„Wyborcza” i elektroniczne media łańcuchowe pokazały, co pokazały – zobaczyliśmy wprawdzie tłumy, ale i dużo reporterskiego gadania, gdy Plac Zamkowy już opustoszał. „Wyborcza” dała pozytywny dla związków tytuł, że pokazali siłę. Dobrze, że to zauważyli. Ale co dalej? Tu komentarze są już niejednoznaczne.
Pan Tusk się uśmiecha, chwali złoty pomnik, który mu wystawiono i który rzeczywiście jest sympatyczny. I tyle. Co więc teraz zrobi pan Duda? Wszyscy są przecież teraz zagrożeni. Przewodniczący Duda, że może okazać się bardziej śmieszny od Wałęsy: dużo zapowiada ale guzik z tego wyjdzie, Premier Tusk: tym razem już nie wykręci się sianem i połknie go np. przyczajony Schetyna, a może do tego przegra z kretesem wybory, Związkowcy: stracą resztki poważania i ochotę na przejażdżki do stolicy gdzie na ulicach ich nikt nie wita, bo urzędnicza Warszawa klnie tylko na korki.
Z relacji medialnych wynika, że najważniejsze jest, by strony usiadły i zaczęły rozmawiać. Ale nie można zacząć, bo związkowcy chcą najpierw odwołania marionetkowego ministra, a z kolei premier nie zgadza się na działania pod presją. Dyskusja w mediach dotyczy głównie spraw wieku emerytalnego, kodeksu pracy – że może gdy jedni trochę ustąpią to drudzy może się wycofają. Ple, ple, ple. Rozmowy prowadzą panienki z okienka, które nawet nie ukrywają, że niewiele ich to wszystko obchodzi. Ci co mają – pracę i pieniądze – siedzą cicho. Ci, którzy są w sytuacji beznadziejnej zastanawiają się gdzie wyjechać. Emeryci, których nabrano na OFE staną niezadługo w kolejkach po zupkę. Uczelnie wyższe, nawet te techniczne nie potrafią na siebie zarobić, a na przykład taka Akademia Morska z Gdyni już dziś kształcąca marynarzy na eksport będzie wkrótce uczyć krawców i szewców, na razie kwalifikacje zdobywają ty dietetycy. Sprzeda się jeszcze PKO BP, LOT, PKP (sugerował pozbycie się kolei redaktor ekonomiczny z „Rzeczpospolitej”). Lepsi dziennikarze będą przeskakiwać po telewizjach, gorsi zajmą się pijarem no i wtedy rzeczywiście zarobią.
Honorowy Prezes naszego Stowarzyszenia mówi kpiąco, że biało-czerwone tłumy, które wypełniły Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście to tylko pięcioprocentowa reprezentacja społeczeństwa. Potem będzie zimno, a następnie gołoledziowato, a na wiosnę np. powódź. Kolejne marsze przez Warszawę trudno będzie zorganizować. Do Strasburga pojadą partyjnie namaszczeni by uczyć się tam języków. Ci, co byli mają już zapewnione dożywotnie emerytury więc nie muszą się martwić. Ale po powrocie mogą przeprowadzać szkolenia i dawać prywatne lekcje jak najkorzystniej rozliczyć diety, jak radzić sobie z podpisywaniem list obecności albo jak jeździć tam i powrotem wypełniając szczelnie rozliczeniowy środek transportu.
Pan Duda na pewno chce. Ale kto mu pomoże? Pierwszy odwrócił się plecami Kukiz, potem Kaczyński. Została na szczęście jeszcze Jasna Góra – no bo jak trwoga to do Boga – ale jak długo tak można, cierpliwość się wyczerpie.
„Gość Niedzielny” ma już 90 lat (GRATULACJE!) i ponad sto tysięcy nakładu, podobnie – dobrze – rzecz ma się z „Niedzielą”, „Idziemy”. Osiągnęły pułap tych tygodników, które dominowały bo karmione były dotychczas przez władzę. Nadal wszystkich biją publiczne radio i telewizja. Te jednak są, co widać gołym okiem, krytyczne tylko do pewnego stopnia. Same sobie wyznaczają bariery dźwięku. Wygląda na to, że nikt z góry nie musi ich już pilnować. Media ambitne, niezależne mają ciągle marginalny udział w krajowym nasłuchu i czytelnictwie. Zabawa w ciuciubabkę z telewizją „Trwam” trwa w najlepsze. Dzienniki kastrują faceci, którzy boją się podawania wiadomości. Pokazujące się komentatorki to bardzo ładne kobiety, ale one czytają cudze teksty, nie piszą i nie bardzo wiadomo, czy w ogóle potrafią. Uśmiechać się – owszem.
Można by wyłączyć fonię i popatrzeć sobie tylko na jedną, czy drugą – będzie przyjemnie. W prywatnych mediach elektronicznych wiadomości przygotowują dwie czy trzy osoby i proszę posłuchać sobie rano o godzinie 8:00 wiadomości np. w internetowym Radiu Wnet gdzie robią to jedna – dwie osoby, a potem włączyć np. „Sygnały Dnia”, gdzie przygotowuje to tabun piętrowo zależnych facetów. Ale bojaźliwych.
Panie Duda, kto Panu pomoże? Biuletynik, który wydaje Solidarność. Jeden Ziemiec, toruńskie media i walczące radia internetowe – to nie wystarczy. Na ekrany wrócą Kurski i Ziobro, bo będą atakować Kaczyńskiego, a kościół np. dla Gazety Wyborczej to przede wszystkim księża Lemański z Warszawy i Stasiak z Aleksandrowa Łódzkiego.
Plan A został zrealizowany choć spłynął przez Warszawę deszczem. Jaki jest plan B? Czy potrafi Pan Panie Duda wymyślić plan, który zjednoczył by wszystkich nie mogących już znieść stagnacji, niedołęstwa rządzenia i braku pomysłu jak mamy odzyskać nadzieje i odbudować to, co się zniszczyło i co się zaorywa.
A jeśli nie Pan, Panie Duda to kto ma to zrobić? Chcieć znaczy móc - przekonują Francuzi. Czy rzeczywiście wystarczy chcieć? Takie zjednoczenie w dobrej sprawie udało się kiedyś Marianowi Krzaklewskiemu ale potem sam to zmarnował ze swoimi pomocnikami. Okazał się strachliwy i słaby. Współpracownicy zaś pokłócili się natychmiast, oskarżając wzajemnie. Tak zresztą jak to się u nas zawsze dzieje. Zwycięzcy nie wiedzieli co zrobić ze zwycięstwem. Teraz również nie wiadomo kto kogo poprze i jaka będzie ta prawa i sprawiedliwa reprezentacja narodu.
A już czas, już najwyższy czas byśmy zaczęli słuchać przyszłych wybrańców. Zanim zaczną rządzić niech przynajmniej powiedzą wszem i wobec co czynić zamierzają i jak!
FELIETON UKAZAŁ SIĘ NA STRONIE Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/166861-bareizm-odcinek-1-duda-chce-ale-czy-mu-sie-uda-oto-jest-pytanie-wyprowadzil-na-ulice-sto-a-moze-i-dwiescie-tysiecy-ludzi-zrobil-to-wspolnie-z-opzz-tem-i-dlatego-pis-od-akcji-sie-odwrocil-a-dziennikarze
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.