wPolityce.pl: Mamy do czynienia z ogromnym zamieszaniem dotyczącym dokumentu przygotowanego przez Edmunda Klicha. Komisja Macieja Laska twierdzi, że wszystkie jego uwagi zostały uwzględnione w raporcie Jerzego Millera i w polskich uwagach do raportu MAK, pan twierdzi że zostały pominięte, sam Edmund Klich, że w zasadzie zostały uwzględnione, ale nie do końca. Jak się w tym wszystkim rozeznać?
Antoni Macierewicz, przewodniczący parlamentarnego zespołu badającego przyczyny katastrofy smoleńskiej: Wystarczy przeczytać tekst raportu pana Klicha. On był drukowany częściowo w Gazecie Polskiej. Ja na posiedzeniu zespołu parlamentarnego 10 września przedstawiałem jego główne tezy, mówiące o roli moskiewskiego ośrodka decyzyjnego. Każdy też może sięgnąć do raportu MAK, czy do raportu Millera i sprawdzić czy tam w ogóle jest słowo o roli ośrodka decyzyjnego w Moskwie, który bezprawnie przejął kierowanie lotem!
Czy gdziekolwiek jest zdanie, że komenda "horyzont" i komenda "odchodzimy" zostały wydane wtedy, kiedy nie można ich już było wykonać? A to jest teza pana Klicha, zarówno co do roli ośrodka rosyjskiego, jak co do świadomego wprowadzania w błąd polskich pilotów, tak że tylko ich nieprawdopodobny kunszt lotniczy, tylko ich nieprawdopodobna determinacja i niezwykły zmysł majora Protasiuka sprawił, że oni jednak tę maszynę podnieśli i że ich los został rozstrzygnięty nie przez taki wypadek, tylko przez eksplozję, która jest widoczna gołym okiem.
Ze strony Macieja Laska pada wiele oskarżeń pod adresem kierowanego przez pana zespołu. Twierdzi on, że wasze badania są niewiele warte, choćby z uwagi na fakt,że nikt z waszych ekspertów nie był w Smoleńsku... Na czym polega różnica pomiędzy metodologią badań zespołu parlamentarnego i Komisji Laska?
Fundamentalna różnica polega na tym, że pan Lasek nieustannie kłamie i wprowadza w błąd opinię publiczną. A my żadnych naszych działań nie ukrywamy. Skutki są następujące. Opinia publiczna jest upewniana, iż pan Lasek badał wrak, że pan Lasek był na miejscu, że dokonał oględzin miejsca zdarzenia. A nic z tego nie miało miejsca. Dzisiaj to wreszcie publicznie przyznał. Został wyznaczony wraz ze swoim zespołem 5 maja. I nigdy nie był w Smoleńsku. Dzisiaj to wreszcie powiedział. Ale powiedział to po trzech latach kłamstw w tej sprawie. W związku z tym nie miał nigdy dostępu do badania tego wraku. Nigdy nie miał dostępu do badania tego silnika. Nigdy nie miał dostępu do bezpośredniego badania przyrządów nawigacyjnych. Czerpie wiedzę jedynie z materiałów, które przekazał mu MAK. No i z amatorskich zdjęć pana Amielina, które w żaden sposób nie mogą stanowić dowodu, bo nawet nie wiadomo kiedy zostały zrobione. Z punktu widzenia takiej podstawowej, najprostszej, fundamentalnej metodologii nauki to są nawet nie hipotezy, które on formułuje. To jest konfabulacja po prostu. Dopóki pan Lasek nie pokaże dowodu, że samolot uderzył w brzozę, dopóty to są polityczne konfabulacje tego człowieka. Czy my się mylimy? Tak, na pewno czasem się mylimy , ale jak popełnimy błąd to mówimy: popełniliśmy błąd, pomyliliśmy się. Tylko trzeba iść krok po kroku. Formułować tezy, na których poparcie ma się jakiś materiał dowodowy, a nie z góry mówić: wina była po stronie polskich pilotów. Przecież on z góry założył, że zawinili polscy piloci.
I druga kwestia - niesłychanie istotna. Pan Lasek i pan Miller badają wyłącznie część tej tragedii. Część, która jest związana z samym lotnictwem. W ogóle nie uwzględniają działania służb specjalnych. W ogóle nie zajmują się tym co się działo w Samarze z remontem tego samolotu, w ogóle ich nie interesuje to, że ten remont został zrobiony pod bezpośrednią pieczą wywiadu rosyjskiego. W ogóle nie bada się okoliczności, które poprzedziły tę tragedię, związanych z bezpieczeństwem państwa. W ogóle nie interesuje ich system bezpieczeństwa państwa i to jak ten system bezpieczeństwa państwa działa. W ogóle nie analizuje się zachowania Biura Ochrony rządu i związanych z tym kwestii. W ogóle nie wskazuje się na fakt, że tuż przed tą tragedią od rana, tam wokół lotniska stacjonowały wzmożone wielkie siły, w tym specnaz rosyjski. W naszym raporcie te okoliczności są uwzględnione.
My nie twierdzimy, że mamy jasność, jaka była funkcja tych poszczególnych elementów, dlatego nie napisaliśmy jeszcze raportu końcowego. Ale zbieramy te materiały i przedstawiamy opinii publicznej. Wyciągniemy wnioski wtedy, gdy wszystkie elementy do końca przeanalizujemy.
Jakie warunki muszą zostać spełnione, żeby doszło do zaproponowanej przez prof. Kleibera - debaty naukowców?Czy po tych słowach, które padły ze strony Macieja Laska wciąż widzi pan możliwość wymiany poglądów przy jednym stole?
Zawsze. Choćby pojutrze - jak tylko dolecą nasi eksperci ze Stanów Zjednoczonych. No może popojutrze, żeby pan Szuladziński z Australii zdążył ...
Jesteśmy gotowi siąść do takiej debaty w każdym momencie. Ale nie pan Lasek będzie dyktował, kto ze strony zespołu parlamentarnego będzie przedstawiał nasze tezy. Podobnie, jak ja nie będę dyktował panu Laskowi, kto będzie to robił z jego strony. Mimo tego, że mam osobisty problem z uczestnictwem pana Laska, który jest na pensji u Donalda Tuska i w sposób oczywisty jest rzecznikiem jego politycznego interesu. Toteż jego obiektywizm naukowy jest dyskusyjny. Z naszych ekspertów nikt nie jest opłacany. Nikt nie bierze pieniędzy nie tylko od zespołu parlamentarnego ale od żadnych czynników politycznych. A pan Lasek - tak. Ale mimo to nie każemy mu się zrzec tej pensji. Niech ją bierze. Będziemy słuchać jego prezentacji, jeżeli się odważy stanąć naprzeciwko profesora Biniendy i Bogdana Gajewskiego, który zajmuje się bezpieczeństwem i certyfikacją lotów Kanadzie i jest naszym ekspertem lotniczym, pod którego kierunkiem pracują pozostali.
rozmawiała Anna Sarzyńska
-----------------------------------------------------------------------
-----------------------------------------------------------------------
Zachęcamy do kupna albumu poświęconego parze prezydenckiej "Maria i Lech Kaczyńscy In memoriam"
Na ponad 100 zdjęciach z krótkimi opisami, wzbogaconymi osobistymi wypowiedziami Marii i Lecha Kaczyńskich oraz bliskich im osób, oglądamy parę prezydencką w różnych sytuacjach: od czasów młodości w Sopocie, przez działalność opozycyjną, prezydenturę Warszawy, a potem Polski i odprowadzamy na miejsce wiecznego spoczynku.
Wydanie specjalne
Pamiątkowe zdjęcie pary prezydenckiej z autografami.
Album można kupić w naszym sklepie wSklepiku.pl!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/166786-antoni-macierewicz-maciej-lasek-klamie-jest-na-pensji-u-donalda-tuska-i-w-sposob-oczywisty-jest-rzecznikiem-jego-politycznego-interesu-nasz-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.
