Tusk o większości na włosku: "Teraz nie będzie można sobie pozwolić na żadną pomyłkę". I straszy: alternatywą - wybory

Fot. PAP / Andrzej Grygiel
Fot. PAP / Andrzej Grygiel

Donald Tusk znów mówi o wcześniejszych wyborach. Pytanie kogo nimi straszy – partyjnych podwładnych, koalicjanta, a może bliską mu część opozycji?

Zapytany, czy nie obawia się, że po odejściu Jarosława Gowina i zawieszeniu Jacka Żalka, gdy któryś z posłów się pomyli, koalicja zgubi większość, odpowiedział:

Błądzić i mylić się jest rzeczą ludzką, ale trzeba wiedzieć, kiedy można sobie pozwolić na pomyłkę, a kiedy nie. Teraz nie będzie można sobie pozwolić na żadną pomyłkę.

Nawet nie chodzi o partyjność tej kwestii, tylko zdrowy rozsądek, bo alternatywą oczywiście dla utraty mniejszości są wcześniejsze wybory. Nie sądzę, żeby Polska dzisiaj potrzebowała kolejnych przyspieszonych wyborów. Sadzę, że nie trzeba będzie nikomu przypominać, jak ważna jest przy tak niewielkiej większości taka – powiedziałbym – świadoma dyscyplina, bez bata w ręku. Każdy powinien wiedzieć, że to jest naprawdę bardzo poważna gra o wielką stawkę.

Sądzę, że Polska przy tym wychodzeniu z kryzysu i w tym możliwym widocznym już  w tej chwili przyspieszeniu gospodarczym, na pewno będzie potrzebowała przewidywalności i stabilności.

Przyspieszone wybory jednak, zdaniem premiera, są mało prawdopodobne:

Jestem przekonany, że do 2015 r. z niewielką, ale jednak większością, ta koalicja będzie sprawnie rządziła i nie sądzę, żeby doszło do jakiejś zasadniczej zmiany. Gdyby jednak okazało się, ze nie ma większości, to alternatywą są oczywiście wcześniejsze wybory. Bo  rząd mniejszościowy przez dwa lata to jest rzecz, której nie należy Polsce życzyć.

O odejściu Jarosława Gowina Donald Tusk powiedział:

Wydaje się, że ta decyzja w głowie pana posła Gowina dojrzewała już od dawna i wtedy, gdy dymisjonowałem Jarosława Gowina z rządu miałem z nim taką rozmowę, z której wynikało, że to rozczarowanie, że nie wytrzymał dłużej w rządzie chyba zmieniło jego pogląd na rzeczywistość. Ale powiem szczerze, że każdy dorosły człowiek bierze za swoje czyny odpowiedzialność i Jarosław Gowin bierze za siebie odpowiedzialność i za trudną drogę, która wybrał – bo coś o tym wiem, to nie jest łatwa droga – a my będziemy dalej musieli robić swoje.

Tusk był też pytany, czy nie obawia się rozpoczynających się jutro protestów związkowców. Odpowiedział:

Ja jestem już weteran. Po pierwsze całą młodość spędziłem jako protestujący związkowiec, trochę w innych runkach, bo to były lata 80., ale jestem w związku z tym obyty z tym sprawami, chociaż mam wrażenie, że wówczas chodziło o trochę bardziej serio sprawy niż w tej chwili. Też w roli premiera miałem do czynienia z wieloma protestami, tez takimi politycznymi, jak dzisiaj w przypadku tego zapowiadanego protestu związkowców. Bo jeśli dobrze rozumiem, jedynym postulatem związkowców, którzy mają okupować kilka miejsc w Warszawie przez tydzień, jest obalenie rządu. Moim zdaniem nie jest to cel właściwy dla związku zawodowego, ale każdy wybiera sobie takie cele, jak najlepiej potrafi.

Dla mnie zadaniem głównym jest zapewnienie spokoju, bezpieczeństwa mieszkańcom Warszawy. Bo to najtrudniejsza próba jest zawsze dla mieszkańców miasta, które nękane jest tego typu manifestacjami. Mam nadzieję, że uda nam się tak przejść ten tydzień, by było to z najmniejszymi stratami, najmniejszymi szkodami przede wszystkim dla mieszkańców.

Zapytany, czy zamierza się jeszcze spotykać ze związkowcami, stwierdził:

Jak państwo pamiętacie, z kompletnie niezrozumiałych dla mnie powodów, działacze związkowi zerwali dialog w Komisji Trójstronnej. Nasz ustrój przewiduje dialog ze związkami zawodowymi, z pracodawcami właśnie w Komisji Trójstronnej. Związkowcy opuścili Komisję Trójstronną i zapowiedzieli, że ich celem jest obalanie rządu, więc jeszcze raz mogę powtórzyć, że ja jestem gotów rozmawiać na każdy temat, ale trudno ode mnie wymagać, żebym z kimś się umawiał na temat tego, w jaki sposób ma mnie obalić.

Sami państwo rozumiecie, że trudno pod takim hasłem prowadzić dialog. Ja rozumiem, że związkowcy mają swoją robotę do wykonania – nie zgadzam się z ich metodami, nie zgadzam się z ich celami dzisiaj, ale rozumiem, że taką drogę obrali. Moim zadaniem jest nie narzekać na to, ale zapewnić, by państwo dobrze funkcjonowało także w trakcie ich protestów.

- powiedział szef rządu. Zastanawiamy się tylko, co mają znaczyć słowa o "jak najmniejszych stratach" w mieście w czasie protestów. Czyżby premier przewidywał jakieś poważniejsze zamieszki?

znp

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych