Piotr Cywiński dla wPolityce: „Pedofilski kartel”. Gwóźdź do trumny marzeń niemieckich Zielonych o stworzeniu koalicji rządowej z lewicą

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
faz.net: Jürgen Trittin musi się tłumaczyć ze swoich propozycji zalegalizowania pedofilii
faz.net: Jürgen Trittin musi się tłumaczyć ze swoich propozycji zalegalizowania pedofilii

Długo zwlekali przeciwnicy polityczni Sojuszu`90/Zielonych z odbezpieczeniem ostatniego granatu, ale jego wybuch jest efektowny: czołówki niemieckich mediów zdominowała informacja o uwikłaniu dinozaura i szefa frakcji tej partii w Bundestagu Jürgena Trittina w skandal pedofilski. Ten 59. letni polityk, były minister środowiska, ochrony natury i bezpieczeństwa reaktorów w rządzie kanclerza Gerharda Schrödera jest, a właściwie należałoby powiedzieć był jednym z liderów Zielonych w zbliżających się wyborach do parlamentu.

Jak ujawnili politolodzy Franz Walter i Stefan Klecha w dzienniku „die tageszeitung”, Trittin jest współodpowiedzialny za rozpowszechnianie przez Zielonych w wyborach komunalnych w w Getyndze 1981 r. postulatu dotyczącego legalizacji „pozbawionego gwałtu” seksu dorosłych z dziećmi. W ostatnich miesiącach społeczne poparcie dla tej partii „pacyfistów i ekologów” i tak spadło do zaledwie 8-9 proc., ale rozgorzała na nowo debata wokół kompromitującej przeszłości postaci z jej panteonu zapewne odbije się czkawką przy urnach wyborczych.

Pedofilski skandal ciągnie się za Zielonymi już od wielu miesięcy. Cień oskarżeń padł m.in. na członka zarządu ich frakcji w Bundestagu, homoseksualistę Volkera Becka, który był jednym z współautorów wydanej w 1988 r. książki pt. „Kompleks pedoseksualny”. Dzić na tapecie znalazł się Trittin. Zamieszanie wokół niego dotyczy faktów sprzed 32 lat. Pokój na świecie, a nie wojny i policyjna przemoc, legalizacja marihuany, seksualna rewolucja, w tym walka o równouprawnienie dla małżeństw hetero- i związków homoseksualnych z prawem do adopcji dzieci włącznie, oraz likwidacja w kodeksie kar za pedofilię… - o niektórych z tych haseł dawni rebelianci woleliby zapomnieć. Niestety, nie da się. Wnikliwi badacze partyjnych papierów dogrzebali się, że Trittin należał do partyjnej czołówki, która wówczas decydowała o politycznym programie Zielonych i osobiście odpowiada za akapit dotyczący legalizacji seksu z dziećmi.

Przyznaliśmy się do odpowiedzialności, do naszych błędów i przeprosiliśmy

- kwituje Steffi Lemke, menedżerka Zielonych w toczącej się właśnie kampanii wyborczej. I żali się sobie a muzom:

Jesteśmy w skrajnie trudnej sytuacji, nasz lider stoi teraz w środku nawałnicy, którą sami wywołaliśmy…

Nie da się ukryć, pięć minut przed wyborami Zieloni znaleźli się pod lawiną krytyki za próby zamiecenia swej niechlubnej przeszłości pod dywan oraz niechęć do badania i rozprawy z własną przeszłością. Sam Trittin wykazuje dwie miary etyki i moralności: gdy w lutym tego roku wybuchła afera z byłą już minister kształcenia i badań Annette Schavan, słusznie posądzoną o plagiat w pracy doktorskiej napisanej przez nią przed 34 laty, należał do tych, którzy najgłośniej domagali się jej dymisji, ale dziś nie poczuwa się do odpowiedzialności za własne przewiny. Poza przyznaniem, że były „błędy”, nie zdobył się nawet na publiczne wypowiedzenie słowa „przepraszam”.

Na podwójną moralność cierpi notabene nie on jeden w tej partii. Szczyt bigoterii wykazuje m.in. przewodnicząca Zielonych Claudia Roth. Gdy trzy lata temu augsburski biskup Walter Mixa usiłował usprawiedliwiać przypadki pedofilii wśród niemieckich duchownych po części skutkami rewolucji seksualnej i ogólnego rozprężenia moralnego społeczeństwa, Roth huknęła:

Zrzucanie w tym skandalu winy na innych, to bezprzykładna kpina z seksualnie wykorzystanych ofiar.

Dziś nie huczy… Najtrudniej być sędzią we własnej sprawie. Wobec tych samych, udokumentowanych oskarżeń politycy Zielonych uznali, że najlepszą obroną jest atak. Sam Trittin skarży się na „brudną kampanię” i „oczernianie” przez przeciwników. Podczas wiecu wyborczego w Hamburgu wykrzyczał:

Po tym, jak 25 lat temu zerwaliśmy tą błędną polityką, nie pozwolimy się denuncjować przez chadeków, jako pedofilski kartel czy coś podobnego!.

Może i niemieccy Zieloni nie chcieliby pozwolić, ale akurat nie od nich to zależy.

Jako matka dwóch synów nie może pani milczeć w sprawie seksualnego wykorzystywania dzieci i młodzieży…

- wezwała do działania wiceprzewodniczącą Bundestagu i, obok Trittina, najważniejszą postać z szeregów Zielonych Katrin Göring-Eckardt rzeczniczka do spraw rodziny frakcji CDU/CSU w Bundestagu Dorothee Bär. Chadecy żądają wycofania się Trittina z wyborów, a najlepiej w ogóle z polityki, i wnikliwego rozrachunku z historią tej partii.

Czy po wyborach dojdzie do moralnej przepierki wśród niemieckich Zielonych? Można wątpić, ale jedno jest już pewne: skandal z Trittinem stanowi gwoźdź do trumny ich marzeń o stworzeniu z socjaldemokratami z SPD czerwono-zielonej koalicji rządowej.

Autor

Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych