Państwowa Komisja Wyborcza żali się, że wyjazdy do Moskwy na sympozja naukowe nazywane są "szkoleniami". "Nieprawdziwe zarzuty wobec organów wyborczych dewastują system"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Rys. Rafał Zawistowski
Rys. Rafał Zawistowski

Pojawiające się insynuacje podważające suwerenność polskich organów wyborczych i uczciwość przeprowadzanych w Polsce wyborów dewastują demokratyczny system wyborczy - napisała PKW w oświadczeniu przesłanym Polskiej Agencji Prasowej. Według PKW to "bezpodstawne zarzuty i oszczerstwa".

PKW poinformowała, że 16 września na posiedzeniu przyjęła oświadczenie "w związku z atmosferą, jaka jest wytwarzana wokół organów wyborczych".

Podkreślono w nim, że od początku funkcjonowania w naszym kraju demokratycznego systemu wyborczego rzetelność działania organów wyborczych wszystkich szczebli, w tym PKW, była wysoko oceniana; dowodem na to było powierzanie organom wyborczym dodatkowych zadań m.in. kontroli finansowania wyborów i partii politycznych. PKW podkreśliła, że przez ponad 20 lat nie podważano uczciwości procesu wyborczego, mimo że - jak napisano - "po zwycięstwo sięgały różne ugrupowania polityczne"

W oświadczeniu PKW zaznaczyła m.in., że po wszystkich wyborach parlamentarnych i prezydenckich stwierdzano ich ważność; podobnie było z referendami. PKW zwróciła też uwagę, że sprawność organizacyjna i transparentność polskich wyborów była podkreślana przez śledzących wybory światowych obserwatorów.

Od pewnego czasu w środkach społecznego przekazu rozpoczęto jednak kampanię negatywną, polegającą na rozpowszechnianiu insynuacji podważających suwerenność polskich organów wyborczych oraz uczciwość przeprowadzanych wyborów (np. twierdzenia o „szkoleniach w Moskwie”, o serwerach komputerowych, służących do obsługi wyborów, które rzekomo mają znajdować się poza granicami kraju i pozostawać pod obcą kontrolą, a nawet wprost wyrażane zarzuty o fałszowaniu wyborów)

– napisała PKW.

Komisja podkreśliła, że rzeczowe, konkretne wyjaśnienia zawarte w jej oświadczeniach "wskazujące, jak absurdalne są te insynuacje, nie wywierają żadnego efektu".

Międzynarodowe sympozja, owocujące publikowaniem materiałów pokonferencyjnych, nadal nazywane są - w podtekście, a niejednokrotnie w jawnym przekazie – „szkoleniami” jak fałszować wybory. Kłamstwo o „ruskich serwerach“ nie schodzi z ust niektórych polityków

- napisała PKW.

Oceniła również, że "nie jest istotne, z jakiej strony sceny politycznej pada większość tych nieprawdziwych i krzywdzących zarzutów; istotne jest to, że nie padają słowa sprzeciwu przeciwko takim praktykom".

Tymczasem ta wysoce upolityczniona retoryka wręcz dewastuje demokratyczny system wyborczy. Wygłaszane przez przedstawicieli świata polityki, a rozpowszechniane przez media, bezpodstawne zarzuty i oszczerstwa podważają zaufanie obywateli nie tylko do organów wyborczych, ale przede wszystkim do polskiego systemu demokratycznego

- czytamy w oświadczeniu.

Według PKW "ci, którzy te zarzuty nieodpowiedzialnie głoszą, zdają się nie dostrzegać, że w ten sposób podważają legitymację wszystkich tych, którzy w rzekomo nieuczciwych wyborach uzyskiwali mandaty, a tym samym podważają nie tylko legitymację swych poprzedników, czy przeciwników, ale także i swoją własną".

W oświadczeniu podkreślono ponadto, że "polskie wybory ‘sędziami stoją’". PKW zwróciła w nim uwagę, że wszyscy członkowie Komisji, komisarze wyborczy, członkowie okręgowych komisji wyborczych to sędziowie. Zaznaczono, że nieprawdziwe i krzywdzące zarzuty dotykają zatem osób, dla których uczciwość i honor mają szczególne znaczenie.

Według PKW w ostatnim okresie ataki na organy wyborcze przybrały charakter personalny.

Publicznie zakwestionowana została wiarygodność Szefa Krajowego Biura Wyborczego, organu wykonawczego Państwowej Komisji Wyborczej, z tego tylko powodu, że przed transformacją ustrojową był urzędnikiem w Kancelarii Rady Państwa

- czytamy w  oświadczeniu. Podkreślono w nim też, że jest to osoba, "która nigdy nie była politykiem, która cieszy się w kraju i za granicą opinią wybitnego znawcy prawa wyborczego i którą   dotychczasowi i obecni członkowie Państwowej Komisji Wyborczej obdarzają całkowitym zaufaniem".

Członkowie Komisji napisali, że nie są im znane źródła i przyczyny nasilającego się ataku na organy wyborcze.

Nie zamierzamy ich dociekać. Jeśli jednak świat polityki uważa, że bardziej odpowiednim rozwiązaniem byłoby oddanie kontroli procesu wyborczego w ręce ciał politycznych, powinien to otwarcie oświadczyć, nie poszukując fałszywych pretekstów dla powrotu do rozwiązań znanych z przeszłości

- czytamy.

W maju media podawały, że kierownictwo Państwowej Komisji Wyborczej szkoliło się w Moskwie. Zajęcia miały trwać dwa dni; prowadzić miała je rosyjska Centralna Komisja Wyborcza. W efekcie m.in. MSZ zażądał od PKW informacji nt. szkolenia. Także PiS domagał się od Państwowej Komisji Wyborczej wyjaśnień.

PKW podkreśliła wówczas, że wspólna konferencja Państwowej Komisji Wyborczej oraz Centralnej Komisji Wyborczej Rosji, która odbyła się w maju, miała charakter naukowy, dotyczyła prawa wyborczego; a polski MSZ był o tym spotkaniu poinformowany.

Później media podawały, że poseł PiS Maks Kraczkowski ma raport, z którego wynika, iż rosyjskie służby mogły wpłynąć na wynik wyborów w Polsce. Z raportu wynika, że serwery PKW znajdowały się na terenie Federacji Rosyjskiej i w niejasnych okolicznościach został wybrany "usługodawca" – mówił wówczas Kraczkowski.

Slaw/ PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych