Niemcom. A połączenie Polski i Niemiec, o którym mówił Wałęsa, już staje się faktem. Tak przynajmniej uważa znany reżyser i senator Kazimierz Kutz

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. YouTube
fot. YouTube

Niemiecki porządek urzekł Kutza, który w wywiadzie dla portalu Lisa, solidaryzuje się z niedawną wypowiedzią Wałęsy, że Polska i Niemcy powinny stać się jednym państwem. Co prawda, jak podkreśla Kutz, Wałęsa mówi „jak poeta ”, ale zasadnicza idea jest słuszna. Trudno bowiem nie tęsknić za porządkiem, demokracją i odpowiedzialnością, gdy w naszym nieszczęsnym kraju mamy tylko „polską potworną nienawiść i polityczną paranoję”.

Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Kiedy rozmawiałam z Kutzem sześć lat temu, roztoczył wizję  skromniejszą, przynajmniej pod względem terytorialnym.

Polska stanie się na Śląsku abstrakcją. Liczyć się będzie Heimat.

- mówił Kutz, przepowiadając że taki scenariusz rozegra się już w niedalekiej przyszłości, po "ostatniej rundzie polskiego nacjonalizmu".

Dzisiaj Śląsk, jutro cała Polska. Państwo tradycyjnie zacofane, zamieszkane przez autochtonów, którzy mogą tylko z nabożeństwem chłonąć wyższą kulturę i cywilizację, płynącą z Niemiec. Chyba nie chodzi tylko o serial „Unsere Mütter, unsere Väter”.

Jeśli komuś wydaje się, że fundamentem naszej kultury jest cywilizacja grecko-łacińska, to się myli. Kazimierz Kutz wyliczył  przecież  precyzyjnie — pięćdziesiąt procent naszego dorobku cywilizacyjnego  wzięliśmy od Niemców.

Jeśli komuś wydaje się również, że Niemcy usiłowali wcisnąć nam swe zdobycze cywilizacyjne siłą, to na pewno też się myli. O co właściwie chodziło tym dzieciom z Wrześni? Kurczowo i trzymały się zacofanego języka polskiego, zamiast dać się zgermanizować  i skorzystać z dobrodziejstw wyższej cywilizacji.

W historii Polski można znaleźć kilka kluczowych momentów, w których okazaliśmy się niewdzięczni i nie  chcieliśmy skorzystać z niemieckiego porządku i demokracji.
Doprawdy, dziwna historia z tym Kazimierzem Kutzem  Kiedy jeszcze nosił swojsko brzmiące  nazwisko „Kuc”, wyreżyserował dwa filmy o powstaniach śląskich „Sól ziemi czarnej” i „Perła w koronie”. Były świadectwem polskiego patriotyzmu Ślązaków.

Dzisiaj Kazimierz Kutz uważa, że powstania śląskie były bez sensu i stał się medialną twarzą Ruchu Autonomii Śląska.
Który  jest prawdziwy? Kuc czy Kutz?

Nie  śmiem sugerować, że Kazimierzem Kutzem kieruje koniunkturalizm.  I kiedy można było dostać  państwowe pieniądze na kręcenie patriotycznych filmów, demonstrował polski patriotyzm. A teraz manifestuje niechęć do polskości, bo taka już jest koniunktura.

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych