wPolityce.pl: "Rzeczpospolita" pisze, że Jarosław Gowin, Przemysław Wipler i Paweł Kowal zakładają nową partię. Ugrupowanie ma opierać się na takich wartościach, jak rynek, rodzina i tradycja. Czy w Pana ocenie propozycja nowej inicjatywy tych trzech polityków może być atrakcyjna dla wyborców? Pytam zarówno o program jak i możliwości konkretnych polityków.
Jan Filip Staniłko: Trudno komentować program nowej formacji, ponieważ oficjalnie nie został on zaprezentowany. Biorąc jednak pod uwagę dotychczasowe doświadczenia i działalność tych polityków można sądzić, że nowa formacja będzie prezentować program konserwatywnej modernizacji, czyli tzw. reaganomiki, liberalnego podejścia do rynków i konserwatywnego podejścia do problematyki społecznej. W odniesieniu do tych trzech polityków trudno jednak powiedzieć, jaki jest ich pogląd na temat państwa. A to, czy ono ma być minimalne, czy nie jest obecnie, po kryzysie, bardzo istotne. Wydaje się, że programowo oferta Gowina, Wiplera i Kowala ma się wstrzelić między idący w kierunku "neoPPS-u" PiS oraz przypominającą schyłkową sanację Platformę, która opiera się na wielkiej klientelistycznej piramidzie oraz poparciu uzależnionych finansowo od władzy mediów. Pomysł nowej formacji nie jest zły - jest przejawem godnej pochwały politycznej przedsiębiorczości. Mamy trzech - jak to się określa w dzisiejszej nauce - politycznych przedsiębiorców, którzy podjęli ryzyko daleko wykraczające poza to ryzyko, które są zdolni podejmować przeciętni polscy politycy.
Czy ci trzej polityczni przedsiębiorcy zyskają zainteresowanie wyborców?
W takich sytuacjach - zarówno w gospodarce i w polityce - nie można mówić o skali popytu na daną propozycję, zanim ona nie zaistnieje i nie zostanie złożona. Żadne badania rynku w gospodarce i polityce nie są w stanie wiarygodnie przewidzieć, czy taka partia się sprzeda. Wiedzę zdobywa się poprzez rozpoznanie bojem. Wydaje mi się, że nie jest to inicjatywa oparta o odcinanie kuponów od nazwiska, jak w wypadku Solidarnej Polski. Jednocześnie nie jest to klub poszkodowanych przez towarzyszy partyjnych, jak PJN. Jest to próba stworzenia jakiejś wiązki wartości, idei, która wstrzelić się w pojawiające się tzw. białe pole, niszę w spektrum opinii społecznej.
Ta nisza jest duża?
To już zupełnie inne pytanie. Sytuacja jest dynamiczna i dlatego nie da się dziś tego przesądzić. Od tego, czy ta nisza będzie rosnąć, czy wręcz się zacieśni, zależą szanse powodzenia nowej inicjatywy. Jeśli Platforma będzie się pogrążać w nihilistycznym klientelizmie i bezwładzie, a sytuacja gospodarcza będzie zła, to w PO może zacząć się silny proces dezintegracji. Wtedy szanse powodzenia nowej inicjatywy będą wysokie. Jeśli jednak PiS będzie trzymał okopaną pozycję frontową, a Platforma będzie przez Tuska trzymana w całości za pomocą lęku przed PiS-em, to wielkiej szansy powodzenia nowej inicjatywie nie wróżę.
Czy inicjatywa Gowina, Wiplera i Kowala to nie jest próba odtworzenia PO z jej początków?
Można dostrzec wiele analogii. Nawet sposób wyjścia Gowina z PO jest podobny to tego, w jaki Tusk wychodził z Unii Wolności. On wówczas przegrał wybory na stanowisko lidera UW, policzył siły i założył nowy byt. Również liderów (tenorów) tej inicjatywy było trzech. Jednak społeczeństwo jest dziś inne, minęło już przecież kilkanaście lat. Wydaje się więc, że próba odtworzenia Platformy musi zostać uzupełniona o nowe elementy. Paradoksalnie problemy w sferze publicznej nie są diametralnie inne, ale nastroje społeczne, rynek medialny, czy geopolityczny kontekst oraz stopień rozwoju są inne. To oznacza, że środki do zwalczania konkurencji politycznej są również bardziej rozbudowane, niż wcześniej.
"Rzeczpospolita" pisząc o nowej inicjatywie wskazuje na OFE, zastanawiając się, czy ten temat może być narzędziem do wypromowania nowej partii. Widzi Pan taki potencjał w tej sprawie?
Z tego, co się orientuję, stanowiska głównych aktorów nowej inicjatywy są w sprawie OFE rozbieżne. Jarosław Gowin broni II filara (czyli OFE), Przemysław Wipler opowiada się za systemem opartym o I i III filar. II chciałby zlikwidować. Być może ta różnica zdań jest pozorna i uda się wypracować porozumienie. Ale możliwe jest również, że ta sprawa mocno dzieli liderów. Praktyka działania ugrupowania będzie prowadziła do wytworzenia się bardziej spójnego stanowiska, w tej i innych sprawach.
Kto może nadawać ton nowej formacji?
Politycy przystępując do budowy takich inicjatyw muszą dysponować zapleczem eksperckim. Istnienie Fundacji Republikańskiej będzie wzmacniało ideowo Przemysława Wiplera. Jednak każdy z tych polityków już jakieś zaplecze ma. Jarosław Gowin ma szersze zaplecze, oparte o szkołę, którą kiedyś kierował. Najsłabszy z nich Paweł Kowal ma małą fundacyjkę zajmującą się energetyką, ale za to dostęp do większych pieniędzy z Parlamentu Europejskiego. Zatem merytorycznie każdy z tych polityków jest przygotowany. Natomiast obecnie najważniejszym problemem nowej formacji będzie nie to, czy ona się opowie za czy przeciw OFE, czy interwencji w Syrii. Najważniejszy problem to sprawa kadr w tzw. terenie. Przemysław Wipler i Jarosław Gowin od dłuższego czasu szukają aktywistów, jeżdżąc po Polsce. Jestem ciekaw, czy te wysiłki zakończą się sukcesem.
Rozmawiał Stanisław Żaryn
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/166158-pomysl-nowej-formacji-jest-przejawem-godnej-pochwaly-politycznej-przedsiebiorczosci-najwazniejszy-problem-to-sprawa-kadr-nasz-wywiad-z-janem-stanilko
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.