W Polsce jesień zapowiada się gorąca. Rozpoczęte w środę manifestacje "Solidarności", strajki, a potem zapowiadana na 11 listopada kumulacja imprez w Warszawie (Marsze związane ze Świętem Niepodległości i szczyt klimatyczny) każą się spodziewać gorącej atmosfery i podniesionych emocji. W związku z rosnąca nerwowością władzy - zarówno w Warszawie jak i w Polsce - niepokój może być większy. Z jednej strony buta władzy i jej strach przed odejściem, a z drugiej rosnące niezadowolenie społeczne może skutkować powstaniem mieszanki wybuchowej.
Szczególnie niepokojące są w związku z tym ostatnie doniesienia i sygnały płynące z Najwyższej Izby Kontroli. W dzień, w którym związkowcy "Solidarności" rozbijali swoje miasteczka namiotowe, NIK opublikowała raport dotyczący procesów szkolenia i kształcenia funkcjonariuszy służb mundurowych. A wyniki kontroli w tej sprawie są porażające.
Z roku na rok mundurowi otrzymują coraz mniej pieniędzy na szkolenia. O ile w 2009 r. było to 411 mln zł, to w 2011 r. już tylko 365 mln złotych. (...) Jak podaje NIK, w policji jedynie nieco ponad połowa z ponad 52 tys. funkcjonariuszy mogła podnieść swoje kwalifikacje. (...) Według raportu NIK z powodu cięć w nakładach na szkolenia jedynie połowa policjantów i tylko jedna piąta strażaków przechodzi kursy podwyższające kwalifikacje. Mundurowi zwracają uwagę, że programy szkoleń nie są w pełni dostosowane do wymogów stawianych im w pracy.
W ocenie NIK niezadowalająca jest jakość szkoleń i kursów. Z badań ankietowych NIK wynika, że programy szkoleń nie były w pełni przystosowane do wymogów stawianych w późniejszej pracy. Dowódcy wskazywali zaś na zbyt małą liczbę zajęć praktycznych oraz nieodpowiednie przygotowanie do zadań specjalistycznych.
Według raportu wiele do życzenia pozostawia też przygotowanie zawodowe kadry zatrudnionej w szkołach i ośrodkach szkoleniowych, szczególnie w policji i Państwowej Straży Pożarnej
- czytamy w omówieniu raportu NIK.
Na swojej stronie Izba dodaje:
W kontrolowanym przez NIK okresie Policja wykorzystała średnio 45 proc. miejsc szkoleniowych.
Statystyka poraża i niepokoi. Wynika z niej bowiem, że co drugi spotkany na polskiej ulicy policjant może mieć braki w szkoleniach.
Jeśli nie mamy do czynienia z sabotażem, tylko problemem systemowym, takie braki powinny rozkładać się w sposób losowy wśród funkcjonariuszy. To oznacza, że również wśród policjantów zabezpieczających najbliższe strajki i manifestacje - te z września, jak i listopadowe marsze - niemal połowa funkcjonariuszy może nie być dostatecznie przygotowana do służby.
Tymczasem w sytuacji kryzysu władzy, w sytuacji rozbuchanych emocji społecznych od służb porządkowych należy oczekiwać profesjonalizmu na najwyższym poziomie. On bowiem daje społeczeństwu i praworządnej władzy gwarancje, że służby będą działały w sposób prawidłowy. Prawidłowy, czyli również nie podsycający agresji.
Jak mogą zachowywać się policjanci, którzy nie przechodzą odpowiednich szkoleń, na których się oszczędza? Mogą - i być może będą - czuć niepokój i strach. Mogą nie czuć się pewnymi w konfrontacji z manifestującymi. A tacy ludzie łatwiej sięgają po metody brutalne, stają się jak bomba, która może eksplodować. Gdy na przeciwko nich staną manifestanci takie eksplozje mogą być częste. Od policji oczekuje się natomiast zapewnienia porządku publicznego w stanowczy, ale nie podsycający emocji sposób. Do tego jednak trzeba być przygotowanym. Partacze będą częściej chodzić na skróty i iść na łatwiznę.
O tym, co z chodzenia na łatwiznę przez policję może wyniknąć, można się przekonać oglądając tragiczny film z zatrzymania Roberta Dziekańskiego w Kanadzie. Gdy denerwującego się, agresywnego mężczyznę przyszli zatrzymać policjanci, nie przystąpiono do obezwładnienia Dziekańskiego i jego zatrzymania. Zamiast tego policja poszła na łatwiznę i użyła paralizatora. W efekcie Polak umarł. Gdyby policjanci zdecydowali się na mniej brutalne metody zapewne interwencja nie skończyłaby się w ten sposób.
Tę historię powinni mieć w głowie decydenci policyjni oraz politycy. Niewyszkolona policja, bojąca się i źle przygotowana, ale jednocześnie wyposażona w broń i zezwolenie na przemoc, może wyrządzić znacznie więcej szkód niż manifestujący.
W PRL na manifestujących robotników i przeciwników władzy komunistycznej wysyłano ZOMOwców, którzy wcześniej szprycowali się narkotykami i innymi używkami. Chodziło o to, by nie hamowali się, tracili głowę i przestawali panować nad sobą. Obecnie nie ma ZOMO, realia są inne, ale niestety efekt braku szkoleń w policji może przynieść podobne skutki w szeregach funkcjonariuszy. Braki zapewne nie pomogą im w opanowaniu emocji i racjonalnym zachowaniu w sytuacjach stresowych.
Panie Premierze! Ministrowie spraw wewnętrznych (obecny i poprzedni)! Policyjni decydenci! Skutki braku szkoleń w policji obarczą Was...
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/166268-premierze-ministrowie-pilnujcie-sluzb-porzadkowych-na-was-spadnie-odpowiedzialnosc-za-ew-nieprawidlowosci-nik-kompromituje-polityke-msw-i-kgp
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.