Tzw. ustawa antydyskryminacyjna narzuceniem zmian obyczajowych. "To jawne pogwałcenie prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z ich przekonaniami"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. sxc.hu
Fot. sxc.hu

Przed skutkami wprowadzenia tzw. ustawy antydyskryminacyjnej, w rozmowie z portalem wSumie.pl, przestrzega Paweł Woliński, prezes Fundacji Mamy i Taty.


wSumie.pl: W Sejmie trwają prace nad projektem tak zwanej ustawy antydyskryminacyjnej, wdrażającej niektóre przepisy UE w zakresie równego traktowania. Czym może grozić wejście w życie takiej ustawy?

Paweł Woliński: To legislacyjna próba forsowania zmian obyczajowych. Zapisane w ustawie przywileje dla niektórych mniejszości zagrażają w naszym rozumieniu konstytucyjnemu prawu rodziców do wychowywania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami. Mówi o tym art. 58 konstytucji RP.

 

Do jakich sytuacji może to prowadzić w praktyce?

Uprzywilejowanie osób ze względu na „tożsamość płciową” czy na „ekspresję płciową”, jak to jest określone w ustawie, polega na nadaniu im praw i przywilejów, które ograniczają wolność większości. Może to doprowadzić do tego, że rodzice będą zmuszeni do znoszenia sytuacji, których sobie nie życzą. Na mocy tej ustawy ktoś, kto poszukuje opiekunki do dziecka, nie będzie mógł odmówić zatrudnienia osoby, która jest transwestytą. Czy prawo do odmowy w takiej sytuacji jest przejawem dyskryminacji? To jawne pogwałcenie prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z ich przekonaniami.

 

Otrzymujecie państwo sygnały, że w szkołach i przedszkolach już dochodzi do przypadków naruszenia praw rodzicielskich?

W niektórych gminach za sprawą uchwał poszczególnych samorządów wprowadzane są programy edukacji równościowej lub prozdrowotnej. W ich ramach przemyca się ideologię gender, która zakłada, że płeć jest uwarunkowana kulturowo i można ją sobie wybrać.

Pojawiają się też programy, które wprost mają na celu edukacją seksualną. I nie chodzi tutaj o przekazywanie wiedzy o sferze ludzkiej płciowości i rodzicielstwie, ale o próbę zideologizowania tego zagadnienia. I tak na przykład młodzieży dostarczana jest zmanipulowana wiedza dotycząca antykoncepcji hormonalnej bez uwzględnienia skutków ubocznych. Oczywiście nie bierze się też pod uwagę płaszczyzny etycznej tego zagadnienia.

W edukacji równościowej związki homoseksualne stawia się na równi z heteroseksualnymi. A przecież małżeństwa heteroseksualne choćby ze względu na swój cel, jakim jest rodzicielstwo i wychowanie dzieci, są pod szczególną ochroną, co jest zagwarantowane w konstytucji.

 

Dlaczego niektóre szkoły są mniej odporne na ideologię gender?

To złożone zjawisko. Jednym z takich programów jest finansowane ze środków unijnych „Równościowe przedszkole”, Z tego, co nam wiadomo, program ten jest realizowany w kilkudziesięciu przedszkolach, głównie w małych miejscowościach. Opinia publiczna dowiaduje się o nim dopiero w trakcie jego trwania. Za pieniądze podatników realizuje się ideologiczny projekt, który ma na celu zmianę sposobu patrzenia na płeć, jaki dzieci wynoszą z domu na podstawie obserwacji rodziców w ich naturalnych rolach. A tymczasem w przedszkolu muszą przebierać się w stroje i odgrywać role, które są nieodpowiednie dla ich płci.

(...)

CZYTAJ WIĘCEJ NA PORTALU WSUMIE.PL

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych