„Fakty” z Berlina i elbląska żebranina. Czy żyjemy jeszcze w Polsce?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/EPA
PAP/EPA

No, to się narobiło! TVN uznał wybory w Niemczech za tak ważne wydarzenie, że wysłał Kamila Durczoka na zielony trawnik przed budynkiem Reichstagu w Berlinie. A może to był jego pomysł?

Mniejsza z tym. Ten były szef katowickiego radia TOP FM, potem współpracownik Telewizji Katowice, a dziś prezenter „Faktów” wpiął sobie mikrofony w klapę marynarki i poprowadził główne wydanie dziennika TVN spod byłego Sejmu Rzeszy - co w Niemczech, co w świecie oraz w Polsce, czyli - jak pisał Alfred Jarry - nigdzie.

Prócz tego, że nową kanclerz będzie stara kanclerz, spod Bundestagu w Reichstagu dowiedzieliśmy się co nieco o ataku terrorystycznym w centrum handlowym w stolicy Kenii - Nairobi, oraz o godzinie „w” w naszej stolicy, zarządzonej przez naszego rodzimego terrorystę z PiS Jarosława Kaczyńskiego… przed referendum w sprawie odwołania HGW.

Medialne skretynienie sięgnęło zenitu: gdyby szefowie którejś z niemieckich telewizji wpadli na pomysł poprowadzenia całych wiadomości sprzed parlamentu obcego kraju, byłby to ich ostatni dzień w pracy. Ale, wiadomo, ci Niemce to szowinisty jakieś, nie to co my…, naród otwarty na świat!

Przy okazji wyborów w RFN, „jedynka” TVP nadała w „Wiadomościach” materiał swojego Kamila - Dziubki o elbląskich przodkach starej-nowej kanclerz i poniemieckim, zdewastowanym już w czasach PRL, zarośniętym chwastami basenie w tym powiatowym mieście, który dziś władze lokalne chciałyby przywrócić do stanu używalności. Czy Merkel wesprze ich inicjatywę?, spytały życzliwe temu pomysłowi „Wiadomości”. To same pytanie widnieje na portalu informacyjnym Elbląga, który drąży dalej, cytuję z oryginału:

„Na naszą redakcyjną skrzynkę otrzymaliśmy wiadomość od Krzysztofa Daszkowskiego, prezesa Stowarzyszenia Na Rzecz Praw i Poszanowania Obywateli RP Przez Urzędy Konsularne w Niemczech, który zamierza wystąpić z pismem do Kanclerz Niemiec, Angeli Merkel, z prośbą o wsparcie i pomoc przy odbudowie obecnie zamkniętego kąpieliska. Mają w tym pomóc powiązania Pani Kanclerz z naszym miastem - bowiem dziadkowie Angeli Merkel i jej matka, do 1936 roku mieszkali w Elblągu”…

W liście Daszkowskiego stoi jak wół (i tu cytat z oryginału):

Podczas ostatniego spotkania w sali Ratusza Staromiejskiego (18.07.2013) zorganizowanego przez nasze stowarzyszenie, omawialiśmy różnego rodzaju opcje przebudowy ww obiektu, o którym tu mowa. Jednakże po ww spotkaniu zrodziła się idea wystąpienia do pani Kanclerz Angeli Merkel z prośbą o pomoc w tej zaistniałej sprawie. (…) Biorąc pod uwagę,  że basen przy ul spacerowej jest zbudowany rękoma narodu niemieckiego, a także to że Pani Kanclerz jest związana rodzinnie z naszym miastem postanowiliśmy poprosić ją o pomoc. Nie ukrywamy że liczymy na to, że po obejrzeniu zdjęć przez Panią Kanclerz, w jakim obecnie stanie jest obiekt przy ul. Spacerowej, a także na ścisłe powiązania rodzinne z naszym miastem, Pani Kanclerz wesprze w jakikolwiek sposób odbudowę tego miejsca. Na chwilę obecną ww dokument, tj. pismo jest w trakcie przygotowywania.

Zainspirowany tą fantastyczną ideą podrzucam różnorakim organizacjom w kraju i na uchodźctwie, a także różnym gejzerom intelektu z polskich mediów wzory kolejnych listów, bo niby czemu mielibyśmy na Niemcach skończyć? A np. Francja, to nie ma żadnych zobowiązań? Więc proponuję wysłanie takiego oto pisma do Pałacu Elizejskiego:

Szanowny Panie Prezydencie François`ie Hollande!

Biorąc pod uwagę wielowiekową przyjaźń naszych narodów, wspólną walkę za naszą i waszą, bliskie związki naszej Marii Walewskiej i Napoleona Banapartego, oddanie naszej noblistki Marii Skłodowskiej Pierre`owi Curie i waszej nauce, oraz naszego kompozytora Fryderyka Chopina, któremu na drugie imię dano Franciszek na cześć dziadka i pańskiego imiennika François`a, a który również czynnie zacieśniał był stosunki z waszym narodem pod postacią George Sand, zważywszy na francuskie korzenie Stanisława Duboisa, działacza PPS, naszego odpowiednika waszej Partii Socjalistycznej, który był wnukiem napoleońskiego oficera z Paryża, proszę Pana Prezydenta o dofinansowanie budowy metra warszawskiego. Należy podkreślić, że i w tym przypadku istnieją bezpośrednie związki między Francją i Polską, bowiem polska nazwa „metra” pochodzi od francuskiego słowa „metro”, będącego skrótem wyrazu „metropolitain”.

Albo takie Stany Zjednoczone, czemu nie wysłać listu do Białego Domu? W końcu, gdyby nie nasi, to mieliby g…, a nie Stany Zjednoczone. Więc:

Szanowny Panie Prezydencie Baracku Obamo!

Biorąc pod uwagę wielowiekowe związki naszych narodów, wspólną walkę za naszą i waszą Kazimierza Pułaskiego i Tadeusza Kościuszki, jak też bezgraniczne oddanie Monicy Lewinsky w pracy w waszym oral-Office na rzecz prezydenta Billa Clintona, wnuczki i prawnuczki żydowsko-niemiecko-salwatorsko-polskiej rodziny, powodowanej chęcią zacieśniania ponadgranicznych stosunków, proszę Pana o dofinansowanie budowy Disneylandu pod Warszawą. Należy podkreślić, że i w tym przypadku istnieją bezpośrednie związki między USA i Polską, bowiem jednym z głównych bohaterów filmów z waszej wytwórni The Walt Disney Company jest Kaczor Donald, którego imię nosi na jego cześć nasz urzędujący premier Tusk, a na które wskazuje również etymologia nazwiska jego potencjalnego następcy Jarosława Kaczyńskiego, obecnie prezesa naszego Prawa i Sprawiedliwości, tak bliskich wam wartości. Poza tym, sfinansowanie przez Pana Prezydenta budowy parku rozrywki pod Warszawą należy nam się jak psu miska, biorąc pod uwagę, jak zawiedliście nasze oczekiwania w sprawie budowy tarczy antyrakietowej”.

Ale, aby nie być posądzanym o plagiat, czy bazowanie na cudzych pomysłach, przyznaje, że inspiracją były dla mnie „Fakty” z Berlina i elbląska żebranina. Z honorariów za opracowanie tych listów rezygnuję. Co więcej, w poczuciu patriotycznego i obywatelskiego obowiązku deklaruję wolę przygotowania stosownych pism do prezydenta Rosji Władimira Putina oraz do brytyjskiej królowej Elżbiety II i premiera Davida Camerona. Jak można się spodziewać, o nadanie odpowiedniego rozgłosu tym inicjatywom zadbają reporterzy „Wiadomości” TVP i Kamil Durczok osobiście, który być może następne „Fakty” TVN poprowadzi sprzed fasady Kremla i biura na Downing Street 10 w Londynie. W końcu z Rosjanami i Anglikami też mamy różne, bliskie związki, oni też nam coś wiszą.

Czy żyjemy jeszcze Polsce? A jeśli jeszcze tak, to czy leci z nami lekarz z Narodowego Funduszu Zdrowia? Przyznam, że jest mi tak zwyczajnie, po polsku wstyd…

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych