Występują:
Grzegorz Schetyna, Paweł Graś, Stefan Niesiołowski, Adam Szejnfeld, Andrzej Halicki, Radosław Sikorski – politycy PO.
Miejsce: Klub „Pędzący Królik Bunga-bunga” w centrum stolicy. Przyciemnione światła, głośna muzyka, mrugają stroboskopy. Na parkiecie wije się kilka osób. W powietrzu dym z cygar i papierosów. Na środku sceny stolik zastawiony butelkami whisky, wina i markowej wódki. W popielnicach dopalone cygara. Przy stoliku Schetyna, Graś, Niesiołowski, Szejnfeld, Halicki. Wszyscy w stanie mocnej nieważkości. Pod stolikiem Sikorski. Schetyna trzyma w dłoni telefon, na którym wyświetla nagranie z wyjazdowego spotkania klubu PiS na Podkarpaciu.
Ze względów edukacyjnych słowa niecenzuralne zastąpione są piknięciami.
Schetyna (trzymając w ręku telefon, pokazując pozostałym): O, teraz, k…, teraz będzie Hofman gadał o swoim ch…
Graś (bełkotliwie): Taaa… On na pewno ma małego, he he… (pada twarzą na stolik)
Niesiołowski (tocząc pianę): Gnidy! Swołocz! Hołota! Heeeep… Chamstwo!
Szejnfeld (z zainteresowaniem, zbliżając mocno twarz do twarzy Niesiołowskiego): Stefan… co ty tam, k…, popijasz?
Niesiołowski: Jak to co? Nalewkę na mirabelkach, jak zawsze. No to siup! (wypija kielonka i spada pod stolik)
Szejnfeld (z oburzeniem): No… yyyyyp… ale jak ten fiutek Hofman… hy hy, fiutek, rozumiecie, że niby taki mały… jak on do tych kobiet mówi, no, to jest po prostu oburzające! (mocno klepie w pośladki przechodzącą kelnerkę) Ech, te parady parowozów, mówię wam…
Halicki (popalając cygaro, z charakterystyczną rozwlekłością mowy): Taaa… Patrzcie, co te pisowskie ciule palą. Nawet na porządne cygaro ich nie stać, jakieś pety żałosne ciągną. (do Schetyny) Grzesiu, polej no jeszcze koniaczku. (Grzesiu polewa)
Dzwoni telefon Szejnfelda.
Szejnfeld (do słuchawki): Halo, k…! A, to ty, Mieciu. Tak, k…, przepchniemy ci tę ustawę, no jak nie, jak tak. E, ch… tam, nikt nie zauważy. Odblaski? Nie ma sprawy, przeszły, jak widzisz. No nie, ja to wszystko, k… dla idei. No, cześć, cześć.
Niesiołowski (podnosząc się spod stolika, bardzo bełkotliwie): Jak ja… hyyyp… jak ja, k…, tych wsiurów z PiS-u nienawidzę! Hyyyp… (spada z powrotem)
Schetyna (patrząc w telefon): O, teraz, teraz, patrzcie, chłopaki, k…, na tę małpę włochatą. Agent Tomek-sromek, k… jego mać. He he!
Halicki (intonuje fałszywie na znaną melodię): Jarosław Gowin starym pederastą jest! Jarosław Gowin starym pederastą jest! Hyyyp…
Graś (ocyka się): Panowie… panowie… ja stawiam wniosek… heeep… żeby stanowczo potępić to pisowskie bydło za ich chamskie, k…, ekscesy podczas… podczas… ech… (zasypia ponownie)
Sikorski (spod stolika): Pozwę ich!… Pozwę ich, k…, wszystkich! Romek już pisze pozwy, niech ich tam ch… jasny strzeli!
Kurtyna, pałając szczerym oburzeniem na straszliwe ekscesy posłów PiS, zapada.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/166333-teatrzyk-przegnily-batonik-przedstawia-sztuke-impreza-miejsce-klub-pedzacy-krolik-bunga-bunga-w-centrum-stolicy