Aż 6 lat nieudolnych rządów Donalda Tuska potrzebował Jarosław Gowin by podjąć decyzję o wyjściu z Platformy

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Bartłomiej Zborowski
PAP/Bartłomiej Zborowski

Hitem politycznym dzisiejszego dnia jest decyzja Jarosława Gowina o odejściu z Platformy Obywatelskiej. Na konferencji prasowej Jarosław Gowin usilnie starał się przedstawić jako polityk dla którego ważniejsza jest lojalność wobec Polski i Polaków, a nie partii. Czarę goryczy rzekomo przelały rządowe propozycje zmian w systemie emerytalnym.

Ale to tylko propagandowe sztuczki Jarosława Gowina mające odkleić go od coraz mniej popularnej Platformy. Jarosław Gowin wie, że musi prezentować się publicznie jako antagonista Donalda Tuska. Wie, że musi kreować się teraz jako symbol sprzeciwu wobec obecnego rządu. Spójrzmy na fakty. Jarosław Gowin z Platformą związany jest od 8 lat. Najpierw był senatorem z jej poparcia. Od 2007 roku jest posłem i prominentnym politykiem tej partii, zasiadał w jej zarządzie, był też ministrem w rządzie Donalda Tuska.

Jarosław Gowin przystąpił do Platformy w interesujących okolicznościach. Zgodził się być liderem krakowskiej listy PO w wyborach do sejmu w 2007 roku, po tym jak Donald Tusk wyeliminował z polityki Jana Rokitę. Jarosław Gowin nie odczuwał wtedy dyskomfortu z marginalizacji Jana Rokity.

Jarosław Gowin przez 6 lat był wiernym żołnierzem premiera. Przez półtora roku był ministrem sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska. Nie wystąpił z Platformy, gdy rząd Tuska zadłużał Polskę, gdy prowadził nieudolną politykę gospodarczą, której skutkiem jest ponad dwumilionowe bezrobocie. Nie wystąpił z PO na znak protestu przeciwko tworzeniu wirtualnych budżetów, nieudolności przy budowie dróg i autostrad. Nie rzucił legitymacji partyjnej w geście sprzeciwu wobec podnoszenia podatków. Nie odszedł po aferze hazardowej, stoczniowej, aferze Amber Gold. Nie rzucił legitymacji partyjnej po licznych artykułach pokazujących nepotyzm, kolesiostwo, wzrost biurokracji za rządów Donalda Tuska. Karnie głosował tak, jak nakazywał Donald Tusk. Co prawda zgłaszał swój werbalny sprzeciw wobec lewicowych światopoglądowo decyzji premiera, ale na słownym sprzeciwie jego konserwatyzm się kończył.

Swoją dzisiejszą decyzję o wystąpieniu z PO argumentuje sprzeciwem wobec zmian w systemie emerytalnym. Ale to tylko wymówka. Tak naprawdę Jarosław Gowin odszedł, żeby uprzedzić ruch Donalda Tuska. Po zeszłotygodniowej deklaracji Tuska, że „cierpliwość się kończy. W przyszłym tygodniu podejmiemy decyzję”, wiedział, że jego dni są policzone. Nie chciał dawać Tuskowi satysfakcji z bycia kolejną jego ofiarą, kolejnym politykiem, którego Tusk może jednym pstryknięciem usunąć z partii.

Aż 6 lat nieudolnych rządów Donalda Tusk potrzebował Jarosław Gowin by podjąć decyzję o wyjściu z Platformy. Nie najlepiej świadczy to o jego kwalifikacjach politycznych.

 

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych