Czyżby szykował się ostry konflikt na linii Donald Tusk - Hanna Gronkiewicz-Waltz? Mamy w pamięci, jak podczas tegorocznego Forum Ekonomicznego w Krynicy premier z uśmiechem na twarzy ogłaszał - najpierw, że kryzys "łomotał do naszych drzwi", a potem, że w sumie to już się skończył i od teraz będzie tylko lepiej. Zupełnie inne zdanie w Radiu Zet zaprezentowała wiceprzewodnicząca PO, bliska odwołania prezydent Warszawy, która właśnie kryzysem argumentuje spowolnienie inwestycji w stolicy.
Monika Olejnik: Nie czuje pani, że teraz atmosfera wokół pani jest niedobra, że jest gorzej niż na przykład było rok temu, dwa lata temu? Nie czuje pani tego?
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Myślę, że w zeszłym roku była kwestia Euro 2012, więc oczywiście nastrój był lepszy, teraz jest kolejny rok kryzysu i my kolejny rok nie mamy więcej dochodów, w związku z tym trudno cokolwiek powiedzieć co się nowego zrobi.
Także odnosząc się bezpośrednio do elementów programu wyborczego, Hanna Gronkiewicz-Waltz powiedziała, że wpływ na brak realizacji niektórych postulatów miał kryzys - wciąż nam dokuczający.
Przed kryzysem program, a nie z 2010, on się różni z prostej przyczyny, że w roku 2008 na całym świecie, nie tylko w Polsce, wszystko tąpnęło, ja od razu musiałam na przykład obniżyć inwestycje o 3 miliardy. (...) Nie, no i cały czas, na sześć lat, pięć rządzę w kryzysie.
Czyżby strach zajrzał Hannie Gronkiewicz-Waltz w oczy na tyle, że zaczyna odcinać się od tego, co mówi kierownictwo jej partii?
Szkoda, że nadal twardo upiera się przy tej linii, którą Platforma - "Obywatelska" tylko z nazwy - narzuciła w kwestii referendum. Prezydent stolicy zapewnia, że ani ona, ani jej rodzina nie weźmie udziału w głosowaniu 13 października.
To jest plebiscyt, to jest plebiscyt tutaj i to pokazuje, że już w Polsce doszło do tego, że jest prawie sto referendum, były dwa w zeszłym tygodniu, nie wiem ile będzie w tą niedzielę, ile w następną. Każdy instrument demokratyczny, nawet można nadużyć i wydaje mi się, że w tej chwili w Polsce takiego wysypu referendum, jak było... Ja uważam, że w Polsce dzisiaj, jeżeli jest prawie sto, jest nadużywane i to mówię też jako prawnik.
Nic nie przeinaczamy, prof. Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent miasta stołecznego Warszawy wypowiedziała taką sekwencję słów...
Ponadto pani prezydent podtrzymała swoją odmowę udziału w debacie przed referendum.
Po fali krytyki, jaka spłynęła na PO, po tym, jak światło dziennie ujrzały plotki jakoby w razie odwołania prezydent Warszawy, wiceprzewodnicząca partii rządzącej miała zostać komisarzem w stolicy, Gronkiewicz-Waltz zdecydowanie odcina się od tego pomysłu i przedstawia cały wachlarz konkretnych planów. Konkretnych inaczej:
Na razie w ogóle nie myślę o tym, co będzie, co było, tylko robię codziennie to co robię, co jest dla mnie do zrobienia jako prezydent Warszawy. W tej chwili zastanawiam się, jak zdobyć środki dodatkowe na różne rzeczy z Unii Europejskiej już w przyszłej perspektywie, mamy całe takie plany na perspektywę tą 2014-2020.
Jaka jest jej linia obrony?
Co ja mam sobie do zarzucenia, myślę przede wszystkim brak takiego informowania systematycznego o tym, co się w Warszawie zrobiło, czyli komunikacja. Ja jestem osobą, która raczej pracuje na miejscu, nie jestem takim typem celebrytki ani samorządowej, ani innej, w związku z tym...
W związku z tym, przypomnijmy pani prezydent tylko kilka wydarzeń z ostatnich miesięcy, którym - o dziwo, bo przecież Hanna Gronkiewicz-Waltz nie jest "celebrytką" - towarzyszyły kamery: otwarcie tunelu pod Wisłostradą - notabene z POMPĄ, wpuszczenie maszyn drążących tunel pod Wisłą, rozdawanie kawy w metrze w związku z wcześniejszym jego otwarciem czy wizyta w przedszkolu w towarzystwie kamer.
Na marginesie, warto zaważyć, że w kwestii zmian w ustawie dotyczącej dodatkowych zajęć w przedszkolach Hanna Gronkiewicz-Waltz - tak samo jak w kwestii kryzysu - ma nieco odmienne zdanie niż "góra" PO. W liście do rodziców napisała bowiem:
Zdaję sobie sprawę, że zmiana, którą wprowadziła ustawa może przysparzać wiele trudności, zwłaszcza dyrektorom przedszkola.
Prezydent Warszawy zwróciła też uwagę, że - jej zdaniem - karta warszawiaka już istnieje.
Karta warszawiaka w pewnej formule tylko tak się nie nazywała, dlatego że od wielu lat osoby, rodziny cztery plus mogą jeździć jeśli chodzi o kartę młodego warszawiaka za darmo. (...) Natomiast jeśli chodzi o kartę warszawiaka, sam fakt, że trzydziestodniowe bilety, czyli one z założenia są dla warszawiaków, były zawsze tańsze i 90-dniowe, to pokazuje, że myśmy o tym myśleli żeby ci ludzie, którzy dojeżdżają codziennie do pracy byli uprzywilejowani.
Jednak, prezydent Gronkiewicz-Waltz chyba nie zauważyła, że nie jest to unikalne uprzywilejowanie, gdyż bilety okresowe - długoterminowe - istnieją praktycznie w każdym mieście na świecie.
Jeżeli pani porówna z takimi miastami jak Poznań, Kraków, Szczecin to jest to najtańszy bilet trzymiesięczny i najtańszy miesięczny w porównaniu z tym, bo tam jest na przykład 106, a u nas sto, w Szczecinie jest 160, u nas sto, jednym słowem jeżeli porówna się z innym miastami dużymi, to nie jest to najdroższy bilet.
Tutaj można polemizować z Hanną Gronkiewicz-Waltz, gdyż semestralny ulgowy bilet w Krakowie kosztuje 184 zł, a obowiązuje przez 5 miesięcy - po policzeniu, tańszy okazuje się bilet w Krakowie.
Poza pomyłką w kwestii cen biletów, Hanna Gronkiewicz-Waltz także ochoczo przypisuje sobie takie inwestycje jak dokończenie pierwszej linii metra, wybudowanie mostu Skłodowskiej-Curie (który lekko się rozpłynął pod wpływem upałów) czy rozpoczęcie drugiej linii metra. Warto jednak zauważyć, że pomysły i początki planowania nowego mostu i II linii metra pojawiły się jeszcze przed przyjściem Hanny Gronkiewicz-Waltz do ratusza.
Natomiast pamiętajmy, że 25 miliardów złotych to jest w ogóle niebotyczna suma, z czego 8,5 miliarda żeśmy zdobyli, można powiedzieć, z Unii Europejskiej. Warszawa nigdy nie miała takich inwestycji, że co roku było około 2 miliardy. Jak ja przyszłam to najwyższa suma była 800 milionów
- mówi prezydent Warszawy, pomijając jednak fakt, że okres jej urzędowania po prostu trafił na czasy największego przypływu środków finansowych z Unii Europejskiej.
Prezydent Warszawy podczas audycji tłumaczyła się także z tego, że powstał pomysł - jak twierdzą konstytucjonaliści, niezgodny z prawem, aby w szpitalach i domach dla niepełnosprawnych nie było komisji wyborczych podczas głosowania 13 października.
Ja złożyłam wniosek do rady, po czym inicjator, jedyny w Warszawie i przedstawiciel w Radzie Warszawy inicjator referendum powiedział, że to jest jakiś zabieg sztuczny, jakieś kuglowanie, i że to prowadzi do oszustwa, w związku z tym radni widocznie Platformy zdecydowali się wstrzymać przy tej decyzji, a on głosował przeciwko utworzeniu tych obwodów, ale powtarzam jest to jedyny przedstawiciel w radzie Warszawy z Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej.
Odnosząc się do swojego programu wyborczego, który Hanna Gronkiewicz-Waltz przedstawiała warszawiakom podczas wyborów w 2006 i 2010 r., prezydent przyznała się, że obiecywała coś, co de facto wcale nie jest od niej i jej urzędu zależne. Tak było np. ze skróceniem czasu oczekiwania na wizytę u lekarzy-specjalistów.
Myślę, że to jest przede wszystkim kwestia Narodowego Funduszu Zdrowia, w programie wyborczym to co było naprawdę ode mnie zależało to przede wszystkim organizacja wszystkich szpitali. (...) To już jest kompetencja NFZ, liczyłam, że będzie tak jak do tej pory, w 2006 roku budżet był na szpitale warszawskie niż jest, teraz jest zmniejszany systematycznie.
Prezydent Warszawy unikała także odpowiedzi wprost na pytanie czy pomnik "Czterech Śpiących" powinien pozostać w Warszawie. Jej zdaniem nie leży to w gestii jej kompetencji.
To nie jest kompetencja prezydenta Warszawy, tym się powinien zajmować przewodniczący Rady Pamięci, ewentualnie Rada Warszawy, bo myślę, że to jest jak powiedziałam ich kompetencja. Ja, żeby ułatwić różnym osobom decyzje, bądź mieć świadomość społeczną zrobiłam, do „Barometru” wstawiłam takie pytanie na temat pomnika „Śpiących”, tam 60, czy nawet więcej procent powiedziało, że chce, muszą rozstrzygnąć o tym organy kompetentne. Ja naprawdę nie czuję się odpowiedzialna za cały świat.
Nawet jeżeli prezydent nie spełniła oczekiwań mieszkańców Warszawy i nie zrealizowała większości swoich obietnic wyborczych (np. trzecia linia metra, siedem linii SKM, pięć mostów, itd.), to przynajmniej okazała się wspaniałym pracodawcą! Jak informuje "Fakt", odkąd Hanna Gronkiewicz-Waltz objęła fotel prezydenta przyznała swoim urzędnikom 318,6 mln nagród.
mc,RadioZet,"Fakt"
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/166851-to-co-z-tym-kryzysem-tusk-oglaszal-jego-koniec-ale-hanna-gronkiewicz-waltz-tego-nie-slyszala-twierdzi-ze-inwestycje-w-warszawie-blokuje-recesja-komediowe-cytaty
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.