Co wie prezes PSL? I dlaczego jest taki groźny? Na marginesie kłótni Janusza Piechocińskiego z prezesem TVP

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Jakub Kamiński
Fot. PAP/Jakub Kamiński

Artykuł ukazał się na portalu SDP.PL, polecamy.

Janusz Piechociński postawił na baczność prezesa TVP. Rzecz miała miejsce podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy, a więc przy ludziach. Wicepremier ewidentnie czerpnie jakąś niezdrową satysfakcję z tego typu sytuacji, bo już wcześniej (i to dwukrotnie) straszył reporterów TVN24… kierownictwem stacji. Powód urządzania publicznych awantur schodzi na drugi plan wobec ich ekstrawaganckiej formy. Widać, że prezes PSL klęka wyłącznie przed swoim aparatem, na innych lubi pokrzyczeć i to publicznie, by rzecz się rozniosła. Ale cóż więcej biedaczyna może…

CZYTAJ WIĘCEJ: Piechociński wściekły na prezesa TVP: "Nie widzicie w ogóle gospodarki, ten Lis już oszalał zupełnie! Kreujcie telewizję gwiazd, proponuję następny program o przygodach rodziny Lisów, Kingi Rusin i tak dalej!"

Sytuacje wbrew pozorom są dość podobne. Co prawda TVN, to stacja prywatna, a TVP publiczna. Tam groził reporterom, tu zmył głowę samemu prezesowi. Szefom TVN może co najwyżej naurągać, a Braunowi realnie zaszkodzić. Ale tylko teoretycznie.

Rząd, który Piechociński firmuje właśnie zmarnował ostatnią szansę, by nie siedzieć cicho i pomóc mediom publicznym. Nie z łaski, ale z obowiązku, bo jest za nie odpowiedzialny. Nie było dotąd i nie będzie tak sprzyjającej konstelacji gwiazd (nie telewizyjnych) by uporządkować finanse TVP (i PR), zapewnić im stabilizację i możliwość wypełniania misji. Do wyborów daleko, akcja – cyfryzacja pomyślnie zakończona, Polakom skokowo wzrósł dostęp do oferty telewizyjnej. Badania pokazują, że ludzie są z tego zadowoleni i coraz więcej czasu spędzają surfując po kanałach… A zatem mamy do czynienia z rzadką w tych czasach sytuacją: Państwo nie tylko wyciąga rękę po pieniądze, ale w zamian daje coś konkretnego. Jest jak najbardziej racjonalny powód, by skasować po te 10 zł (czyli pół biletu do kina) od gospodarstwa domowego w ramach powszechnej opłaty audiowizualnej, która zastąpiłaby coraz bardziej wirtualny abonament.

Takie też były zapowiedzi rządu: dwa lata temu, rok temu, wreszcie w lipcu 2013. Ale właśnie z ministerstwa kultury, które odpowiada za ten bałagan wyszedł sygnał, że opłata będzie… najwcześniej w 2015. Jako prezent na wybory? Gdy 20 kanałów w każdym domu ludziom spowszednieje, a TVP zwolni już wszystkich dziennikarzy? O co tu chodzi?

Na wyjaśnienia z ministerstwa, że najpierw trzeba sprawdzić to i owo, zaś proces legislacyjny musi trwać, nawet trudno się irytować. Czytelnik może i ma krótką pamięć, ale dostęp do sieci także, a jakże. A tam widać po „zgooglowaniu”, że to i owo sprawdzają w MKiDN od 6 lat (a przynajmniej tak twierdzą). Zaś co do procesu legislacyjnego, każde dziecko wie, że jak jest wola polityczna, to trzask-prask i ustawa gotowa.

No to jeszcze raz pytam: o co chodzi? A ponieważ logicznej odpowiedzi nie znajduję, wcale się nie dziwię wszystkim spiskowym teoriom dotyczącym tego, co obecna ekipa chce zrobić z TVP.

Może zatem Janusz Piechociński wie coś, czego my nie wiemy. I dlatego jest taki groźny?

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych