Halicki: "Ekspertów zespołu nie warto słuchać. Nie trzeba być magistrem - a ja nim jestem - żeby wiedzieć, jakie były przyczyny katastrofy". NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

wPolityce.pl: Media cały wtorek żyły sprawą publikacji "Gazety Wyborczej", która opisała ponoć treść przesłuchań ekspertów parlamentarnego zespołu badającego przyczyny katastrofy smoleńskiej. Sięgnął pan do materiału źródłowego w tej sprawie? Mówię o upublicznionych przez prokuraturę protokołach zeznań ekspertów.

Andrzej Halicki: Szczerze powiedziawszy tego rodzaju osób, które mają zerową wiarygodność, nie warto słuchać. One w ogóle nie powinny być słuchane i oglądane. Uważam, że to jest zbędne.

CZYTAJ TAKŻE: DEMENTUJEMY kłamstwa "Wyborczej"! Zobacz jak Kublik zmanipulowała zeznania ekspertów zespołu Macierewicza

 

Przepraszam panie pośle, ale mówi pan o profesorach z ogromnym doświadczeniem akademickim i naukowym, ekspertach, którzy mają również międzynarodowe doświadczenia. I mówi pan, że ich nie warto nawet słuchać?

Oni nie są uznanymi naukowcami. Nie mają na temat katastrofy smoleńskiej najmniejszej wiedzy, nie wykonali najmniejszego wysiłku, żeby czemukolwiek się przyjrzeć. Nie trzeba być nawet magistrem - a ja nim jestem, żeby wiedzieć, jakie były przyczyny katastrofy, co się stało. Trzeba było być na miejscu, trzeba było poznać procedurę i moment startu i warunki tego startu, moment lotu. Nie trzeba być profesorem zza oceanu, żeby wiedzieć, co było wówczas w Warszawie i co zdarzyło się w Smoleńsku.

Profesorowie, o których mówimy, wykazują, że hipoteza rządowa jest wadliwa i niespójna. Stawiają twarde pytania o wiarygodność oficjalnej wersji wydarzeń i nie otrzymują żadnej odpowiedzi. Może jednak warto posłuchać, co mają do powiedzenia. Sięgnie pan w przyszłości po materiały upublicznione przez NPW?

Nie. Uważam to za rzecz, która uwłacza pewnej powadze. To był dramat, który wymaga pewnej powagi i poważnej debaty. Zajmowanie się tymi panami uważam za poniżej standardów, które powinny towarzyszyć rozmowie na ten temat.

Sugestie, że druga strona, rządowa, wypełnia jakiekolwiek standardy muszą dziś budzić śmiech. Co eksperci Millera i Laska mają do powiedzenia śledczym nigdy się nie dowiemy, ponieważ PO zmieniła prawo lotnicze tak, by nie mogli oni zostać przesłuchani.

Wiem jedno: wszyscy wiemy dokładnie, co się stało w Smoleńsku. Wiedzą to także ci, którzy są organizatorami tego zespołu. Także Antoni Macierewicz, także Jarosław Kaczyński. Być może on wie najwięcej. A jeśli chodzi o te manipulacje, które mają miejsce, to uwłacza pamięci ofiar.

Co zatem pokazują badania opinii...

Na tym chciałbym skończyć...

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych