wPolityce.pl: Prokuratura zdecydowała o umorzeniu śledztwa dotyczącego przygotowania lotu do Smoleńska. Domyślam się, że pani nie jest zaskoczona takim zakończeniem sprawy. Czy to kończy ostatecznie sprawę odpowiedzialności za przygotowania wizyty w Katyniu?
Mec. Małgorzata Wassermann: Rzeczywiście mnie nie dziwi ta decyzja śledczych. Wszyscy widzimy, co dzieje się w tej sprawie. W ostatnich dniach jesteśmy świadkami bardzo silnej napaści na osoby, które starają się wyjaśnić przyczyny tragedii smoleńskiej. To pokazuje, że za tego rządu nie dojdzie do pozytywnego załatwienia żadnej ze spraw dotyczących katastrofy. Nie mam co do tego cienia wątpliwości. W obecnej sytuacji politycznej nie widzę szans, by śledztwa dotyczące tej sprawy były prowadzone rzetelnie i zakończyły się wyciągnięciem odpowiednich wniosków. Jednak trzeba pamiętać, że polska procedura przewiduje możliwość wznowienia postępowania. Sądzę, że po zmianie władzy dojdzie do wznowienia każdego z tych postępowań, a także wszczęcia nowych - dotyczących głównie zaniechań i zaniedbań w wyjaśnianiu katastrofy smoleńskiej. Wtedy będą szanse, by te postępowania były prowadzone zgodnie z prawem i zakończyły się odpowiednimi wnioskami.
To znaczy, że władza dziś na tyle dominuje nad prokuraturą, że śledczy nie są w stanie dobrze działać?
Czytałam protokoły przesłuchań polityków i najważniejszych urzędników państwowych. Im zadawano takie pytania, by przypadkiem nie zapytać o żadną drażliwą kwestię. Większość protokołów przesłuchań pokazuje, że można było świadkom zadać szereg dodatkowych pytań. Jednak tego nie zrobiono. Przesłuchiwani mówią to, co chcą, a dociekliwości śledczych nie ma żadnej. Rozumiem więc, że prokuratura nie jest w stanie zgromadzić odpowiedniego materiału.
Nawet jeśli gromadzi to nie zawsze ma to odpowiednie skutki.
My się z prokuraturą różnimy również w ocenie i interpretacji zgromadzonego materiału. Dla śledczych kilkadziesiąt stron uchybień, popartych wnioskami Najwyższej Izby Kontroli, to nie jest problem. My jednak widzimy w tym przynajmniej niedopełnienie obowiązków w wielu płaszczyznach.
Wspomniała pani o nagonce na ekspertów zespołu parlamentarnego. To się jakoś wiąże ze sposobem działania prokuratury?
Zeznania profesorów były dostępne w prokuraturze jeszcze przed wakacjami. Ja wiem, kto przychodzi do prokuratury i czyta te akta. Dla mnie nie ma cienia wątpliwości, że nikt z nas nie wyniósł tych zeznań do mediów, a zwłaszcza do "Gazety Wyborczej". Nie umiem sobie wyobrazić, kto miałby przekazać te materiały "GW". Warto przypomnieć, że do tej pory śledczy bronili jak niepodległości zgromadzonych materiałów. Osobiście pytałam, czy mogę udostępnić na konferencji naukowej wyniki sekcji ojca. Spotkałam się wtedy z odmową. A w sytuacji, w której należało podjąć decyzję dot. tych protokołów, podjęto natychmiast decyzje o ujawnieniu. Co więcej, wszyscy czytaliśmy, że w tekście "GW" wypowiadał się kpt. Marcin Maksjan z prokuratury, który komentował treść przesłuchań. To sprawia wrażenie współpracy między "Wyborczą" i prokuraturą. A ten układ nie jest przypadkowy. Dr Maciej Lasek jest od dłuższego czasu w kooperacji z "Wyborczą" i panią redaktor Agnieszką Kublik.
W akcji zapoczątkowanej teksem "GW" może chodzić o zablokowanie dyskusji ekspertów ws. smoleńskiej?
Maciej Lasek nie może dopuścić do otwartej debaty z ekspertami drugiej strony. Jak on bowiem odpowie na pytanie podstawowe: kto, kiedy i jak mierzył skrzydło Tupolewa oraz brzozę? Takich kłopotliwych pytań padnie zapewne wiele. Jestem przekonana, że Lasek nie dopuści więc do tego, by debata się odbyła. Mamy bardzo daleko posunięte ustalenia niezależnych naukowców. I w tej sprawie chodzi o to, by konferencję smoleńską, która odbędzie się w październiku, zdyskredytować, by nikt się nią nie zajmował. Wydaję mi się, że to rzecz niebywała. Brak mi słów, żeby skomentować, co w tej sprawie wyrabia TVN czy Polsat. Zaprasza się tam kogokolwiek, by komentował prace zespołu parlamentarnego. Wczoraj w TVN była Agnieszka Holland, którą również pytano o ocenę tragedii smoleńskiej. Profesorowie pracują nad tą sprawą dwa lata. Ich pracami nikt się specjalnie nie interesował. A trzy nieprawdziwe, zmanipulowane tezy wyrwane z kontekstu podane przez "Wyborczą" są drugi tydzień komentowane i nagłaśniane od rana do nocy. To jest skomasowana i nieprzypadkowa akcja.
Rozmawiał saż
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/167195-lasek-nie-moze-dopuscic-do-otwartej-debaty-z-ekspertami-drugiej-strony-padnie-wiele-klopotliwych-pytan-nasz-wywiad-z-mec-wassermann