W dniach 6 -15.09. 2013 r. odbywał się we Wrocławiu i innych miastach Dolnego Śląska 48. Międzynarodowy Festiwal Wratislavia Cantans. Wrocław już szykuje się do zostania Europejską Stolicą Kultury. Jak na razie jednak Wratislavia zasłynęła wśród Wrocławian z horrendalnych cen biletów (300 zł, 200 zł, 90 zł). Ilu wrocławskich melomanów, a nie snobów-bywalców imprez wszelakich stać było na kupno kilku biletów lub np. karnetu w cenie, bagatela! – 1600 zł?
Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz podzielił się z nami w książce programowej, wielce oryginalnym stwierdzeniem, że „muzyka jest potrzebna każdemu człowiekowi”, a „tę potrzebę z pewnością zaspokoi dziesięciodniowa muzyczna uczta”. Raz jeszcze zapytam: kogo stać na tę ucztę? Czy organizatorzy nie znają sytuacji finansowej Polaków? Czy nie wiedzą, że polscy obywatele nie królują w światowych rankingach dotyczących zarobków? Pisał niedawno na wPolityce.pl Janusz Szewczak:
Regularna wypłata wynagrodzeń to nadal dziś w Polsce bardzo poważny problem. Niewypłacone wynagrodzenia na czas lub wcale, to skala już ponad 100 mln zł. Ale czy problem bezrobocia, nowych miejsc pracy, godziwych wynagrodzeń na poziomie europejskim może być w ogóle rozwiązany w Polsce, skoro ciągle jedynym pomysłem władzy jest wydłużanie wieku emerytalnego – na razie do 67 lat, elastyczny czas pracy, czyli niepłacenie za nadgodziny i robienie z pracownika – niewolnika, głodowe stawki godzinowe 6-8 zł za godzinę pracy, zbliżone do tych z Azji i Afryki, czy Ameryki Płd, a nie UE...
Trzeba też zapytać organizatorów dlaczego bilety na koncerty są tak drogie, skoro:
- miejsce w drewnianej, twardej, kościelnej ławce to nie fotel w filharmonii ani loża w operze,
- kupno biletu z miejscówką wcale jej nie gwarantuje, dezynwoltura w numeracji rzędów jest zdumiewająca i niejeden szczęśliwy posiadacz miejsca w np. IV rzędzie po przybyciu na koncert dowiedział się, że ów IV rząd jest rzędem ...V lub VI.
A już swoistym kuriozum jest fakt, że te same koncerty, które we Wrocławiu szły po 300 zł, mieszkańcy innych miast mogli wysłuchać za... 10 zł lub za darmo (!?). Vide: „Betulia Liberata” Mozarta we Wrocławiu 11.09 za 300 zł, w Bolesławcu 10.09 – wstęp wolny. Dlaczego wrocławskich melomanów postanowiono ostrzyc niczym owce do gołej skóry.
Ale nie tylko ceny biletów mogły bulwersować. Tegoroczny Festiwal nosił tytuł „Viaggio in Italia” i zgodnie z nim prezentował głównie muzykę włoską. Oto jak nasi rodacy zachęcali w książce programowej do jej słuchania:
Giovanni Antonini (Dyrektor Artystyczny) zaprasza w podróż do swej ojczyzny. (Andrzej Kosendiak, Dyrektor Generalny).
Antonini zabierze nas w muzyczną podróż do Włoch. W programie znajdziemy przede wszystkim utwory włoskich kompozytorów. (Rafał Dutkiewicz, Prezydent Wrocławia).
Motywem przewodnim tegorocznej, 48 edycji jest nawiązanie do muzycznych tradycji Włoch. Proszę pozwolić się zaczarować i zabrać w tę niezwykłą muzyczną podróż do słonecznej Italii” (Bogdan Zdrojewski, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego).
Połączenie historycznej architektury i muzyki pozwoli wszystkim przenieść się do świata muzyki klasycznej, nierozerwalnie związanej z Półwyspem Apenińskim” (Rafał Jurkowlaniec, Marszałek Województwa Dolnośląskiego).
Słuchacze będą mogli rozkoszować się muzyką włoskich kompozytorów”(Aleksander Marek Skorupa, Wojewoda Dolnośląski).
Czy ta promocja włoskiej kultury przez Polaków nie wydaje się nieco kuriozalna? Być może hasło tegorocznej Wratislavii powinno brzmieć: „Jeśli chcesz posłuchać włoskiej muzyki, przyjedź do... Polski. Wstąp do Wrocławia”. Każdy jednak, nawet mało rozgarnięty meloman wie, że na Wagnera jedzie się do Bayreuth, a Mozarta do Salzburga. Tymczasem spośród 56 nazwisk kompozytorów umieszczonych w książce programowej zaledwie 4 należą do Polaków (Chopin, Lutosławski, Panufnik, Zych). A jeszcze nie umilkły echa kontrowersji, jakie wzbudzał poprzedni Dyrektor Artystyczny, nb znakomity dyrygent Paul McCreesh, lansowaniem aż do przesytu muzyki angielskiej.
Dzięki takim inicjatywom jak Międzynarodowy Festiwal Wratislavia Cantans nasz region postrzegany jest w Europie jako prężny ośrodek kultury. Dla nas, Dolnoślązaków, jest to powód do dumy i ogromnej satysfakcji
– napisał w książce programowej Rafał Jurkowlaniec. Z czego mamy być dumni? – zapytajmy Marszałka, ostatnio jednak bardziej znanego jako kolarz, a nie meloman. Z włoskiego dyrygenta, włoskiej muzyki czy włoskich śpiewaków? A jeśli już postawiono na włoską muzykę i artystów nią zainspirowanych, czemu organizatorzy nie zaproponowali Antoniniemu umieścić w programie np. muzyki Mikołaja Zieleńskiego nawiązującego do Giovanniego Gabrielego. Muzyka tego ostatniego pojawiła się bowiem na Festiwalu.
Wierzę, że będzie to cudowna podróż do Italii dla tych, którzy ją odbędą w wyobraźni, słuchając pięknych dźwięków festiwalowych koncertów
– wyznał Andrzej Kosendiak. Gdyby nie Program II Polskiego Radia i jego transmisje oraz retransmisje większość melomanów zapewne odbyłaby swoją „muzyczną podróż” na Wratislavię Cantans tylko... w wyobraźni. Kiedy publiczne Radio, dzięki rządowi Tuska niepotrafiącemu od 6 lat zdecydować, co robić z abonamentem upadnie, muzyka będzie już tylko dla bogaczy.
Agnieszka Kanclerska, Wrocław
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/166562-muzyka-jest-dla-bogaczy-albo-wloskie-chwalicie-czy-ta-promocja-wloskiej-kultury-przez-polakow-nie-wydaje-sie-nieco-kuriozalna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.